Wywiady i inspiracje

Mobilne możliwości Łukasza Wejcherta

Łukasz Wejchert
fot. archiwum własne
601wyświetleń

Wywiad z okładki

Łukasz Wejchert
fot. archiwum własne

Mniejsze firmy potrafią być bardziej elastyczne niż korporacje – twierdzi Łukasz Wejchert. Wie, co mówi. Przez wiele lat zdobywał doświadczenie w grupie ITI, będąc między innymi prezesem Onetu, doskonale poznał zasady funkcjonowania dużego biznesu. Od dwóch lat prowadzi własną spółkę Dirlango, której daleko do korporacyjnych standardów, jeśli chodzi o liczbę pracowników. Nie przeszkadza mu to jednak w angażowaniu się w liczne projekty, które, jak sam często podkreśla, łączą innowacyjność i funkcjonowanie w jednym biznesowym ekosystemie. O potencjale drzemiącym w technologii mobilnej, zaletach i wadach bycia mniejszym podmiotem oraz planach biznesowego rozwoju rozmawiamy z Łukaszem Wejchertem.

Dla wielu osób ciepła posadka w dużej korporacji to szczyt marzeń zawodowych. Każda decyzja wymaga analizy i akceptacji różnych osób, więc odpowiedzialność zawsze gdzieś się rozmywa. Gdy prowadzi się mniejszą firmę, te decyzje i ich biznesowe konsekwencje trzeba brać na siebie. Ciebie to jednak nie przeraża?
Korporacje często działają jak dobrze rozpędzony kombajn z całą maszynerią: strukturami pionowymi, systemem raportowania, sprawozdaniami finansowymi. Taka organizacja narzuca pewien rytm pracy i daje poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Prowadząc własną, niewielką firmę, sam jesteś sobie żeglarzem i okrętem. To pewnego rodzaju komfort, ale także duże wyzwanie. Lubię adrenalinę związaną z nowymi rzeczami, dlatego po odejściu z Grupy ITI założyłem własną firmę Dirlango.
Co jest dla Ciebie największym plusem pracy całkowicie „na swoim”?
Najbardziej cenię możliwość wprowadzania szybkich zmian. W małej firmie od decyzji do realizacji mija względnie niewiele czasu, co pozwala na dostosowywanie produktów do sytuacji rynkowej i oczekiwań klientów. Mniejsze firmy są często bardziej elastyczne niż korporacje. Jest mniej procedur, krótsza ścieżka decyzyjna, a to ma bardzo duże znaczenie, zwłaszcza w przypadku nowych technologii, gdzie konkurencja jest coraz większa, a czas ma często decydujące znaczenie w walce o pozycję lidera.
A jakie są minusy? Czy czegoś dziś na co dzień najbardziej brakuje Ci ze świata korporacji?
Najbardziej brakuje ludzi. Onet, choć był dużą firmą, nie był typową korporacją. Zawsze zależało mi na budowaniu w firmie przestrzeni do innowacji i kreatywności. Nakładanie sztywnych, nienaruszalnych zasad korporacyjnych powoduje, że ludzie nie uczestniczą aktywnie w życiu firmy. Niejednokrotnie bywałem miło zaskoczony, jak ciekawe pomysły pojawiały się na różnych szczeblach w firmie. Takie spojrzenie na kulturę pracy wyniosłem z Danii, gdzie spędziłem wiele lat. W dużej firmie jest zawsze kilkanaście projektów, które toczą się równolegle. Zawsze coś się dzieje. Gdy w jednym projekcie jest przestój, drugi wchodzi w decydująca fazę. Ja lubię tworzyć pewien ekosystem produktowy, budować linki między nimi. Im więcej klocków w pudełku, tym większe możliwości. Odpowiada mi taka dynamika. Dlatego, gdy na samym początku mieliśmy w Dirlango dwa projekty, brakowało mi tej różnorodności. Teraz mamy coraz bogatsze portfolio, a tym samym coraz więcej możliwości.
W mediach pojawiają się czasem sugestie, że robisz to, co Cię pasjonuje, czyli zajmujesz się nowymi technologiami, ale nie patrzysz na rentowność niektórych pomysłów, bo po prostu możesz sobie na to pozwolić. Jak Ty do tego podchodzisz? Czy Twoim zdaniem takie sugestie to efekt zawiści, niezrozumienia Twojej biznesowej filozofii? A może rzeczywiście jesteś typem osoby, która bardziej od cyferek sprzedażowych skupia się na samym produkcie?
Fakt, że mogę sobie pozwolić na inwestycje, jest z pewnością pewnego rodzaju komfortem. Najważniejsze jest robić to, co się lubi i w co się wierzy. Jednak na koniec dnia, każdy przedsiębiorca dąży do jak najszybszego osiągnięcia rentowności projektu. Uważam, że każdy produkt wymaga ciągłego rozwoju. Bliska jest mi filozofia „product first”. Jeśli masz dobry fundament, możesz na nim wybudować solidny dom. Podobnie jest w obszarze technologii.
Od lat znany jesteś jako pasjonat świata mobile. Projekty, w które zainwestowałeś poprzez swoją spółkę Dirlango, są ściśle związane z tym światem.
Tak. W Dirlango wierzymy, że technologia ma ułatwiać człowiekowi życie i zmieniać istniejące modele biznesowe, udoskonalając je. Spójrz, kiedyś TPSA miała monopol na usługi telekomunikacyjne. Później pojawił się Onet Konekt, Skype, co wymusiło na rynku obniżenie stawek za połączenia telefoniczne. Podobnie jest w przypadku naszej aplikacji mobilnej iTaxi, która zrewolucjonizowała z jednej strony sposób zamawiania taksówek, a z drugiej strony model biznesowy taksówkarzy. Klient zamawia ze swojego smartfona taksówkę, w oparciu o wybrane kryterium (m.in.: odległość, cenę, rodzaj pojazdu, możliwość płacenia kartą), a kierowca płaci za zrealizowany kurs. Komunikacja odbywa się na linii klient-taksówkarz, co bardzo ułatwia życie. Inny przykład to nasza aplikacja Justtag, która pozwala m.in.: na dystrybucję kuponów rabatowych. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technologicznym, biznes może po pierwsze ograniczyć koszty produkcji, po drugie dowiedzieć się, ile osób skorzystało3 z kuponu. Za prostą, na pierwszy rzut oka, aplikacją stoi cała machina statystyczna, pozwalająca na efektywne lokowanie budżetów.
W swoich wypowiedziach dla mediów często podkreślasz, że wszystkie one mają potencjał do funkcjonowania w jednym ekosystemie. Z pozoru ciężko to dostrzec. Z jednej strony operator komórkowy, z drugiej karty podarunkowe, z trzeciej taksówki i jeszcze platforma Wi-Fi. Pomożesz nam dostrzec wspólną logikę tych inwestycji?
Lubię budować ekosystem produktów, pomiędzy którymi są synergie. Wierzę, że dywersyfikacja jest potrzebna. W portfolio Dirlango mamy projekty duże jak Grupa Wirtualna Polska, średnie jak Virgin Mobile czy mniejsze, dynamicznie się rozwijające jak iTaxi. Tworzymy też in house własne rozwiązania jak aplikacja Justtag czy platforma Justtag WiFi. Wszystkie te produkty mają wspólny mianownik technologia i mobilność. Do tego nie bez znaczenia jest warstwa kontentowa. Dla przykładu kupony rabatowe iTaxi mogą być dystrybuowane w aplikacji Justtag i na Justtag WiFi. Taksówki mogą być wyposażone w internet. Treści Wirtualnej Polski mogą być dystrybuowane offline na platformie Justtag WiFi. Natomiast klienci Wirtualnej Polski mogą otrzymać rozszerzoną o nasze rozwiązania mobilne ofertę reklamową i vice-versa.  Możliwości współdziałania jest bardzo wiele, potrzeba tylko trochę czasu i cierpliwości.
Wychodzisz z założenia, że Polacy pokochają Mobile. O tym, że będziemy społeczeństwem smartfonowców nie ma już co dyskutować. To pewne. Już dziś ponad 90 procent oferty operatorów to smartfony. Pytanie brzmi, czy będziemy potrafili i chcieli korzystać z tych narzędzi?
Ja wierzę, że tak. Spójrz na dzisiejszą młodzież. Jestem ojcem i widzę, jak moje dzieci korzystają z technologii. Ta zmiana będzie dużo szybsza. Nasze pokolenie nie musi uczyć się internetu od podstaw, jak to miało miejsce 16 lat temu. Zmienia się nośnik, pojawiają się więc zupełnie nowe możliwości, których nie mieliśmy w tradycyjnym internecie. To daje także marketerom zupełnie nowe szanse działania.
Jeśli nie ma Cię w mobile, to nie istniejesz. Czy slogan, który idealnie pasował do opisu rozwoju internetu, będzie teraz opisywał również rzeczywistość mobilną? Google już utrudnia pozycjonowanie stron, które nie są dostosowane do urządzeń mobilnych. Czy to oznacza, że od mobile nie ma ucieczki?
Ucieczki? Ja myślę, że mobilne rozwiązania to przede wszystkim nowe możliwości. Człowiek musi nauczyć się mądrze wykorzystywać technologie. Jestem zalogowany 24h godziny na dobę, ale zawsze mam czas, by spędzić czas z rodziną czy zagrać w tenisa. Mobile może w mądry sposób wspierać nasze pasje i codzienne życie. Wierzę w internet of things. Żebyś mnie dobrze zrozumiał, nie w gadżety, ale rozwiązania, które ułatwiają nam życie i pozwalają na rozwój. Firmy natomiast powinny już teraz testować rozwiązania mobilne i się ich nie obawiać.
Wśród dotychczasowych inwestycji Dirlango zaciekawił mnie zwłaszcza temat aplikacji Justtag. Bazujecie tu na wykorzystaniu kuponów i akcjach lojalnościowych. Czy Twoim zdaniem kupony i akcje lojalnościowe to dobry sposób zwiększenia sprzedaży również dla mikroprzedsiębiorców, czy to obszar zarezerwowany wyłącznie dla dużych graczy?
Aplikacja pozwala na przechowywania kart lojalnościowych, kuponów rabatowych, kart stemplowych w smartfonie. Dla małych i średnich przedsiębiorców to idealne rozwiązanie. Nie wierzę, by inwestowali oni we własne aplikacje mobilne. To zbyt kosztowne przedsięwzięcie dla biznesu, a na dodatek wymaga ciągłego rozwoju. Justtag agreguje różne oferty, co pozwala małym i średnim przedsiębiorcom na dotarcie do szerszego grona odbiorców i zwiększenie sprzedaży.
Justtag to nie tylko aplikacja. Niedawno uruchomiliśmy projekt Justtag WiFi – platformę Wi-Fi zintegrowaną z mediami społecznościowymi. Specjalna strona startowa, na której można np. prezentować specjalne kupony i nagradzać najczęściej odwiedzających klientów, pozwala angażować odwiedzających gości i nawiązać z nimi relację.
Jak w kontekście dotychczasowych inwestycji, należy rozumieć Twoje zaangażowanie w duży projekt Grupy Wirtualnej Polski? Powrót do korzeni?
Dalej będę rozwijał projekty, które realizujemy w Dirlango. Przyjąłem zaproszenie do Rady Nadzorczej Grupy Wirtualna Polska, ponieważ wierzę w potencjał ludzki i technologiczny. Największe portale dalej mają ogromne zasięgi. Przed nami nowe wyzwania i zdefiniowanie roli współczesnego portalu.
Podejrzewam, że nie możesz podać szczegółów dotyczących swojej biznesowej przyszłości, ale powiedz chociaż, czy w tym roku jeszcze czymś zaskoczysz rynek?
Mam nadzieję.
Seksowny biznes Rozmawiał Marek Dornowski

Dodaj komentarz