Wywiady i inspiracje

Czysty biznes. Historia sukcesu serwisu Pozamiatane.pl

Bizneswomen trzymająca w rękach zmiotkę i szufelkę
fot. istockphoto.com
609wyświetleń
Bizneswomen trzymająca w rękach zmiotkę i szufelkę
fot. istockphoto.com

Pomysł na biznes nie musi być skomplikowany. Przykładem tego jest nowy serwis Pozamiatane.pl, który opiera się na prozaicznej czynności domowej, jaką jest sprzątanie.

Zazwyczaj mówiąc o startupach, czyli „młodych prężnie rozwijających się firmach”, mamy na myśli projekty mocno technologiczne, które swój biznes opierają na e-klientach, a ich modele biznesowe – z punktu widzenia przedsiębiorców działających w „tradycyjnych” branżach – są mocno skomplikowane. Tym razem dotarliśmy do pomysłu, który owszem opiera się na technologii, ale ukierunkowany jest na zaspokajanie w świecie offline (jeśli coś takiego w ogóle jeszcze istnieje) tak prozaicznej potrzeby jak – potrzeba czystości. Pozamiatane.pl to przykład potwierdzający tezę, że dobry pomysł na biznes może być prosty.

Sprzątanie – niby nic nowego, a jednak!

Rynek usług sprzątających nie jest w Polsce niczym nowym. Firm zajmujących się sprzątaniem, zarówno tych jednoosobowych działalności, jak i wyspecjalizowanych działów outsourcingowych gigantów, powstało całkiem sporo i trudno było oczekiwać, że nagle na tym rynku może pojawić się coś nowego. A jednak. Jakub Łączkowski, twórca Pozamiatane.pl, analizując to, co na analogicznych rynkach dzieje się w innych krajach zachodnich, dostrzegł dwa kluczowe elementy, które stały się podstawą jego pomysłu na biznes.
Po pierwsze, coraz więcej zwolenników zyskują tam dedykowane platformy internetowe.
Po drugie, w zabieganych i zapracowanych społeczeństwach klientami tego typu usług stają się nie tylko firmy czy instytucje, lecz także osoby prywatne.

Usługi na zlecenie

Co zrobić dzisiaj, jeśli chcielibyśmy zamówić usługę sprzątania u siebie w domu, powiedzmy raz w tygodniu? Czy podpisywać umowę o dzieło, zlecenia, a może umowę o pracę? Co z ubezpieczeniem? Dla wielu osób trudności w odpowiedzi na takie pytania skutecznie wybijają z głowy pomysły o zatrudnieniu profesjonalnego sprzątacza. Gdyby jednak zamówić taką usługę spośród osób o sprawdzonych referencjach? Zapomnieć o wszelkiego rodzaju umowach i formalności sprowadzić do opłaty dostarczonej e-faktury? Znać z góry stawkę za usługę i nie martwić się o niezbędny asortyment. Brzmi o wiele atrakcyjniej.
Ten sposób myślenia doprowadził Łączkowskiego do podjęcia decyzji o budowie własnego portalu.

– W Polsce brakuje narzędzi pozwalających na znalezienie dobrego, sprawdzonego i zaufanego sprzątacza. To luka, którą zamierzamy wypełnić. Tempo życia stale przyspiesza, jesteśmy coraz bardziej zapracowani i z każdym rokiem więcej osób po prostu nie ma czasu na czynności takie jak dokładne i kompleksowe sprzątanie. W Europie działają platformy o profilu zbliżonym do naszego i bardzo dobrze sobie radzą. Był to dla nas pewnego rodzaju bodziec, aby te zachodnie trendy przenieść na nasz rynek – tłumaczy Jakub Łączkowski.

Model biznesowy Pozamiatane.pl

Model biznesowy Pozamiatane.pl możemy podciągnąć do grupy tak zwanych biznesów integrujących. Poszerzanie bazy współpracowników/partnerów nie generuje powiększenia kosztów stałych do ich obsługi. Rozliczanie się z podwykonawcami wyłącznie na bazie uzyskanego przychodu minimalizuje ryzyko utraty płynności finansowej. To niewątpliwe zalety projektu. Wszystko, jak w większości projektów integracyjnych, opiera się na efekcie skali. Tempo rozwoju tego rynku może mieć kluczowe znaczenie dla sukcesu projektu.

– Rynek ma potencjał, nie tylko ze strony klienta biznesowego, ale także klienta indywidualnego. I popyt z pewnością będzie wzrastać, a rynek się rozwijać. Zamierzamy się do tego przyczynić – w końcu na każdym początkującym rynku potrzebni są pionierzy. – przekonuje Jakub Łączkowski.

Ciepło, ciepło, … gorąco?

Na razie pomysł spotkał się z ciepłym przyjęciem w mediach. Trudno nie pochwalić nowatorskiego podejścia i próby zbudowania usługi, której wszyscy jesteśmy przecież potencjalnymi klientami.
My również przyglądamy się rozwojowi tego projektu, choć mamy nieodparte wrażenie, że nad tym blue ocean market zbiera się coraz więcej rekinów czekających tylko na właściwy moment, by w odpowiedni sposób przemodelować pomysł i wejść na rynek, gdy pewność powodzenia będzie większa. Obserwujemy z ciekawością, jak ambitni i inteligentni żeglarze wyruszyli w rejs na niezbadane dotychczas biznesowe wody. Tego typu pomysły na biznes to świetny przykład dla innych, że szukając własnego miejsca na rynku, wystarczy podejść do niego w sposób nieszablonowy.

Dodaj komentarz