Kątem oka
Natknąłem się ostatnio w internecie na opis ciekawej akcji realizowanej w jednej ze znanych sieci kawiarni. Otóż klienci tejże sieci wpadli na pomysł kupowania tak zwanej „kawy w zawieszeniu”. Polega to na tym, że płacą z góry za dodatkową kawę, której nie biorą, a kawiarnia wydaje ją osobie, której nie stać na odrobinę ciepłego napoju w chłodne dni, za darmo. Opis całej akcji okraszony był zdjęciem zziębniętego człowieka, po stroju którego można było przypuszczać, że jest bezdomny, ogrzewającego dłonie i popijającego gorącą kawę. Całość wywoływała bardzo pozytywne uczucia. Budziła się nadzieja, że ludzie są z natury dobrzy.
Do głowy od razu przyszła myśl, że warto odwiedzić kiedyś tę sieć kawiarni i wesprzeć akcję, zamawiając kawę w zawieszeniu, bo takie spontaniczne akcje wsparcia innych to jest chyba coś, co w każdym wywołuje pozytywne odruchy serca. Parę dni później znów natknąłem się na opis tej samej akcji, ale już z nieco surowszym spojrzeniem. Otóż komentatorzy stwierdzili, że za pieniądze wydane na jedną kawę we wspomnianej kawiarni (ok. 15 zł) można kupić dowolnie 3 zupy, lub 2 obiady. Zarzut był zatem prosty: po co wydawać 15 zł na kawę, skoro można spożytkować je bardziej efektywnie? Nie znam intencji osób piszących to porównanie. Podejrzewam, że były dobre, ale pozwolę sobie na małą polemikę.
Przede wszystkim stawiam tezę, że sama idea „kawy w zawieszeniu” jest bardzo dobra. Nie ma znaczenia, czy będzie to kawa czy kanapka, zupa czy drugie danie. Pomysł polegający na tym, że możesz kupić produkt żywnościowy, który będzie przekazany osobie potrzebującej, jest jak najbardziej szlachetny i większej dyskusji na ten temat nie ma sensu rozwijać. Rodzi się pytanie, czy sieciówka, gdzie kawa kosztuje równowartość obiadu w niektórych restauracjach, powinna w takie akcje wchodzić?
Pytam: a dlaczego nie? Czy twórcy tych porównań zastanowili się nad grupą klientów odwiedzających te kawiarnie? Owszem, gdyby wydali te 15 zł w barze mlecznym na „zupę w zawieszeniu” pewnie więcej osób mogłoby napełnić żołądek. Problem polega jednak na tym, że klienci kupujący kawy za 15 zł raczej nie należą do stałych bywalców barów mlecznych. Podejrzewam, że w zdecydowanej większości nie byliby w stanie powiedzieć, gdzie w ich mieście taki bar się znajduje. Żelazne prawo marketingu o grupie docelowej klientów jest w tym miejscu bezwzględne. Mamy więc do czynienia z wyborem praktycznej realizacji „kawowego wsparcia” , nawet jeśli model ten ociera się o snobizm, a teoretyczną ideą „lepiej by było, gdybyśmy coś zrobili”.
Z tych dwóch podejść zdecydowanie wolę to pierwsze. Zresztą nie zgadzam się z myśleniem, że jeśli coś dawane jest w odruchu wsparcia, to zawsze musi być realizowane na zasadzie „taniej byle więcej”. Wszyscy, bez względu na stan posiadania, nosimy w sobie potrzebę poczucia się kimś wyjątkowym. Bycia, choć przez moment, osobą, a nie tylko liczbą w statystykach, czy narzędziem do zaspokojenia czyichś potrzeb altruistycznych.
Zresztą, co bardzo ważne, nic mi nie wiadomo, by akcja w stylu „kawa w zawieszeniu” została gdzieś opatentowana i przypisana wyłącznie do tej jednej sieci kawiarnianej. Każdy z nas może ten model wykorzystać we własnym biznesie. Absolutnie nie namawiam tutaj do żerowania na krzywdzie czy biedzie innych. Wskazuję jedynie, że zwiększone wyniki sprzedaży dzięki akcji „zawieszonej kawy” pokazują, że rzeczywistość biznesowa i charytatywna wcale się nie wykluczają. Może warto w tym miejscu zatrzymać się na chwilę i zastanowić, drogi przedsiębiorco, czy w Twoim biznesie też istnieje możliwość, by kto inny był klientem, a kto inny płatnikiem. Może się to okazać bardzo ciekawym rozwiązaniem, nie tylko ze względów wizerunkowych.
Bardzo fajny pomysł. Na pewno poprawiający wizerunek formie, niezależnie od tego ile ta kawa ma kosztować. Natomiast takie polemiki typu: “za te pieniądze warto kupić to, bo taniej…”są zazwyczaj egoistyczne i nastawione na podebranie pomysłu. Dlaczego ktoś ma iść do baru mlecznego po kilka talerzy zupy, jeżeli ma możliwość dzięki akcji “kawa w zawieszeniu” napić się dobrej kawy ponieważ właśnie ma wielka ochotę na ….kawę? Zawsze znajdzie się wielu moralizatorów, natomiast brak konkretnych działań.