Content marketing
Inbound marketing to zwrot, który od jakiegoś czasu jest na ustach wszystkich marketerów. Jeśli chcesz być skuteczny, musisz być inbound. Co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem i jak mała, lokalna firma może w praktyce wykorzystać zasady tego trendu, który tak naprawdę dopiero wkracza do Polski?
Co to jest inbound marketing?
Inbound marketing to w tłumaczeniu marketing przychodzący (przeciwieństwo outbound marketingu, czyli marketingu wychodzącego). Polega on na tym, że to nie my „ścigamy” klienta reklamą, ale to on sam do nas trafia. Szkopuł tkwi w tym, aby dać się znaleźć.
Wprowadzenie w życie zasad inbound marketingu wymaga czasem zmiany sposobu myślenia. Zanim więc wdrożysz konkretne strategie, warto abyś najpierw wszedł w buty klienta i zastanowił się, jak Ty sam chciałbyś być traktowany jako konsument. Jeśli z czystym sumieniem podpisałbyś/abyś się pod poniższymi stwierdzeniami, jesteś na dobrej drodze do wdrożenia tej nowoczesnej, proklienckiej strategii marketingowej.
1. Klient to partner, a nie ręka na końcu portfela
Świadomość konsumencka z roku na rok staje się coraz większa. Niebagatelną rolę we wzroście tej świadomości odegrał i ciągle odgrywa Internet. Klienci chętnie szukają informacji o produktach i usługach w sieci. Lubią sprawdzać oferty, porównywać je między sobą i wybierać najlepszą. Ale w tym wyborze często nie kierują się tylko i wyłącznie ceną. Sprawdzają opinie o firmie, patrzą, jak wygląda ich strona internetowa – profesjonalnie czy wręcz przeciwnie – sprawdzają, czy wartości firmy zgadzają się z ich wartościami. Dlatego warto prezentować klientom ideę, która stoi za konkretnymi produktami i usługami, z którą będą się mogli utożsamić. Słuchać, co mają do powiedzenia, zbierać od nich informacje zwrotne, być otwartym na sugestie. Kluczem do tego jest komunikacja.
2. Dajesz klientowi to, czego naprawdę potrzebuje
Klient chce, potrzebuje, pragnie. Bez względu na to, jaka jest jego motywacja, zakup konkretnego produktu czy usługi wiąże się z jakąś konkretną potrzebą. Czy jest to chwilowa zachcianka, czy przemyślana decyzja, ma znaczenie drugorzędne. Najważniejsze jest to, czy możesz zaspokoić tę potrzebę w tym konkretnym przypadku, czy klient musi udać się w tym celu do konkurencji. Dlatego ważne jest poznanie swojej grupy docelowej. Wówczas dostosowujesz treść marketingową do profilu swojego klienta. Opisując usługę czy produkt masz świadomość, do kogo kierujesz swój przekaz. Po przeczytaniu takiego komunikatu klient ma pewność, że znalazł to, czego szukał.
4. Klient musi sam podjąć właściwą decyzję
Czy zdarzyło Ci się kiedykolwiek ulec w sklepie sprzedawcy i kupić coś, czego tak naprawdę nie potrzebowałeś/nie było Cię stać/nie podobało Ci się/źle się w Tym czułeś? Jeśli tak, to czy później kiedykolwiek wróciłeś do tego sklepu? Zapewne nie, a jeśli nawet tak, to przyjmując postawę obronną przed natarczywym sprzedawcą. Pewnie, klienta można nakłonić różnymi sposobami na zakup Twojego produktu. Ale czy taki niezadowolony nabywca poleci Cię potem znajomym? Czy wystawi pozytywną opinię? Nie zwróci produktu następnego dnia? Warto zastanowić dwa razy, czy koszty takiego jednorazowego „wciśnięcia” klientowi czegoś, nie przewyższą strat spowodowanych jego niezadowoleniem.
5. Nikt nie jest za mały na promocję w social media
Po co małej firmie fanpage na Facebooku? To pytanie powoli przestaje mieć znaczenie, bo wiadomo, że w social media trzeba być. Aktualne natomiast wciąż pozostaje zagadnienie, co robić, by nasze działania w SM przynosiły konkretne rezultaty (finansowe). Bardzo trudno mierzyć efekty działań na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Jednak obecność na nich jest niezbędna do budowania wizerunku Twojej marki. Gros osób, trafiając na jakąś stronę firmową lub słysząc o jakiejś firmie, sprawdza, jak wygląda jej fanpage. Jeśli go nie ma, wydaje się to trochę podejrzane. Nawet najmniejsza firma promująca się w social media jako ekspert w danej dziedzinie ma szansę konkurować z grubymi rybami. Warto o tym pamiętać.
6. Ludzie coraz częściej poszukują tego, co lokalne, oryginalne i niepowtarzalne
Odwrót w kierunku wspierania lokalnego, niekorporacyjnego biznesu staje się faktem. Gazety roją się od nagłówków w stylu „Rzucił korporację i produkuje…”. Mała przedsiębiorczość jest sexy, tylko trzeba umiejętnie ten fakt wykorzystać. Komunikując postawę: „Moja firma to moja misja. Proszę, zobacz, co robimy dla Ciebie. Jeśli nie zdecydujesz się na zakup, trudno, nie będziemy Cię do niczego zmuszać”, sprawiasz wrażenie (zapewne słuszne), że nie zależy Ci tylko i wyłącznie na wyciągnięciu od niego kasy, ale naprawdę wierzysz, że to, co oferujesz, może wpłynąć korzystnie na standard czyjegoś życia.
Każde prowadzenie mniejszej firmy jest w naszym kraju niejako jak misja , ponieważ gdyby była to tylko zwykła praca to już wielu by ją rzuciło przed dotarciem do przysłowiowej mety.
Nigdy nie byłem zwolennikiem wciskania czegokolwiek klientowi , zawsze wyznajemy zasadę że to on powinien wyjść zadowolony nawet jeżeli mamy wrażenie że straciliśmy go , to okazuje się że wraca z większą gotówką , ale trzeba uczciwie dodać , że nie zawsze!!