W 1987 roku Uczelnia Wojskowa United States Army wprowadziła termin VUCA, który początkowo wykorzystywany był do opisu sytuacji na potrzeby działań militarnych. Szybko jednak okazało się, że ten akronim, a wraz z nim sposób postrzegania otoczenia, doskonale przystaje do rzeczywistości biznesowej dzisiejszych czasów. Pojęcie Świat VUCA zagościło w biznesie od korporacji po organizacje edukacyjne. Co wspólnego ma ze sobą zatem pole bitwy, prowadzenie biznesu i radzenie sobie ze stresem?
Określenie Świat VUCA ma źródło w angielskich odpowiednikach słów:
- zmienność (ang. volatility),
- niepewność (ang. uncertainty),
- złożoność (ang. complexity),
- niejednoznaczność (ang. ambiguity).
Już sam fakt, że pojęcia początkowo opisujące złożone sytuacje militarne znalazły miejsce w teorii i praktyce zarządzania, wydaje się ciekawy, bo trudno wyobrazić sobie bardziej stresujące miejsce niż terytorium działań wojennych. A jednak, szczególnie w czasie pandemii, te pojęcia zdają się doskonale opisywać rzeczywistość, w której funkcjonujemy i to nie tylko w biznesie, ale też w wielu innych obszarach życia. Dlaczego zatem świat opisany VUCA nas przeraża i powoduje uczucie stresu?
Odpowiedzialna za to jest pewna część naszego umysłu, którą nazywamy ego lub ja. To część, ewolucyjnie ukształtowana i zaprogramowana na dbanie o nasze bezpieczeństwo. Dla ego, właśnie bezpieczeństwo stanowi najważniejszą treść i ostateczny cel. Kiedy spotykają nas sytuacje, które są złożone i przez swoją złożoność niepewne i nieprzewidywalne, ego popada w ogromny dyskomfort manifestujący się walką lub ucieczką. Inne mniej radykalne reakcje, jakich doświadczamy, to stan presji i napięcia, a także kategoryzowanie rzeczywistości na czarne – białe, dobre – złe czy my – oni. Wszystkie te mechanizmy to sposób na szybkie i jednoznaczne rozwiązanie sytuacji, które tej części umysłu jawią się jako zagrożenie. Co więcej, w takich sytuacjach mamy tendencje do czynienia szybkich założeń, określania na podstawie wyrywkowych informacji działań, które mają nas uwolnić od napięcia i stresu.
Szczęśliwie dla nas ludzi, ego (czy też ja) nie jest jedyną dostępną formą postrzegania rzeczywistości. Dysponujemy znacznie większym spektrum możliwości. To że jesteśmy przedsiębiorcami, w zasadzie pokazuje, że korzystamy z tych zasobów na potęgę. Problem pojawia się, gdy zmienność, złożoność i nieprzewidywalność sytuacji, w jakich się znajdujemy, przerastają nasze predyspozycje i kompetencje.
Nie ma człowieka, który nie miałby swojego progu, powyżej którego stres stanie się dominującym doświadczeniem.
Dobrą informacją jest to, że mamy wpływ na to, jak reagujemy na otoczenie, jak je interpretujemy i jak w związku z tym aktywne będzie ego, które każe nam postrzegać świat przez pryzmat zagrożenia. Poniżej dzielę się kilkoma sposobami na to, jak świadomie wpływać na siebie, podwyższając swój próg odporności na stres w czasach VUCA.
Wypoczynek i kondycja fizyczna
Stare jak świat porzekadło powiada „w zdrowym ciele zdrowy duch”. I jest w tym dużo prawdy. Aktualnie pojawia się coraz więcej badań nad kondycją ludzi w czasie trwającej pandemii. Wyniki tych badań jednoznacznie pokazują, że osoby, które regularnie dbają o ciało, odpoczywają, ćwiczą, znoszą stres znacznie lepiej. Chcę podkreślić, że gdy piszę o odpoczynku, nie mam na myśli kolejnego odcinka serialu lub godziny spędzonej na przeglądaniu internetu. Mówiąc o odpoczynku, mam na myśli prawdziwy odpoczynek, na który składa się ograniczenie bodźców zewnętrznych lub ich zmiana na bardziej spokojne. Spacer, wycieczka do lasu, rower lub sen to formy wypoczywania, które mam na myśli. Szczególnie pomaga kontakt z przyrodą. Są to rzeczy, które są dla nas dalej dostępne i nie ma powodu, aby sobie je ograniczać. Osoby, które spędzają pandemię zamknięte w domu, psychicznie znoszą ją znacznie gorzej niż te, które decydują się spędzać część czasu na zewnątrz.
Czym się karmisz, tym się stajesz
O ile w wymiarze fizycznym ciała to określenie jest dość oczywiste, o tyle w zakresie treści naszego umysłu tak oczywiste już nie jest. Tymczasem okazuje się, że szczególnie w takim czasie jak obecnie, dieta niskoinformacyjna wydaje się być trafionym rozwiązaniem. Codziennie atakują nas nagłówki mówiące o nowych zachorowaniach. Dla naszego ego to woda na młyn. Ale czy te informacje faktycznie są wiadomościami, które są dla nas istotne i dobroczynne? Najczęściej jest to forma szumu informacyjnego, która wprost przekłada się na interpretowanie rzeczywistości jako zagrożenia. Zapraszam Cię, drogi czytelniku, do eksperymentu. Ogranicz o połowę przeglądanie wiadomości w telefonie, ogranicz wiadomości w telewizji na czas 3–4 tygodni i sprawdź, jak się czujesz, a także to, czy naprawdę ważne informacje Cię ominęły. Gwarantuję Ci, że Twój umysł po takim eksperymencie uciszy się nieco, a informacje naprawdę istotne i tak do Ciebie dotrą.
Trening uważności (mindfulness)
To pojęcie gości w naszym kraju od kilku lat. Założenie leżące u podstaw praktyk uważności jest takie, że:
Ćwicząc uważność, ograniczamy ilość niepożądanych stresujących myśli, które często tworzą swego rodzaju spiralę stresu.
Doświadczając stresujących sytuacji, zaczynamy o nich intensywnie myśleć. Te myśli same w sobie stanowią kolejne stresujące zjawisko, co powoduje jeszcze więcej stresujących myśli, a wręcz całych historii o tym, jak źle potraktuje nas przyszłość. Wraz z głową pełną nieprzyjemnych myśli pojawia się dużo nieprzyjemnych emocji, które składają się na doświadczenie stresu. Dzięki praktyce uważności wzrastają samoświadomość, samokontrola, uwaga i poziom empatii. Spada poziom lęku, niepokoju, stresu, wyczerpania i poirytowania, wzrasta odporność psychiczna i fizyczna, zmniejsza się podatność na depresję. Usprawniają się procesy zapamiętywania i uczenia się, zwiększa się umiejętność koncentracji. To samo w sobie już sporo. Jednakże, dzięki redukcji stresu, mindfulness zwiększa twórcze możliwości człowieka, uczy zdrowego dystansu do siebie, swoich myśli i emocji. Współczesne badania naukowe potwierdzają dobroczynne skutki, jakie praktyka uważności przynosi naszemu umysłowi, samopoczuciu, emocjom i zdrowiu. Jeżeli interesujesz się konkretnymi przykładami badań na ten temat, w tym takich, które obalają mity o uważności, przeczytaj książkę Trwała przemiana autorstwa Richarda Davidsona i Daniela Golemana.
Jak ćwiczyć uważność?
Najbardziej regularnie jak się da. W wygodnej pozycji i miejscu, które na kilkanaście minut da Ci trochę spokoju. Możesz, zwłaszcza na początku korzystać z praktyk prowadzonych – znajdziesz je na przykład na YouTubie. Przydatne mogą być też aplikacje na smartfon: Headspace, Buddify, Mind Bell.
Możesz zacząć od następującego ćwiczenia:
Usiądź na krześle, wyprostuj kręgosłup, nogi oprzyj na podłodze. Zamknij oczy, żeby lepiej poczuć ciało. Wyobraź sobie że łączysz się z ziemią i czujesz jej stabilność, a Twoje ramiona przyjemnie opadają. Podbródek skieruj lekko w stronę klatki piersiowej. Swoją prawą dłoń możesz włożyć we wnętrze lewej tak, żeby kciuki stykały się ze sobą w wygodnej pozycji. Teraz całą uwagę staraj się skupić na procesie „wdech – wydech”. Na początku zaleje Cię wodospad myśli, ale jeśli wytrwasz przy obserwacji oddechu, myśli stopniowo zaczną zwalniać bieg. Odczuwaj każdy wdech i wydech. Czy wdech jest dłuższy, a wydech krótszy? A może jest odwrotnie? Nie rób nic na siłę, po prostu podążaj za swoim oddechem, nie spowalniaj go ani nie przyspieszaj, niech sam Cię prowadzi. Towarzysz mu i staraj się dostrzegać przyjemność w tym doświadczeniu. Możesz powtarzać w myślach: „wdech – wydech”. Niech myśli swobodnie przepływają przez umysł, nie zatrzymuj się na nich. Jeżeli jakaś myśl jest wyjątkowo natrętna możesz zapytać siebie: „czy naprawdę muszę o tym teraz myśleć?”, oddychaj dalej. Kiedy pojawi się emocja, uświadom ją sobie, ale nie przywiązuj się do niej, oddychaj świadomie dalej. Czas trwania ćwiczenia na początku to 5 minut, po tygodniu, dwóch 10–15 minut. Po każdym ćwiczeniu zauważ, co się zmieniło, jak się czujesz, co to ćwiczenie Ci przyniosło?
Nie poddawaj się owczemu pędowi, myśl samodzielnie
W stresie jesteśmy podatni na skróty myślowe i szukanie uproszczeń. Tymczasem to właśnie danie sobie czasu i przestrzeni na spokojną analizę sytuacji, odrobina dystansu i refleksji mogą istotnie pomóc. Poniżej proponuję sekwencję pytań, które szczególnie w złożonych sytuacjach stanowić mogą pomoc w zauważeniu tego, co pomimo złożoności może uprościć podejmowanie decyzji i działań dotyczących określonego projektu, biznesu, sytuacji.
Zadawaj sobie poniższe pytania dokładnie w zaproponowanej sekwencji, zapisując odpowiedzi.
- Jakie są trzy rzeczy, które uznajesz za prawdę na temat tego, co się dzieje?
- Która z tych trzech rzeczy ma największy potencjał, który możesz zacząć odkrywać?
- Gdyby w tej rzeczy, która ma największy potencjał, było coś, co usiłuje się wydarzyć, zmienić, co by to mogło być?
- Jeżeli ta zmiana miałaby dla Ciebie jakąś rolę, jaka to byłaby rola? Do bycia kim ta zmiana Cię zaprasza?
- Jaki jeden krok możesz zrobić już dziś, aby rozpocząć ruch w kierunku tej zmiany?
Po przejściu przez te pytania pierwszy raz, wróć z tym, co odkryłeś, do pierwszego pytania i powtórz cały proces. Kontynuuj pracę w ten sposób, aż dotrzesz do określenia drogi, która poprowadzi Cię przez złożoność sytuacji. Ta sekwencja pytań to narzędzie o nazwie Głębia Prostoty autorstwa Alana Seala, autora nurtu Transformującej Obecności w Przywództwie i Coachingu.
Powodzenia!