archiwumRozwój

Niezależnie od tego czy coś sprzedajesz, kupujesz czy po prostu zawiązujesz relacje inwestorskie lub biznesowe. Zawsze potrzebujesz umowy. Mało kto samemu pisze je od początku, dlatego warto użyć wzory umów, które przyspieszą i pomogą w podejmowanych decyzjach.

ABC biznesu

Stresoodporność. O rozwijaniu odporności na stres

W 1987 roku Uczelnia Wojskowa United States Army wprowadziła termin VUCA, który początkowo wykorzystywany był do opisu sytuacji na potrzeby działań militarnych. Szybko jednak okazało się, że ten akronim, a wraz z nim sposób postrzegania otoczenia, doskonale przystaje do rzeczywistości biznesowej dzisiejszych czasów. Pojęcie Świat VUCA zagościło w biznesie od korporacji po organizacje edukacyjne. Co wspólnego ma ze sobą zatem pole bitwy, prowadzenie biznesu i radzenie sobie ze stresem?   Określenie Świat VUCA ma źródło w angielskich odpowiednikach słów: zmienność (ang. volatility), niepewność (ang. uncertainty), złożoność (ang. complexity), niejednoznaczność (ang. ambiguity). Już sam fakt, że pojęcia początkowo opisujące złożone sytuacje militarne znalazły miejsce w teorii i praktyce zarządzania, wydaje się ciekawy, bo trudno wyobrazić sobie bardziej stresujące miejsce niż terytorium działań wojennych. A jednak, szczególnie w czasie pandemii, te pojęcia zdają się doskonale opisywać rzeczywistość, w której funkcjonujemy i to nie tylko w biznesie, ale też w wielu innych obszarach życia. Dlaczego zatem świat opisany VUCA nas przeraża i powoduje uczucie stresu? Odpowiedzialna za to jest pewna część naszego umysłu, którą nazywamy ego lub ja. To część, ewolucyjnie ukształtowana i zaprogramowana na dbanie o nasze bezpieczeństwo. Dla ego, właśnie bezpieczeństwo stanowi najważniejszą treść i ostateczny cel. Kiedy spotykają nas sytuacje, które są złożone i przez swoją złożoność niepewne i nieprzewidywalne, ego popada w ogromny dyskomfort manifestujący się walką lub ucieczką. Inne mniej radykalne reakcje, jakich doświadczamy, to stan presji i napięcia, a także kategoryzowanie rzeczywistości na czarne – białe, dobre – złe czy my – oni. Wszystkie te mechanizmy to sposób na szybkie i jednoznaczne rozwiązanie sytuacji, które tej części umysłu jawią się jako zagrożenie. Co więcej, w takich sytuacjach mamy tendencje do czynienia szybkich założeń, określania na podstawie wyrywkowych informacji działań, które mają nas uwolnić od napięcia i stresu. Szczęśliwie dla nas ludzi, ego (czy też ja) nie jest jedyną dostępną formą postrzegania rzeczywistości. Dysponujemy znacznie większym spektrum możliwości. To że jesteśmy przedsiębiorcami, w zasadzie pokazuje, że korzystamy z tych zasobów na potęgę. Problem pojawia się, gdy zmienność, złożoność i nieprzewidywalność sytuacji, w jakich się znajdujemy, przerastają nasze predyspozycje i kompetencje.   Nie ma człowieka, który nie miałby swojego progu, powyżej którego stres stanie się dominującym doświadczeniem.   Dobrą informacją jest to, że mamy wpływ na to, jak reagujemy na otoczenie, jak je interpretujemy i jak w związku z tym aktywne będzie ego, które każe nam postrzegać świat przez pryzmat zagrożenia. Poniżej dzielę się kilkoma sposobami na to, jak świadomie wpływać na siebie, podwyższając swój próg odporności na stres w czasach VUCA. Wypoczynek i kondycja fizyczna Stare jak świat porzekadło powiada „w zdrowym ciele zdrowy duch”. I jest w tym dużo prawdy. Aktualnie pojawia się coraz więcej badań nad kondycją ludzi w czasie trwającej pandemii. Wyniki tych badań jednoznacznie pokazują, że osoby, które regularnie dbają o ciało, odpoczywają, ćwiczą, znoszą stres znacznie lepiej. Chcę podkreślić, że gdy piszę o odpoczynku, nie mam na myśli kolejnego odcinka serialu lub godziny spędzonej na przeglądaniu internetu. Mówiąc o odpoczynku, mam na myśli prawdziwy odpoczynek, na który składa się ograniczenie bodźców zewnętrznych lub ich zmiana na bardziej spokojne. Spacer, wycieczka do lasu, rower lub sen to formy wypoczywania, które mam na myśli. Szczególnie pomaga kontakt z przyrodą. Są to rzeczy, które są dla nas dalej dostępne i nie ma powodu, aby sobie je ograniczać. Osoby, które spędzają pandemię zamknięte w domu, psychicznie znoszą ją znacznie gorzej niż te, które decydują się spędzać część czasu na zewnątrz. Czym się karmisz, tym się stajesz O ile w wymiarze fizycznym ciała to określenie jest dość oczywiste, o tyle w zakresie treści naszego umysłu tak oczywiste już nie jest. Tymczasem okazuje się, że szczególnie w takim czasie jak obecnie, dieta niskoinformacyjna wydaje się być trafionym rozwiązaniem. Codziennie atakują nas nagłówki mówiące o nowych zachorowaniach. Dla naszego ego to woda na młyn. Ale czy te informacje faktycznie są wiadomościami, które są dla nas istotne i dobroczynne? Najczęściej jest to forma szumu informacyjnego, która wprost przekłada się na interpretowanie rzeczywistości jako zagrożenia. Zapraszam Cię, drogi czytelniku, do eksperymentu. Ogranicz o połowę przeglądanie wiadomości w telefonie, ogranicz wiadomości w telewizji na czas 3–4 tygodni i sprawdź, jak się czujesz, a także to, czy naprawdę ważne informacje Cię ominęły. Gwarantuję Ci, że Twój umysł po takim eksperymencie uciszy się nieco, a informacje naprawdę istotne i tak do Ciebie dotrą. Trening uważności (mindfulness) To pojęcie gości w naszym kraju od kilku lat. Założenie leżące u podstaw praktyk uważności jest takie, że:   Ćwicząc uważność, ograniczamy ilość niepożądanych stresujących myśli, które często tworzą swego rodzaju spiralę stresu.   Doświadczając stresujących sytuacji, zaczynamy o nich intensywnie myśleć. Te myśli same w sobie stanowią kolejne stresujące zjawisko, co powoduje jeszcze więcej stresujących myśli, a wręcz całych historii o tym, jak źle potraktuje nas przyszłość. Wraz z głową pełną nieprzyjemnych myśli pojawia się dużo nieprzyjemnych emocji, które składają się na doświadczenie stresu. Dzięki praktyce uważności wzrastają samoświadomość, samokontrola, uwaga i poziom empatii. Spada poziom lęku, niepokoju, stresu, wyczerpania i poirytowania, wzrasta odporność psychiczna i fizyczna, zmniejsza się podatność na depresję. Usprawniają się procesy zapamiętywania i uczenia się, zwiększa się umiejętność koncentracji. To samo w sobie już sporo. Jednakże, dzięki redukcji stresu, mindfulness zwiększa twórcze możliwości człowieka, uczy zdrowego dystansu do siebie, swoich myśli i emocji. Współczesne badania naukowe potwierdzają dobroczynne skutki, jakie praktyka uważności przynosi naszemu umysłowi, samopoczuciu, emocjom i zdrowiu. Jeżeli interesujesz się konkretnymi przykładami badań na ten temat, w tym takich, które obalają mity o uważności, przeczytaj książkę Trwała przemiana autorstwa Richarda Davidsona i Daniela Golemana. Jak ćwiczyć uważność? Najbardziej regularnie jak się da. W wygodnej pozycji i miejscu, które na kilkanaście minut da Ci trochę spokoju. Możesz, zwłaszcza na początku korzystać z praktyk prowadzonych – znajdziesz je na przykład na YouTubie. Przydatne mogą być też aplikacje na smartfon: Headspace, Buddify, Mind Bell. Możesz zacząć od następującego ćwiczenia: Usiądź na krześle, wyprostuj kręgosłup, nogi oprzyj na podłodze. Zamknij oczy, żeby lepiej poczuć ciało. Wyobraź sobie że łączysz się z ziemią i czujesz jej stabilność, a Twoje ramiona przyjemnie opadają. Podbródek skieruj lekko w stronę klatki piersiowej. Swoją prawą dłoń możesz włożyć we wnętrze lewej...
ABC biznesu

Teoria inteligencji wielorakich a skuteczna nauka języka obcego

Dlaczego niektórym z nas z taką łatwością przychodzi nauka języka obcego, a inni na próżno wylewają siódme poty, nie odnotowując żadnych postępów? Jak to możliwe, że po latach zdobywania wiedzy w szkole tak wiele osób nadal ma problem z porozumiewaniem się w danym języku? Czy istnieje skuteczna metoda, która umożliwiłaby skuteczną komunikację nawet osobom, które pozornie nie wykazują predyspozycji językowych? Wygląda na to, że tak! Wszystko za sprawą intrygującej teorii inteligencji wielorakich opracowanej przez dr. Howarda Gardnera w 1983 r.   Ograniczenia tradycyjnego modelu nauczania języków obcych Metody nauki języka obcego stosowane w Polsce bazują w większości na utartych schematach. Program nauczania realizowany w szkołach państwowych opiera się na pracy z podręcznikami zbudowanymi w oparciu o konkretną, powtarzalną strukturę przygotowującą do zdania matury bądź innych egzaminów. Kładzie ona mocny nacisk na kwestie gramatyczne. Uczniowie ćwiczą wybrane zagadnienia, wykonując pisemne ćwiczenia, które w mniejszym stopniu są uzupełniane konwersacjami na określony temat. Niestety, bardzo często okazuje się, że nawet w przypadku języka angielskiego, którego naukę rozpoczyna się dziś już w szkole podstawowej, spora część absolwentów szkół średnich nie jest w stanie skutecznie się w nim komunikować. Dlaczego tak się dzieje? Oprócz młodzieńczego buntu i ogólnej niechęci do szkoły w grę często wchodzi zbyt szablonowy program nauczania, który demotywuje uczniów do aktywnej nauki lub ogranicza ich starania do przyswojenia schematów niemających zbyt wiele wspólnego z codzienną komunikacją. Oczywiście, nie jest tak w każdym przypadku. Zdarzają się uczniowie, którzy w mig pojmują omawiane tematy i wyraźnie wyróżniają się na tle pozostałych. Zwykle określa się ich mianem osób wykazujących „predyspozycje językowe”, choć w rzeczywistości nie tylko oni są w stanie posługiwać się językiem obcym, co wyjaśni dalsza część artykułu. Frustracja wynikająca z braku postępów w nauce sprawia, że wiele osób decyduje się na kursy językowe oferujące metody odbiegające od tych tradycyjnie stosowanych w szkołach. W przeważającej większości są to tak zwane metody konwersacyjne, które cieszą się w Polsce sporą popularnością. W przeciwieństwie do zasad stosowanych w państwowych szkołach, na pierwszym miejscu stawiają one praktyczną zdolność komunikacji, a nie teoretyczne zagadnienia gramatyczne. Dla pewnej grupy kursantów taka metoda okazuje się strzałem w dziesiątkę, jednak niejednokrotnie okazuje się, że choć zajęcia przebiegają w miłej atmosferze, w dalszym ciągu nie przekładają się one na pożądany poziom kompetencji językowych w codziennym życiu. Czy oznacza to, że niektórzy z nas najzwyczajniej nie są stworzeni do opanowania języka obcego? Niekoniecznie. Kluczem do skutecznej nauki może się bowiem okazać indywidualne podejście do kursanta. Teoria inteligencji wielorakich Właśnie w celu szerzenia indywidualnego podejścia do nauczania powstała teoria inteligencji wielorakich opracowana przez harwardzkiego profesora, dr. Howarda Gardnera w 1983 r. Teorię tę można zastosować zarówno w przypadku dzieci i młodzieży, jak i dorosłych. Zakłada ona, że istnieje 8 różnych ścieżek uczenia się. Są to kolejno: Inteligencja językowa. Cechuje osoby o wysoko rozwiniętych zdolnościach językowych związanych z czytaniem, mówieniem i myśleniem przy użyciu słów. Cenią one różnego rodzaju literaturę, poezję czy gry słowne. Przemawiają do nich debaty, przemówienia, kreatywne pisanie, opowiadanie dowcipów. Takie osoby zwykle bez problemu przyswajają nowe słówka i dobrze sobie radzą z pracami pisemnymi. Przydatne pomoce naukowe to w ich przypadku książki, nagrania, dyskusje, tworzenie historyjek. Inteligencja matematyczno-logiczna. Osoba, u której przeważa ten typ inteligencji, przejawia skłonności do myślenia abstrakcyjnego, łatwo dostrzega schematy i zależności. Do jej ulubionych czynności należą przeprowadzanie eksperymentów, zadawanie pytań, rozwiązywanie zagadek i łamigłówek, dokonywanie obliczeń. Często jest to osoba systematyczna i dobrze zorganizowana, a w jej rozumowaniu prym wiedzie logika. W trakcie nauki lubi skupiać się na rozwiązywaniu problemów i odnajdowaniu schematów. Inteligencja wizualno-przestrzenna. Osoba o tym typie inteligencji myśli przy pomocy obrazów i łatwo przychodzi jej posługiwanie się wyobraźnią. Zwraca uwagę na wzory, kolory i inne wizualne aspekty otaczających ją przedmiotów, często lubi rysować, malować czy układać puzzle, a czytanie map nie stanowi dla niej problemu. Do przydatnych pomocy naukowych należą w jej przypadku oglądanie filmów i prezentacji, układanki oraz szeroko pojęte korzystanie z wyobraźni. Inteligencja ruchowa. Osoba o dominującej inteligencji ruchowej uczy się poprzez wykonywanie danych czynności. Lubi ruch pod każdą postacią i potrafi skutecznie komunikować się za pomocą mowy ciała. Często trudno jest jej usiedzieć w jednym miejscu i szybko się nudzi, gdy nie może podjąć żadnych działań. W przyswajaniu wiedzy mogą pomóc jej gry i ćwiczenia ruchowe lub odgrywanie scenek. Inteligencja muzyczna. Ten rodzaj inteligencji wiąże się z miłością do muzyki i rytmu. Jej reprezentanci zwracają uwagę na dźwięki zasłyszane w otoczeniu, mają poczucie rytmu i lubią uczyć się przy muzyce. Zwykle uwielbiają śpiewać, gwizdać, nucić czy wystukiwać rytm. W trakcie nauki języka obcego to właśnie im najłatwiej przychodzi wyłapywanie i naśladowanie akcentu. Inteligencja interpersonalna. Osoba z inteligencją interpersonalną jest bardzo towarzyska i empatyczna oraz z chęcią pracuje w zespole. Dobrze sprawdza się jako mediator w sytuacjach konfliktowych, niejednokrotnie potrafi też wejść w rolę lidera. Wiedzę zdobywa poprzez nawiązywanie relacji z innymi ludźmi. To ona odnajdzie się najlepiej w stosowanych na lekcjach języka obcego grach zespołowych czy zadaniach grupowych. Inteligencja intrapersonalna. Osoba o tym typie inteligencji często oddaje się refleksjom i bez dwóch zdań preferuje pracę indywidualną. Cechuje się systematycznością, wewnętrzną motywacją i silną wolą, a także bogatym życiem wewnętrznym. Nie przypadną jej raczej do gustu ćwiczenia grupowe. Woli uczyć się sama, we własnym tempie. Inteligencja przyrodnicza. Jeśli u danej osoby dominuje ten rodzaj inteligencji, najpewniej uwielbia ona spędzać czas na łonie natury, lubi przyglądać się faunie i florze, i wykazuje się empatią w stosunku do zwierząt. Skuteczna nauka polega w jej przypadku na rozpoznawaniu i rozumieniu natury. W trakcie przyswajania wiedzy mogą przyjść jej z pomocą spacery po parku lub lesie czy odwoływanie się do praw naturalnego świata. Każdy człowiek do pewnego stopnia przejawia oznaki każdej z tych inteligencji, jedna z nich wysuwa się jednak z reguły na prowadzenie, znacząco wpływając na styl nauki i sposób przyswajania wiedzy. Zalety teorii inteligencji wielorakich Teoria dr. Gardnera kompletnie zrewolucjonizowała podejście do uczenia, sugerując, że nauczyciele powinni trafiać do poszczególnych inteligencji, prezentując omawiane zagadnienia przy użyciu różnych metod – na przykład poprzez wykorzystanie pracy w grupie, słuchanie muzyki, oglądanie filmów czy wprowadzanie elementów gier. W rezultacie wykraczaliby oni poza tradycyjne, schematyczne modele nauczania, dostrzegając i...
czas przecieka przez palce
ABC biznesu

10 nawyków, dzięki którym zwiększysz swoją produktywność

Wielu osobom produktywność kojarzy się z wysokimi obrotami, pracoholizmem i maksymalizacją, a do tego utożsamiana jest z brakiem czasu dla siebie i na spontaniczność. To jednak nieprawda. Produktywność to sposób na to, by to co ważne było realizowane we właściwym czasie. Produktywność jest zestawem nawyków działania, których stosowanie przyczynia się do osiągnięcia zamierzonego efektu, czyli realizacji celów.   Najlepiej produktywność definiuje myśl Margarity Tartakovsky: „Produktywność nie polega na tym, żeby być wołem roboczym, nieustannie pracować i ślęczeć po nocach. To kwestia priorytetów, planowania i troszczenia się o swój czas”.   Co zatem robić, by zwiększyć produktywność? Oto 10 nawyków, które znacznie w tym pomogą. 1. Ustalaj cele Świadomość celów jest niezbędnym elementem produktywnego działania. Produktywność polega na określeniu i sprecyzowaniu celów, a następnie takim planowaniu zadań w ciągu dnia, tygodnia i miesiąca, by te cele zrealizować. Cele to drogowskazy. To one określają, co jest ważne w życiu i pracy, i czym należy się zajmować. Cele są niezbędne do planowania i do podejmowania właściwych decyzji. Prawidłowo wyznaczony cel powinien spełniać kilka warunków. Warunki te definiuje metoda S.M.A.R.T., która jest często wykorzystywana w określaniu celów biznesowych w firmach.   2. Planuj zadania, planuj czas Planowanie to podstawa codziennej produktywności. Bez planu czas przecieka między palcami, a zadania są realizowane w sposób przypadkowy, często bez zastanowienia i refleksji, czy rzeczywiście są to sprawy, którymi w danej chwili należy się zająć. Planowanie czasu i zapisywanie przyszłych wydarzeń w odpowiedniej dacie w terminarzu daje pewność, że nie zapomnisz o żadnym spotkaniu, przeglądzie auta czy uroczystości rodzinnej.   Planowanie jest procesem określania zadań i czasu, w którym się nimi zajmiesz.   Jest wiele sposobów i metod tworzenia planu. Można planować cały swój tydzień, można planować każdy dzień albo tworzyć listę zadań „to do”, które powinny być zrealizowane w danym okresie. Warto poznać metody planowania i wybrać najodpowiedniejszą dla siebie. Do planowania wystarczy kalendarz, planner lub aplikacja, których jest mnóstwo na rynku (np. Google Calendar, Nozbe). Kiedy masz wybrane miejsce tworzenia planów, zacznij spisywać wydarzenia, spotkania i wszystkie zadania, którymi należy się zająć. Zapisuj też drobne sprawy, które powinny być zrealizowane w danym dniu. W ten sposób zyskujesz narzędzie, dzięki któremu nie zapomnisz o istotnych sprawach i wydarzeniach. 3. Każdego dnia określ 3 MIT-y MIT, czyli Most Important Tasks to metoda określania 3 najważniejszych zadań na dany dzień, których realizacja przybliża Cię lub Twoje przedsięwzięcie do zamierzonego efektu. W codziennej bieganinie i mnóstwie spraw, które każdego dnia należy wykonać lub o których wykonanie ktoś nas prosi, łatwo odkładać na później to, co naprawdę ważne i kluczowe. Zawsze jest dobry powód, by tym co ważne, ale jeszcze nie pilne (czyli niewymagające natychmiastowego podjęcia działania) zająć się jutro. Jednak w ten sposób cały dzień wykonujesz wiele zadań, tylko ich efekt jest niewielki, nie przybliżasz się do swojego celu. Dodatkowo rośnie w Tobie poziom stresu i frustracji, że nie zajmujesz się sprawami najważniejszymi i że wciąż brakuje Ci na nie czasu. Dlatego też warto wyrobić nawyk określania na każdy dzień 3 ważnych zadań, które wykonasz. Nie muszą to być zadania czasochłonne, ważne, by ich wykonanie przybliżało Cię do osiągnięcia celów, przybliżało do efektu, na którym Ci zależy. W ten sposób codziennie będziesz mieć poczucie, że mimo natłoku spraw pilnych realizujesz systematycznie zadania ważne i małymi krokami przybliżasz się do celu. 4. Ustal swoją „złotą godzinę” „Złota godzina” to nawyk ludzi produktywnych. Jest to wyznaczenie stałego czasu w ciągu dnia, najczęściej są to pierwsze godziny dnia, które wykorzystuje się na wykonanie najważniejszego zadania. By „złota godzina” była czasem naprawdę produktywnej pracy, należy zadbać o odpowiednie warunki. W tym czasie nikt nie powinien Ci przeszkadzać, należy wyeliminować wszystkie rozpraszacze. Menedżerowie często traktują „złotą godzinę” jak najważniejsze spotkanie, w którym nikt nie powinien zakłócać im spokoju. Dzięki odpowiednim warunkom pracy i wybraniu naprawdę ważnego zadania będziesz w stanie w ciągu niedługiego czasu wykonać priorytetowe zadania, które przybliżają Cię do osiągnięcia celów. Zasada ta równie dobrze sprawdzi się w życiu prywatnym. Jeśli masz cele prywatne, na których realizację brakuje Ci czasu. Spróbuj wyznaczyć stały (najlepiej codzienny) blok czasu, w którym będziesz skupiać się na zadaniach przybliżających Cię do osiągnięcia celu. Nie musi to być godzina, może to być 10 minut, w zależności od tego, jakim czasem możesz dysponować i ile potrzebujesz go na realizację swoich ważnych zadań. W ten sposób skoncentrujesz się na swoich priorytetach i znacznie przybliżysz się do realizacji celu. 5. Naucz się odróżniać to co ważne od tego co pilne To co pilne nie zawsze jest ważne, a to co ważne rzadko bywa pilne. Warto nauczyć się odróżniać te zadania. W miejscu pracy często spotykamy się z mnóstwem spraw, którymi trzeba się zająć. Większość z nich ma status zadań pilnych, czyli takich którymi należy zająć się jak najszybciej (ASAP – jak przyjęło się to określać w korporacjach). Jednak pilne sprawy często są drobne i nie wywierają dużego wpływu na realizację celów . Zbyt duża ilość czasu przeznaczana na zajmowanie się właśnie zadaniami pilnymi, może doprowadzić do tego, że nie wystarczy Ci czasu na zadania naprawdę ważne.   Produktywność wymaga dużej uwagi i koncentracji na tym, by odróżniać to co ważne od tego co jedynie pilne i mało istotne.   Oczywiście czasem trudno jest zupełnie zrezygnować z zajmowania się zadaniami pilnymi, bo one powinny być wykonane, jednak jeśli masz taką możliwość – deleguj te zadania, upraszczaj je, automatyzuj lub eliminuj. W ten sposób zostanie więcej czasu na sprawy ważne, które właśnie przyczyniają się do realizowania celów. 6. Pracuj w skupieniu, pozbądź się rozpraszaczy Rozpraszacze to zmora naszych czasów. Pracownicy tracą mnóstwo minut w ciągu dnia pracy właśnie przez wszechobecne rozpraszacze. Do największych z nich zalicza się powiadomienia z mediów społecznościowych, telefony, a właściwie aplikacje i ich powiadomienia, ogromna liczba wiadomości e-mail przychodzących na stale włączoną skrzynkę pocztową, niejasna komunikacja, brak zasad, zbyt duża liczba przedłużających się spotkań itd. Rozpraszacze sprawiają, że trudno utrzymać skupienie na jednym zadaniu, bez przenoszenia swojej uwagi. Dlatego też warto wypracować nawyk eliminowania rozpraszaczy. Oto kilka wskazówek, które warto rozważyć. Telefon Przystępując do pracy nad ważnymi zadaniami, najlepiej wyciszyć telefon lub użyć trybu „nie przeszkadzać”. W tym trybie...
Kurs motywacji_Barbara Lech
ABC biznesu

Zmotywuj mnie. Szybki kurs realizowania celów

„Zmotywuj mnie”, „Spraw, żeby mi się chciało chcieć”, „Co zrobić, kiedy wszystko idzie nie tak?”, „Mam już tego dosyć, zaczynam myśleć, że to był błąd”, „Wracam na etat, nie nadaję się do tego”. Tak zaczyna się część procesów coachingowych, które prowadzę.   Jeśli jesteś przedsiębiorcą, wiesz, o czym piszę. Mnie samej kiedyś krążyły po głowie takie myśli. Ale już ich nie ma. Dlaczego? Bo mam swojego „Dlaczego”. To, co obserwuję we współczesnym świecie, to nadmiar. Nadmiar możliwości, okazji, zadań, celów, priorytetów, zmartwień. I jedyne czego nam nie przybywa, to czas. Czasu zawsze jest za mało. – Za mało na co? – Na wszystko. – Czym jest to wszystko? – pytam moich klientów. W odpowiedzi słyszę często nieprzerwaną rzekę bzdur. Z nowym rokiem pojawiają nam się kolejne możliwości, nowe projekty, wyznaczamy ambitne cele, osobiste i biznesowe, rozpaczliwie próbujemy nadrobić stracony czas. Skąd brać do tego motywację? Podzielę się swoim 19-letnim doświadczeniem w roli przedsiębiorcy oraz doświadczeniami z mojej pracy coachingowej, w której wspieram klientów w dążeniu do ich celów od 2014 roku. Skąd brać motywację? Zacznij od „Dlaczego”, jak zachęca nas Simon Sinek, autor książki o tym tytule. Dlaczego to, co chcesz zrobić, jest dla Ciebie takie istotne? Dlaczego ten projekt, to postanowienie, ten cel, chcesz zrealizować? A może wcale nie chcesz? Może to kolejna pogoń za czymś, co nie jest Twoje? Nasz wewnętrzny poganiacz obserwuje uważnie rynek i dostrzega działania naszej konkurencji. Zbiera to do jednego worka, a potem próbuje na nas wymusić działania, które robią dwie, trzy, pięć osób. Pokazuje nam osiągnięcia, rezultaty, sukcesy innych, zapominając nakreślić ich drogę do celu oraz motywację. Gonimy więc cudze cele, bez własnej motywacji. Kiedy zaczynamy odczuwać zmęczenie i frustrację, zwalniamy, a czasami się poddajemy. To, co pozostaje, to gorzki smak porażki, rzadko kiedy refleksja czy pytanie, czym i czyj był ten „króliczek”, którego z takim zapałem na początku zaczęliśmy gonić. I tu pojawia się „Dlaczego”. Dlaczego Ty, chcesz zrealizować TEN konkretny cel. Pieniądze, praca, ruch w biznesie. To za mało, szukaj głębiej. Jeżeli bierzesz na celownik czyjś ambitny cel, który będzie wymagał od Ciebie częstego wychodzenia ze strefy komfortu, to masz jak w banku, że prędzej niż później zapadniesz na wymówkozę, zaczniesz prokrastynować, a nawet pojawi się opór. W końcu, dlaczego nie? Przecież Twój wewnętrzny system sprawdza, czy jesteś pewny tego, co robisz. Twoje „Dlaczego”, powinno być czymś więcej niż pieniądze. Twoje „Dlaczego” powinno sięgać daleko do przodu, widząc przyczynę i skutek Twoich dzisiejszych działań. Powinno sprawiać, że wszystko inne jest mniej ważne. Twoje „Dlaczego” oparte na wartościach życiowych sprawi, że będziesz wybierać cele właściwie. A jakie są Twoje wartości życiowe? Wiesz to?     Wartości to nasz życiowy kompas, który pozwala nam podążać własną drogą. Nie chodzi tylko o ich wyznaczenie, ale o określenie, w jaki sposób chcesz i będziesz je realizować. Świadomość swoich wartości sprawia, że zaczynamy pracować na swoim potencjale, budując pewność siebie, poczucie własnej wartości. To one pokazują nam drogę do celu i pozwalają określić swoje „Dlaczego”. To wartości pozwalają nam także wytrwać w swoich postanowieniach i realizować cele pomimo spadku motywacji, porażek czy zniechęcenia. Kiedy już wyznaczysz swoje kluczowe pięć, siedem wartości, warto zapisać, po czym poznasz, że je realizujesz. Warto też stworzyć swoją misję, życiową czy biznesową. Określić ramy i zbudować kodeks, w którym umówisz się ze sobą na… określenie granic, które pozwolą Ci wytrwać w swoich postanowieniach. Z moimi klientami często pracuję na „Złotej 5”, mojej autorskiej metodzie do wyznaczania i realizacji celów. Najpierw badamy, czy dany cel, który przyjmujemy albo który tak trudno jest zrealizować, jest atrakcyjny. Czy w ogóle jest Twój. Robimy to poprzez wizualizację. Wyobraź sobie, a właściwie tak często jak się da, wyobrażaj sobie siebie w trakcie realizacji celu, wyobrażaj sobie, że robisz konkretne działania w drodze do celu, w końcu – samą realizację celu. Co czujesz, kiedy bardzo dokładnie to sobie wyobrażasz? Wizualizacja to wyobrażenie, tak szczegółowe i obfitujące w doznania jak wspomnienie. Czujesz więc emocje, zapachy, widzisz kolory, odczuwasz nastroje. Twoje ciało w sposób dokładny na to reaguje. W tym punkcie bardzo łatwo przekonać się, czy Twój ambitny cel, jest Twój i czy naprawdę cieszysz się i sprawia Ci przyjemność fantazjowanie o kolejnych krokach w drodze do jego realizacji. Tam też często możemy „przeżyć” reakcje otoczenia, zmęczenie, chwile słabości, czy zobaczyć, z czego musimy zrezygnować, by cel zrealizować. Prawda jest taka, że w tej fazie albo zrodzi nam się realna motywacja do działania, albo pojawi się zniechęcenie. To tutaj dostaniesz informacje, ile będzie Cię realizacja Twojego planu kosztowała. Bo zawsze są koszty uzyskania przychodu. Jeśli uznasz, że tak, to Twój cel, wówczas zaczynasz szukać rozwiązań i sposobów na jego realizację. Mogę Ci w tym pomóc. Ale uwaga. Jeżeli weźmiesz zbyt wiele projektów, celów czy zadań do zrealizowania w jednym czasie, wówczas, zamiast motywacji, pojawi się frustracja.   Pracuj mądrze, a nie ciężko.   Jedna z moich ulubionych książek zadaje nam kluczowe pytanie: „Jaka jest jedna rzecz, która – gdy będzie zrobiona – sprawi, że wszystko inne będzie prostsze i łatwiejsze, a nawet nieistotne?”. I to jest pytanie, które pomaga realizować właściwe cele. Właściwe i kluczowe na dany moment. Gdy zostaną zrealizowane, realizujemy kolejne. Dzięki wartościom życiowym zachowujesz balans. Jeśli tylko wymagasz od siebie i zmuszasz się do pracy, zapominając o wypoczynku, sporcie czy pasjach, Twoje ciało zaczyna stawiać opór. I bardzo dobrze. Pojawiają się dolegliwości, stres zaczyna zbierać swoje żniwa. Bezsenność, objadanie się, brak łaknienia, napięcie w ciele, drażliwość, poczucie bezsensowności, problemy z koncentracją. To tylko niektóre opcje. Sam najlepiej wiesz, co dotyczy Ciebie. Jak pracować z radością? Realizuj własne cele, które przybliżają Cię do realizacji Twojej czy firmowej misji. Ograniczaj i minimalizuj działania po to, by zostało do zrobienia to, co jest naprawdę ważne. Deleguj i eliminuj. Jeśli masz z tym problem przeczytaj mój artykuł o Trójkącie Dramatycznym dr Karpmana i sprawdź, czy wchodzisz w rolę wybawiciela. Realizuj własne wartości, pracuj w wysokiej stawce godzinowej. Daj sobie czas i przestrzeń na ładowanie baterii. Nieustannie badaj czy to, co aktualnie robisz, przybliża Cię do zrealizowania wizji, którą miałeś w swojej głowie, gdy określałeś cel. Doceniaj siebie, pracowników, partnerów, bliskich....
1 2 3 8
Strona 1 z 8