Pozycjonowanie w służbie PR
Myśląc o pozycjonowaniu w Google, mamy zazwyczaj w głowie konkretną pozycję, na konkretne słowo kluczowe. Oczywiście najlepiej pierwszą, bo zbierzemy najwięcej kliknięć, za czym idzie największy zysk. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że zakup usługi czy produktu to nie tylko jedno zapytanie użytkownika wpisane do wyszukiwarki. W praktyce to wiele zapytań, zazwyczaj od ogólnych po coraz bardziej precyzyjne, często zmieniających się w zapytania o konkretną firmę. Duży procent użytkowników wyszukiwarki, szukając np. wycieczki w Egipcie, sprawdzi również opinie o hotelu, czasem nawet o samym biurze podróży czy pośredniku.
Bardzo często prowadzący biznes nie zdają sobie sprawy, że po wpisaniu nazwy ich firmy zaraz pod oficjalną stroną znajduje się wpis rozdrażnionego klienta lub szkalujący wpis konkurencji. Świadomość tego, na co trafią użytkownicy, wpisując w wyszukiwarkę nazwę naszej firmy, jest o tyle ważna, że wpływa na nasze obroty, często negatywnie. Nie musi tak być, bo możemy aktywnie wpływać na to, co pojawia się w wyszukiwarce na temat naszego biznesu.
SEO PR, bo tak zazwyczaj nazywa się ta usługa, w wielkim skrócie polega na zarządzaniu wynikami wyszukiwania w taki sposób, aby użytkownik trafiał tylko na takie treści, jakie my akceptujemy o swojej firmie. Wykorzystuje szeroką gamę technik pozycjonerskich do ustawiania wyników i zrzucania negatywnych wpisów. Działania zazwyczaj dzielone są na tworzenie i wyszukiwanie pozycji pozytywnych, monitorowanie oraz depozycjonowanie i działania mające na celu pozbycie się wpisów z internetu.
1. Tworzenie treści
Na samym początku musimy mieć z czym pracować – jeśli chcemy, żeby pierwsze 10 wyników wyglądało idealnie – potrzebujemy jeszcze co najmniej 9 poza naszą stroną główną. W tym wypadku stosujemy następujące, podstawowe techniki:
- Tworzymy wpis w Google Maps, tak aby nasz wynik był mocno wyróżniony na stronie wyników wyszukiwania Google. Wpis taki możemy za darmo stworzyć, sami postępując według bardzo prostych wskazówek znajdujących się pod adresem www.google.pl/miejsca. Uwaga! Bardzo ważne jest stałe monitorowanie własnych wpisów w Google Maps, gdyż docierają one do sporej liczby naszych użytkowników.
- Weryfikujemy nasza stronę w Google Webmaster Tools i sami zarządzamy rozwinięciami linków, które pojawią się pod adresem naszej strony.
- Opcjonalną i nieco kontrowersyjną praktyką jest utworzenie reklamy AdWords na własną markę. Daje ona mocny wyróżnik i pozwala na łatwe kierowanie użytkowników na konkretne podstrony, czyli na przykład ukryte odsłony promocji. Wiele osób uważa, że są to niepotrzebne wydatki, jednak badania prezentowane przez Google oraz nasze własne analizy pokazują, że w większości przypadków taki zabieg zwiększa całościowy ruch, jaki pozyskujemy dla marki.
- Wykorzystujemy posiadany lub zakładamy profil na Facebooku, Google+ i w innych mediach społecznościowych. Również kanały video w serwisach YouTube czy Vimeo stanowią doskonałe uzupełnienie wyników wyszukiwania. Dobrze mieć je na bardzo wysokiej pozycji zaraz za swoją stroną główną.
- Katalogi stron, z dużym wskazaniem na mocne i jakościowe katalogi branżowe to świetne miejsce na wpis o firmie, który łatwo pozycjonować wysoko na jej nazwę. Wiele z tych katalogów pozwala na publikowanie oferty czy nawet portfolio produktów i referencji naszej firmy.
- Publicity oraz wszelkie istniejące artykuły i wpisy na nasz temat. Również opinie na blogach i forach – każdy adres URL zawierający treść pozytywną na temat naszej strony jest potencjalnym kandydatem na uzupełnienie pierwszej dziesiątki wyników.
2. Wyszukiwanie treści
Najlepszym narzędziem do wyszukiwania treści o naszej firmie będzie samo Google. Od razu po wpisaniu naszej nazwy w Google lub nazwy ze słowem „opinie” zauważymy pozytywne, negatywne, a także neutralne strony. Nie wystarczy tego zrobić jednorazowo, należy stale monitorować sieć.
a) Google Alerts to darmowe narzędzie od Google, pokazujące teoretycznie wszystkie nowe wpisy pasujące do odpowiedniego zapytania pojawiające się w Google. Teoretycznie, gdyż obecnie działanie systemu nie jest dokładne i nie spełni wszystkich naszych potrzeb.
b) Narzędzia do monitorowania opinii, na przykład Brand24, SentiOne, Newspoint czy Brandometr, które stale monitorują internet w poszukiwaniu wpisów o naszej firmie. Takie rozwiązanie – bardzo niedrogie, jest idealnym źródłem wiedzy o tym „co w trawie piszczy” o naszej firmie i jest niezbędne dla każdego przedsiębiorcy ceniącego opinie o swojej marce.
c) Nasza konkurencja jest idealnym źródłem nowych miejsc, gdzie możemy się pojawić z opiniami. Warto monitorować nazwy i opinie o konkurencji, aby móc szybko pojawiać się w tych samych serwisach na wypadek, gdyby miały się tam pojawić jakiekolwiek opinie o naszej własnej firmie.
Pozycjonowanie i depozycjonowanie treści
Każde z powyższych źródeł treści w postaci konkretnego adresu URL możemy pozycjonować. Najbardziej upraszczając – do adresów, które nam się podobają i chcemy, żeby były wysoko na nazwę naszej firmy, tworzymy linki tak, aby w końcu zepchnęły te negatywne wyniki jak najniżej. Metod samego tworzenia linków jest sporo, ale już samo tworzenie ręczne linków do własnego kanału YouTube, profilu na Facebooku czy Goldenline powinno szybko przynosić pozytywne efekty. Tu możemy się oprzeć o prostą dodawarkę lub ręczne tworzenie linków w katalogach akceptujących adresy podstron.
Wspomniane zrzucanie wyników nie ma jednak nic wspólnego z profesjonalnym depozycjonowaniem. Depozycjonowanie jest znane jedynie wąskiej grupie profesjonalistów SEO. Obecny stan publicznej wiedzy na temat depozycjonowania – dostępne wpisy na forach czy blogach, pokazują jedynie ułamek metodyki, jaką pozycjoner może zastosować przy ataku na stronę. Przed depozycjonowaniem warto się aktywnie bronić, monitorując swój profil linków narzędziami takimi jak MajesticSEO czy Ahrefs oraz śledząc stale swoje pozycje. Firmy SEO stosują niekiedy prawdziwe depozycjonowanie przy najtrudniejszych przypadkach SEO PR.
Ochrona bez SEO?
Zanim podejmiemy działania zrzucania negatywnych wyników, zastanówmy się, czy w danym przypadku prawo nie jest po naszej stronie. Raz, na zlecenie klienta, analizowaliśmy kilkadziesiąt negatywnych wpisów na temat jego firmy, które pojawiły się na forach i serwisach branżowych w okresie trzech miesięcy. Wpisy wyszukiwane były za pomocą Google i szybko okazało się, że jest to niezwykle proste, gdyż wiele z nich było zduplikowanych bądź miało wspólne elementy. Udało nam się też ustalić, że tam, gdzie serwisy podają adres IP publikującego, bądź jego część, wysyłano je w sumie z czterech różnych adresów IP.
Najważniejsza była jednak treść wpisów, stanowiąca łatwe do udowodnienia pomówienie. Klient na podstawie raportu chciał podjąć działania prawne, zatrudnić kancelarię i wezwać administratorów do usunięcia wpisów, jednak odradziłem takie działania. Cały raport wysłaliśmy do wszystkich stron z pokazaniem procederu i naszych ustaleń z prośbą o pomoc. Napisaliśmy, że zależy nam na prawdziwych opiniach o firmie, że prosimy o pomoc i wskazówki, co dalej. Skuteczność była zaskoczeniem nawet dla mnie. Po 2 tygodniach zostały tylko 3 wpisy, a po miesiącu ani jeden. W międzyczasie kilka opinii z konkretnego adresu IP (jak się okazało, należącego do konkurencji) zostało skutecznie przez nas namierzonych, a odpowiednie pismo uciszyło, przynajmniej na jakiś czas, nieprawdziwe i szkalujące opinie. Cały przykład pokazuje, że czasem prawo jest po naszej stronie i warto to wykorzystać. Znacznie lepiej oprzeć się na zwykłym ludzkim podejściu i mailu, niż bezsensownym i kosztowym straszeniu, szczególnie blogerów, prawnikami.
Ataki konkurencji lub wściekłego klienta czy pracownika
Jak pokazuje powyższy przykład, ataki ze strony konkurencji mogą się przydarzyć każdemu. Typowa nagonka wykorzystuje zazwyczaj dobrze znane miejsca, gdzie można umieścić opinie w danej branży. Dla branży medycznej są to portale z opiniami o lekarzach, takie jak Znanylekarz.pl, w branży gastronomicznej niemal dziesiątki różnych katalogów z opiniami o restauracjach itp. Wiele firm wyszukuje również pozytywne wpisy i w tym samym miejscu stara się je zanegować serią krytycznych komentarzy. Najbardziej niebezpieczne są takie z nich, które pojawią się wysoko w wyszukiwarce lub trafiają do szerokiego grona odbiorców. Aby stworzyć taki wpis, atakujący wykorzystuje moc danego forum (np. najmocniejsze fora portali czy bardzo popularne fora) zakładając nazwę wątku z nazwą i adresem firmy, którą się atakuję. Taki komentarz bardzo szybko i łatwo może pojawić się wysoko w wynikach wyszukiwania, dodatkowo niektóre firmy specjalnie tworzą setki linków prowadzących do stworzonych wpisów, aby jeszcze mocniej je wypozycjonować i uniemożliwić przyszłe depozycjonowanie. Typową sztuczką na podmianę takiego wyniku wyszukiwania na konkretnym forum jest założenie własnego wątku i wypozycjonowanie go na te same słowa kluczowe, co często zastępuje wyniki konkurencji. Niestety, mocne linkowanie znacznie utrudnia taki zabieg.
Jednym z ciekawych przykładów jest strona www.pracadokitu.com. Witryna nie znajduje się na polskich serwerach ani polskiej domenie, a administrator odmawia usuwania wpisów w większości przypadków. Według wskazań MajesticSEO do strony prowadzi 18 000 linków z ponad 500 domen co sprawia, że każdy nowy wpis pojawia się wysoko w Google. Analiza linków pokazuje jednak cztery wyjątkowe wyniki:
To linki stworzone specjalnie , prawdopodobnie przez autorów wpisów, aby na te konkretne słowa strona pokazywała się wysoko w Google. W trzech na cztery powyższe przykłady działanie było wyjątkowo skuteczne i negatywne wpisy są jednymi z pierwszych wyników w Google.
Innym ciekawym przykładem jest przypadek, gdy konkurencja zafundowała reklamy AdWords na nazwę konkurencyjnej firmy. Tu pomogła szybka interwencja w Google, jednak docelowo najlepszą formą obrony jest zgłoszenie w Google zastrzeżonego znaku handlowego, tak aby uniemożliwić pojawianie się nazwy naszej firmy w reklamach. Duże firmy bardzo często zastrzegają swoje znaki po to, aby mieć pełną kontrolę nad reklamami własnych produktów.
Tworzenie własnych opinii
W ostatnich latach bardzo nasilił się proceder tworzenia pozytywnych opinii o własnej firmie. Wiele przedsiębiorstw bez problemu podejmuje się takich działań, lecz nie do końca zdaje sobie sprawę z konsekwencji. Pozostawiając rozważania dotyczące etyczności takich działań na boku, skupię się na kwestii technicznej tych problemów. Przede wszystkim, nasi odbiorcy łatwo zwietrzą podstęp, analizując wpisy, znajdując różne nieścisłości, jakie popełnia osoba pisząca opinie o produkcie lub usłudze, z której nie korzystała. Typową wpadką jest pisanie opinii jako kobieta, podpisanej męskim nickiem lub odwrotnie. Drugim problemem jest fakt, że wpisy dokonywane są z konkretnej puli IP. Proste poszukiwania w Google po fragmentach zdań lub adresie IP bardzo często pokazują dziesiątki podobnych wpisów. Dodatkowo, wiele serwisów ma własne zabezpieczenie – Google Maps często kasuje sztuczne wpisy, również Znanylekarz.pl coraz lepiej radzi sobie z fałszywymi opiniami.
Znacznie lepszym pomysłem jest zachęcenie użytkowników do tworzenia opinii o naszej firmie, np. przy pomocy biuletynu e-mail z ciekawym rabatem lub promocją. Nie wskazujmy wtedy zawsze jednego miejsca, ale zmieniajmy je, tak aby najbardziej dywersyfikować źródła komentarzy o naszej firmie w sieci. Dobrym pomysłem jest również tradycyjna papierowa ankieta, w której pytamy o zgodę na publikacje opinii w internecie oraz wskazanie, pod jakim pseudonimem możemy to uczynić.
Podsumowując, wyniki wyszukiwania na nazwę naszej firmy i opinie to bardzo ważny element całej strategii PR. Możemy nimi aktywnie zarządzać, tworząc nowe treści, dbając o pozycje obecnych treści, a także zrzucając wyniki negatywne w dół lub moderując je z internetu. Nie są to działania jednorazowe, tylko stały monitoring zapewni nam powodzenie takich działań. Uważajmy też na to, jak traktujemy naszych klientów i pracowników oraz na to, jaką wizytówkę wystawiamy sami sobie. Dystans do treści, na jakie napotkamy jest również bardzo ważny. Często wpis, który nas bardzo razi i stresuje, zobaczy tylko kilka osób i nie będzie on wart naszych emocji i środków, które zainwestujemy w jego usunięcie. Dodatkowo, kilka sztucznych pozytywnych wpisów czy próba zastraszenia autora opinii może odbić się nam PR-ową czkawką.
Problemem nie są negatywne opinie które napiszą osoby w jakiś sposób związane z danym produktem (w moim przypadku noclegi w pensjonacie), problemem są negatywne fałszywe opinie tworzone przez konkurencję. Szkoda, że Google a także inne portale (szczególnie Trivago) zajmujące się publikowaniem tzw opinii nie weryfikują ich a publikują często gęsto oszczerstwa. Dlatego moim zdaniem te tzw opinie nie przedstawiają żadnej wartości. Dopóki nie staną się wiarygodne przez ich zweryfikowanie będą to dla mnie zwykłymi śmieciami internetowymi. Doświadczyłem tego na własnej skórze i wiem o czym mówię. Może w tym temacie napiszecie jakiś artykuł w kontekście choćby ostatniego orzeczenia NSA (chyba NSA?) dotyczącego odpowiedzialności administracji portali za zamieszczane tam gadzinówki. Temat wydaje mi się bardzo ciekawy i naglący ponieważ anonimowych, złośliwych i krzywdzących wpisów na internecie jest zatrzęsienie i czas zacząć z nimi jakoś walczyć.
Panie Mirku, z opiniami jest tak, że każdy ma własną i ciężko tu mówić o ich weryfikacji. Zresztą portale, które agregują ogłoszenia obiektów noclegowych zwyczajnie nie są w stanie zweryfikowań opinii w rodzaju “w obiekcie było bardzo brudno, a śniadania nie nadawały się do jedzenia” – przecież nie zatrudniają brygady osób, które jeżdżą po Polsce i takie negatywy sprawdzają. Pewnym sposobem na obronę przed takimi opiniami jest poddanie się kategoryzacji i uzyskanie potwierdzenia, że obiekt spełnia wymagania… A jeśli czuje się Pan obrażony komentarzem pozostawionym w sieci polecam lekturę artykułu https://firmer.pl/komentuj-nie-obrazaj-12591, może tam znajdzie Pan wskazówki, gdzie udać się ze “skargą” na niesprawiedliwe potraktowanie Pana obiektu w sieci. Pozdrawiam!
Witam, wydaje się, że pewnym rozwiązaniem pozwalajacym uniknąć fałszywych (nie opartych na kupnie towaru lub usługi) komentarzy, przynajmniej w zakresie hotelarstwa, jest polityka booking.com. Serwis pozwala skomentować hotel dopiero po tym jak sie w nim zameldujemy. Dlatego mamy pewność, że osoby komentujące tam mieszakały. Ja zawsze korzystam z ich opinii i rezerwacji przy wyborze obiektu. Nawet jak hotel zawiedzie to booking.com wywiąże sie ze zobowiązań (na koszt hotelu).
A odczucia kazdego z nas w tej samej sprawie mogą być zupełnie odmienne. generalnie należy odzrucać skrajne przypadki ocen a uwzględniać przy wyborze średnią.
Pozdrawiam.
Każda, nawet najlepsza firma będzie miała jakiś skromny odsetek niezadowolonych klientów. Prawda jest taka, że klienci są różni i niektórych lepiej nie mieć, ale to często wiadomo po fakcie. Rzadko kto sam z siebie pisze pozytywną opinie gdzieś, poza zorganizowanym systemem komentarzy, za to klient niezadowolony, a zwłaszcza taki, którego trzeba było wyprosić z firmy, będzie sączył jad w internecie, zwłaszcza tam, gdzie będzie mógł to robić anonimowo. My nic z tym nie robimy opieramy się głównie o stałych klientów, cały czas też trafiają do nas nowi, więc negatywne opinie chyba aż tak nam nie szkodzą, a wynajmować agencji do pisania opinii pozytywnych nie będziemy, bo mamy swoje zasady i łamiąc je dopiero moglibyśmy stracić.
@Kaleron
Cieszy mnie zgodność w opinii co do zatrudniania agencji do wystawiania pozytywnych referencji.
Pisząc artykuł odnosiłem sie do doświadczenia w pracy z firmami posiadającymi też badzo dobrą opinię, ale skutecznie psutą przez jedną konkretnąosobę lub konkretną konkurencję. Wtedy nawet duże grono stałych, zadowolonych klientów nie jest wstanie naprawić nadpsutego PRu jesli działania są celowe i przemyślane.
Depozycjonowanie? Właściwie to żaden problem kogoś zdołować ale i obronić się przed tym. Jak ktoś dostał filtr (czyli mogło też być depozycjonowanie) to zapraszam.
Poza tym skoro opinie można kupić to po co nimi się zajmować?
Tzw. “problem opinii o produkcie/usłudze/firmie” można rozwiązać bardzo prosto. Prosimy klienta o zgodę na publikację wizerunku w internecie, umieszczamy jego zdjęcie, imię, nazwę miejscowości, adres www lub email i treść opinii. Nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby ktoś podważył wiarygodność takiej opinii.