ABC biznesu

Miłość VS Kariera – wrogowie czy sprzymierzeńcy?

643wyświetleń

fota31Co jest ważniejsze praca, czy miłość? Nie wiem… i nie sądzę by ktokolwiek miałby odwagę udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi. Jak daleko człowiek sięga pamięcią tak długo uczucia i praca prowadziły do największych sukcesów, lecz i największych porażek. Najczęściej, gdy chcemy mieć jedno tracimy drugie. Kiedy dbamy o karierę zaniedbujemy osoby, które kochamy, często tłumacząc się, że ciężko pracujemy dla ich dobra, aby mieli oni lepsze życie. Natomiast, gdy zajmujemy się drogą nam osobą, rodziną, gdy zamierzamy wziąć ślub, czy mieć dzieci odbija się to na naszej wydajności w pracy. Czy zatem jedno wyklucza drugie? Czy można znaleźć równowagę między miłością, a karierą?
Pewnie wielu z was zastanawia się skąd taki temat. Odpowiedź jest prosta, sam stanąłem w obliczu wyboru: miłość albo kariera. Mam propozycję pracy w większej firmie, większe zarobki , większe miasto, szansa na wybicie się wyżej. Jednym słowem awans. Jednak jest pewien problem. Musiałbym się przeprowadzić i zostawić za sobą dziewczynę, którą od dawna kocham. Muszę zaznaczyć, że nie jesteśmy parą, lecz – niestety – tylko dobrymi kolegami. Teraz nie wiem, czy wyjechać i ją zostawić, czy zostać i dalej zabiegać o jej względy mając nadzieję na coś więcej oraz na kolejne oferty „awansu”.
Z tego co zauważyłem, mój przypadek nie jest odosobniony i wiele osób boryka się z podobnymi problemami. W dzisiejszych czasach stereotyp szczęśliwej rodziny, w której mężczyzna pracuje, a kobieta wychowuje dzieci i zajmuje się domem jest nie tyle porzucany, co nawet wyśmiewany. Coraz częściej spotykam się kobietami, które najpierw chcą zrobić karierę, a dopiero później założyć rodzinę. Uważają one, że jest jeszcze za wcześnie, że mają jeszcze czas na miłość. Takie kobiety są tak pochłonięte pracą, że nie zauważają upływu lat. Nim się obejrzą, a tu stuknie im 30-stka. Trzeba przyznać, że w tym wieku ciężko kobiecie znaleźć dobrego faceta. Po pierwsze uroda jest darem tylko na kilka lat, które już minęły. Po drugie wszyscy mężczyźni spełniający ich oczekiwania są już zajęci. Nawet stara miłość nie chciała już dłużej czekać i wybrała kogoś innego. W tym momencie zaczynają się gorączkowe poszukiwania odpowiedniego partnera, które z czasem mogą przeobrazić się w desperackie próby znalezienia jakiegokolwiek kandydata na męża. Kobiety , które nie zdążą zostają tzw. „starymi pannami” z mnóstwem kotów. Taka wspomina później jak to podobała się chłopakom, którym zawsze odmawiała twierdząc, że nie ma czasu na szczeniackie wybryki, i że ważniejsza jest praca. Teraz zastanawia się, czego by teraz nie oddała za jednego z tych nawet mniej doskonałych chłopców, żeby tylko był teraz przy niej i powiedział, że ją kocha. Są jeszcze przypadki kobiet, które podczas walki z tykającym zegarem znalazły w końcu względnie odpowiedniego partnera, z którym jak się później okazuje nie łączą ją żadne zamiłowania, a często i nawet uczucia. Uważam, że w takich przypadkach jest to wybór ze strachu przed samotnością – zły wybór.
Nie tylko kobiety przedkładają pracę nad życie prywatne. Mężczyźni również potrafią żyć wyłącznie pracą, choć tutaj sytuacja może przedstawiać się troszeczkę inaczej. Wielu mężczyzn tak bardzo kocha swoją rodzinę, że robi wszystko, aby zapewnić im dostatnie życie. Jednakże z czasem zaczyna zapominać dla kogo tak ciężko pracuje i powoli zatraca się w swojej pracy. Można by nawet półżartem stwierdzić, że „pracuje 10 godzin dziennie, aby później zostać prezesem i pracować 12 godzin dziennie”. Przy takim trybie życia dla człowieka praca staje się całym życiem, a wszystko inne przestaje się liczyć. Budynek, w którym pracuje staje się jego domem, a znajomi z pracy rodziną. Codziennie budzi się, aby kontynuować ten szaleńczy pęd za własnym ogonem. W takiej sytuacji traci się kontakt z najbliższymi, których zaczyna się postrzegać jako ludzi, którzy niedoceniają jego poświęcenia – rzekomo – dla nich, a on sam staje się im obcy. Skrajnym przypadkiem takiego sposobu życia, który zdarza się coraz częściej, jest sytuacja, gdy oboje małżonków robią w ten sposób karierę, a dziecko wysyłają do szkoły z internatem lub zapisują na najróżniejsze dodatkowe zajęcia pozaszkolne i kursy, aby nie zauważało braku obecności obojga rodziców.
Dobrym przykładem człowieka, który kochał swoją rodzinę, lecz ją zaniedbywał jest bohater filmu „Klik: i robisz, co chcesz / Click (2006)” Michael Newman. Miał on dom, piękną żonę, kochającego syna i córkę, nawet psa, jednym słowem jedna, wielka, szczęśliwa rodzina. Jednak cały czas odkładał on wszystkie wspólne wyjazdy z rodziną, gdyż właśnie w tym czasie musiał pisać jakiś ważny projekt, zawsze czekał z niecierpliwością na koniec nudnego rodzinnego obiadu z rodzicami, by już wziąć się do pracy. Opuszczał on ważne chwile w życiu swoich najbliższych. Nie potrafił docenić tego co miał, żył od jednego zlecenia do drugiego. Dosłownie przewijał swoje życie używając pilota. Zatrzymując się tylko na chwilę, zaczął dostrzegać jak wiele go ominęło, jak wiele zmieniało się wokół niego, a on nawet tego nie dostrzegł. Zauważył, że szczęścia nie da mu nowy telewizor czy szybki samochód, lecz rodzina i dzielone z nimi drobne przyjemności, których tak wiele przegapił.
Nie jest jednak tak, że uczucia są tylko zawadą w pracy, a praca przekreśla nasze szanse na wielką miłość. Istnieje wiele przypadków ludzi, którzy potrafili znaleźć to coś co pozwalało im zachować może nawet nie balans pomiędzy życiem zawodowym, a prywatnym, lecz nawet wzajemną motywację i korzyść. Koniec końców to właśnie miłość jest najważniejsza na świecie. Sprawia, że chce nam się rano wstać. To ona nadaje sens naszemu życiu, motywuje do działania i daje prawdziwe szczęście. Każdy może być szczęśliwy, wystarczy się dobrze rozejrzeć i poszukać. Niektórzy muszą po prostu spojrzeć na swoje życie z większej perspektywy. Czasem trzeba usiąść i zastanowić się nad tym co robimy. Niektórzy, dopiero w obliczu tragedii, zaczynają zauważać, że coś jest nie tak i próbują to naprawić. Jednak często jest już za późno, aby coś zmieniać. Samo próbowanie nie wystarcza, trzeba działać i tkwić w dążeniu do poprawy.

4 komentarze

  1. Ja wybralem Kariere….zostawilem milosc mojego zycia w polsce……..jest super …………..ale czuje sie naprawde samotny….. brakuje mi JEJ bardzo…….. minelo juz 5 lat. Zastanowcie sie 2 razy zanim wybierzecie.
    IT – related person

  2. kariera to cudowna rzecz ale nie przytulisz sie do niej w zimna noc.do pewnego czasu nie zauwazaalam jak wiele osob wkolo mnie zyje w zwiazku na odleglosc i jak trudnym jest to zadaniem dopoki sama nie znalazlam sie na ich miejscu.mam chlopaka ktory robi kariere, grajac zawodowo w pilke siatkowa, te wszystkie wyjazdy mecze, nie sa takie zle.niestety musial zmienic miejsce zamieszkania jak dostal sie do lepszego klubu..i dzieli nas teraz 8h drogi.internet ,telefony, kamerki to nie to samo. nic nie dorowna wspolemu spedzaniu czasu wieczorami.jest szansa zebym za rok zamieszkala z nim, jednak wolalabym chodzic na studia w miejscu gdzie obecnie mieszkam.. i takie juz jest to zycie.straconego czasu nie mozna odzyskac. bardzo milo czytalo mi sie twoja wypowiedz, szczegolnie koncowa puente.moze sprobuj ‘poderwac’ dziewczyne na ktorej ci zalezy przed wyjazdem. kto wie moze wam sie uda.trzymam kciuki ze ona rowniez potajemnie sie w tobie kocha i czeka tylko na jakis twoj ruch.a wtedy wspolnie bedziecie mogli cos wymyslic…

  3. Doskonale rozumiem ten problem. Wciąż zastanawiam się kariera czy rodzina. Nie bardzo wierzę, że można satysfakcjonująco połączyć jedno i drugie. Któraś ze stron będzie mniej lub bardziej zaniedbywana.

Dodaj komentarz