Pandemia to trudny czas dla wielu biznesów. Od niemal roku żyjemy w zawieszeniu, niepewności. Towarzyszą nam nie zawsze pozytywne emocje, ale może nie dostrzegamy szans i nowych możliwości, które przed nami otwiera? Bo co, gdyby ten czas obrócić na swoją korzyść?
Jak nie bać się zmiany, rozmawiam z Karoliną Nowakowską – aktorką telewizyjną i teatralną, wokalistką, która jako coach profesjonalnie wspiera w procesie zmiany.
Znamy Panią z wielu produkcji telewizyjnych, a także z desek teatralnych. Jest Pani również wokalistką. Dlaczego zdecydowała się Pani wstąpić na ścieżkę rozwoju osobistego i jako certyfikowany coach pomagać innym?
Coaching pojawił się w moim życiu po raz pierwszy wiele lat temu. Kiedy byłam w ciąży, z powodów zdrowotnych nie mogłam pracować na scenie. Zdecydowałam jednak, że mimo niedyspozycji, czas oczekiwania na upragnioną córeczkę wykorzystam aktywnie i zainwestuję go w siebie. W tym okresie rozpoczęłam też regularne pisanie felietonów dla magazynów i portali lifestyle’owych. Byłam już wtedy od jakiegoś czasu w procesie pracy nad sobą, więc z chęcią uczestniczyłam w różnego typu spotkaniach i konferencjach dla kobiet. To wtedy poczułam, że taki kierunek rozwoju jest mi bardzo bliski. Zawsze byłam osobą empatyczną, a własne doświadczenia skłoniły mnie do chęci wspierania w drodze do szczęśliwego życia inne kobiety.
Świadomą decyzję o wykonywaniu zawodu coacha i o chęci pracy z kobietami nad zmianą, podjęłam, gdy zaczęłam współpracę z Aliną Adamowicz, znaną jako alka_positive, która dostrzegła mój potencjał, wiedzę i ogrom życiowego doświadczenia, zapraszając mnie do współtworzenia stowarzyszenia Akademia Pozytywnych Kobiet. Od tego momentu regularnie dzielę się swoimi doświadczeniami w felietonach, które na profilach APK ukazują się w każdą środę. Jestem też autorką cyklu #coachyourselfbykarolinanowakowska, w którym zapraszam kobiety do cotygodniowej refleksji i pracy autocoachingowej. Świadomie buduję siebie jako coacha i zdobywam coraz to nowe kompetencje trenerskie. Stale się rozwijam, zdobywając wykształcenie w tej dziedzinie, a wszystko po to, aby jak najpełniej móc wspierać w rozwoju osobistym innych. Daje mi to spełnienie, ogrom radości i satysfakcji z efektów.
Czy Pani doświadczenie aktorskie, wcielanie się w wiele ról w życiu zawodowym, odgrywanie wielu odmiennych postaci pomaga Pani teraz w empatycznym podejściu do osób, z którymi pracuje Pani jako coach?
Zdecydowanie tak. W pracy aktorskiej cenię i kocham między innymi to, że daje mi ona szansę wcielania się w różnorodne, często odmienne ode mnie osoby. Uczy mnie nie oceniania ich (co stanowi dobrą bazę do pracy coachingowej), a wcielania ich w życie. To znakomite pole do własnego rozwoju. Obserwowanie ludzi to część mojej artystycznej pracy. To jej nieodłączny element. To właśnie z obserwacji czerpię inspirację do budowania postaci, które jako aktorka tworzę. Często dodaję do nich wnioski z własnych doświadczeń. Jestem jednak nie tylko obserwatorem, ale także słuchaczem – skupionym na rozmówcy, szczerym i oddanym. Słuchaczem, który jest obiektywny, nie ocenia, a przed wszystkim ma świadomość, że „słuchać”, nie zawsze oznacza słyszeć. Takim, jakim dobry coach być powinien.
Czym Pani się zajmuje, w czym pomaga?
Pracuję z kobietami. Podczas sesji life coachingowych pomagam klientkom dostrzec i uwolnić ich potencjał. Pracujemy między innymi nad zwiększeniem pewności siebie i wystąpieniami publicznymi. Moją misją jest wspieranie kobiet w zmianie i umacnianie ich w rozwoju osobistym. Wspomagam je w budowaniu życia, o jakim zawsze marzyły.
Dlaczego zaangażowała się Pani w coaching skierowany głównie do kobiet?
Jestem zdania, że kobieta może być znakomitym wsparciem dla drugiej kobiety. Zdecydowałam, że wnioski z własnych doświadczeń przełożę na pomoc innym kobietom – bogatsza w wiedzę mogę pełniej wspierać inne kobiety w zmianie i być namacalnym dowodem tego, że zmiana jest możliwa w każdym momencie życia, jeśli naprawdę się jej chce. Mam wielki szacunek do kobiet i są bliższe memu sercu. Współtworząc Akademię Pozytywnych Kobiet, spotykam się z wieloma wspaniałymi, mądrymi kobietami. Lubię tę wymianę doświadczeń i dzielenie się pozytywną energią. Moja specjalizacja pojawiła się bardzo naturalnie.
Na czym polegają spotkania z Panią? Jakimi narzędziami Pani pracuje?
Jestem zwolenniczką spotkań twarzą w twarz. Zawodowo i prywatnie. Podobnie jak w pracy artystycznej kontakt z żywym widzem w teatrze jest dla mnie przeżyciem magicznym, tak podczas procesu coachingowego lubię czuć przepływ energii między mną a klientką. Sytuacja pandemiczna wymusiła jednak na nas wszystkich metody pracy online i muszę przyznać, że taki system sprawdza się w pracy coachingowej. Przykładam jednak dużą wagę do tego, aby komfort klientki, z którą pracuję online, nie odbiegał od komfortu pracy stacjonarnej. Prowadzę sesje w gabinecie (przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa) lub przy użyciu aplikacji do komunikacji (w formie wideorozmowy lub rozmowy telefonicznej – w zależności od preferencji klientki). Istnieje też możliwość spotkań u klientki.
Narzędzia zawsze dostosowuję indywidualnie. Moim głównym założeniem jest to, aby maksymalnie przybliżyć ją do realizacji wyznaczonych celów.
Z jakimi problemami obecnie zderzają się najczęściej osoby, którym Pani pomaga?
Obserwuję, że kobiety zmagają się z brakiem wiary w siebie. Nie czują się ze sobą dobrze, często bezpodstawnie zaniżają własną wartość. Biorą na siebie zbyt wiele obowiązków i czują frustrację, realizując nie swoje cele. Mam poczucie, że kobiety są dla siebie zbyt surowe, patrzą na siebie krytycznym okiem, a co gorsze – kiedy poczucie własnej wartości staje się wyzwaniem – pozwalają się w tym upewniać otoczeniu, co znacząco odbija się na ich życiu osobistym i zawodowym.
Jest Pani trenerem zmiany. Jak można znaleźć siłę na zmiany w tym niełatwym czasie pandemii?
„Nie ma nic stałego poza zmianą” – mawiał przed tysiącami lat Heraklit. Zmiana to jedyna pewna rzecz w naszym życiu i chyba wszyscy w tym pandemicznym czasie dosadniej rozumiemy znaczenie tych słów. Zmiana jest trudna sama w sobie, często bowiem wymaga od nas wyjścia z bezpiecznej strefy komfortu, otwarcia się na nowe czy zyskania nowych umiejętności.
„Boimy się zmiany, nawet na lepsze”- napisała niedawno w komentarzu jedna z kobiet biorących udział w spotkaniu Positive Night Live Akademii Pozytywnych Kobiet na Instagramie, które organizujemy w co drugą niedzielę o godz. 21.30. Jaki z tego wniosek? Dla mnie taki, że warto wspierać kobiety, uświadamiać im, że jakość ich życia zależy od nich samych. I wcale nie potrzeba porywać się z motyką na słońce. Wystarczy zacząć od małego kroku, ale zrobić go. Swoją postawą daję kobietom przykład, że wszystko leży w ich rękach.
W czasie pierwszego lockdownu, kiedy pracę artystyczną odcięto mi z dnia na dzień, zamiast załamać ręce, zdecydowałam, że ten czas spożytkuję najlepiej jak się da. Zamiast narzekać, że nie mam pracy (a czas pandemii jest dla artystów wyjątkowo dotkliwy), napisałam swój pierwszy e-book pt. Jak zmienić swoje życie, który jest dostępny na platformie How2. To zbiór inspirujących felietonów poruszających tematy dotykające każdego z nas, który jest zaproszeniem do zajrzenia w głąb siebie i podjęcia decyzji o zmianie. Jestem szczęśliwa, że zasiliłam grono autorów tego innowacyjnego wydawnictwa cyfrowego. Cieszę się, że mój e-book jest dostosowany do wszelkich czytników, czytelnicy mają zatem do niego łatwy dostęp na różnego typu sprzętach.
Czas pandemii jest trudnym momentem, pełnym niepewności i stresu. Warto jednak właśnie w tym czasie skupić swoją uwagę na tym, co nas rozwija, wznosi, co daje nam motywację do działania i przyniesie dobry skutek, kiedy świat wróci do normalności.
Zachęcam do tego, aby dać sobie szansę i wbrew wszystkiemu postawić na rozwój osobisty. To zawsze się zwraca.
Sama w czasie pandemii wprowadziłam kilka zmian w swoim życiu. Oprócz realizacji wspomnianego już projektu e-booka, wróciłam do regularnych treningów w domu. Z tęsknoty za koncertami na żywo zapoczątkowałam też śpiewany cykl #bedroomsinging, w którym w piątki na swoim profilu facebookowym dzielę się utworami, które lubię i cenię. Zrobiłam także kilka kursów trenerskich online, z których wiedza już procentuje w mojej pracy.
Czy takie sytuacje kryzysowe, z jaką mamy do czynienia właśnie teraz, są dobrymi momentami na zmiany?
Jesteśmy w trudnym momencie. Wszystkie branże bardziej lub mniej odczuły i stale odczuwają skutki pandemii. To na pewno ciężki czas, ale jestem zdania, że z ostatnich miesięcy możemy jednak wyciągnąć pozytywy. Czy gdybyśmy spojrzeli wstecz i wyobrazili sobie to, co obecnie przechodzimy, moglibyśmy powiedzieć z czystym sumieniem, że damy radę odnaleźć się w takiej sytuacji? Myślę, że znakomita większość z nas nie oceniłaby się dobrze. A jednak jakoś dajemy radę. Walczymy dzielnie i zmieniamy wiele, niektórzy wszystko. Część z moich kolegów aktorów była zmuszona zmienić zawód. Bardzo to smutne, ale okazuje się, że można.
Jestem zdania, że wszystko jest możliwe, jeśli się tylko wystarczająco tego chce. Dlatego zachęcam do wykorzystania czasu pandemii do pójścia za ciosem i przyjrzenia się sobie. Może to właśnie teraz, kiedy działamy pełna parą, jest dobry czas, aby zawalczyć o siebie? Może w „normalnych” warunkach nie dostrzeglibyśmy potrzeby zmiany lub nie odważyli się na wprowadzenie jej w życie?
Jak sprawić, żeby ta zmiana była trwała i satysfakcjonująca?
Warto mieć świadomość, że zmiana to proces i aby była trwała, wszystkie etapy powinny zostać przepracowane. Warto wiedzieć, że działanie to dopiero czwarty z sześciu etapów zmiany. Warto też jednak dać sobie szansę przejść przez te etapy, bo korzyści mogą być bardzo znaczące dla jakości naszego dalszego życia. Myślę, że kluczowe znaczenie ma tu determinacja i chęć zmiany. Jeśli jest wynikiem przymusu, nie będzie trwała. Jeśli wynika z własnej potrzeby, zaangażowanie w proces będzie dużo większe, a efekt satysfakcjonujący. Trzeba być przygotowanym na to, że nawrót jest naturalnym zjawiskiem i może towarzyszyć procesowi zmiany. Dlatego zachęcam do tego, aby korzystać ze wsparcia coacha i pomocy najbliższych osób, które mogą ten proces wesprzeć.
Co mogłaby poradzić Pani przedsiębiorcom, którzy w wyniku niełatwej sytuacji gospodarczej stoją na rozdrożu i są o krok od poddania się?
Często mówię o sobie, że jestem niepoprawną optymistką. Zawsze widzę szklankę do połowy pełną – taka postawa daje mi mnóstwo siły i pomaga przetrwać w trudnych sytuacjach. Wierzę w energie i choć dla niektórych nie jest to zrozumiałe, duże znaczenie przywiązuję do afirmacji i pozytywnego programowania się na cały dzień. Praktykuję wdzięczność i mam świadomość, jak ważna jest wiara w siebie i własne możliwości, ale i pokora. Każdemu polecam taką postawę. Jestem zdania, że w tak trudnych i przytłaczających czasach nasze nastawienie do sytuacji i działania ma ogromne znaczenie.
Zdaję sobie sprawę, że znakomita część przedsiębiorców znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji. W moim najbliższym otoczeniu także są takie osoby. Nie prowadzę dużej firmy, ale równie dotkliwie odczuwam skutki pandemii.
Ze swojej strony mogę zachęcić do niepanikowania i unikania czarnowidztwa. Słowa wypowiadane na głos mają moc, a to, czemu dajemy naszą uwagę, przyciągamy. Zawsze zapraszam do tego, aby przyglądać się sobie i nie ulegać presji otoczenia – słuchać siebie, własnej intuicji i maksymalnie się wzmacniać w tym trudnym czasie. Jeśli zadbamy o siebie, swoją psychikę, ciało i balans między obowiązkami a regeneracją, będziemy mieć większą szansę, aby ten pandemiczny czas nie odbił się aż tak na naszym życiu i zdrowiu.
Zawsze też warto sięgać po pomoc – nie obawiać się, nie wstydzić o nią poprosić. Myślę, że wsparcie jest teraz ogromnie potrzebne i ważne.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję za zaproszenie do rozmowy. Wszystkim czytelnikom „FIRMERA” życzę zdrowia, wytrwałości, pozytywności i wiary ze własne możliwości.