Bycie przedsiębiorcą to nie bułka z masłem. Ciągle masz tyle rzeczy do zrobienia, tak że najchętniej wydłużyłbyś dobę o kilka godzin i zmniejszył zapotrzebowanie na sen przynajmniej o połowę. Brzmi znajomo? A gdyby ktoś zaproponował Ci coś wręcz odwrotnego, czyli zwolnienie zawrotnego tempa chociażby przez tydzień? Postaraj się przez 7 dni wykorzystać jedną z poniższych rad, a zobaczysz, że poczujesz różnicę w swoim zachowaniu i samopoczuciu. Uwaga! Dłuższe stosowanie wszystkich z nich może sprawić, że z zestresowanego wiecznie człowieka, staniesz się kimś, kto potrafi cieszyć się swoim życiem i sukcesem zawodowym.
W medycynie od wieków znana jest zasada, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Kolejna mówi o tym, że lecząc chorobę, trzeba się skupić na jej przyczynach, nie tylko objawach (o czym współcześnie często zdajemy się zapominać). Podobnie rzecz ma się ze stresem. Żadne techniki relaksacyjne, masaże, joga, nie pomogą zwalczyć stresu, jeśli nie będziesz znał jego korzeni i nie nauczysz się nie dopuszczać do tego, by stresogenna sytuacja przejęła nad Tobą kontrolę.
Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale gdy zapoznasz się z 7 prostymi krokami, zobaczysz, że zwycięstwo nad stresem wcale nie wymaga od Ciebie wiele wysiłku. Nie musisz wprowadzać wszystkich reguł od razu. Wiadomo – zmiany bywają stresujące, a tego przecież chcesz uniknąć. Na początek wybierz te, które najbardziej Cię przekonują i wydają się najprostsze do zastosowania w Twoim dniu codziennym.
1. Zwolnij tempo. Może wydaje Ci się, że im szybciej coś zrobisz, tym prędzej będziesz miał to z głowy. Jest to zgodne z prawdą, ale dotyczy przede wszystkim zadań, które nie wymagają od ciebie dużego wysiłku intelektualnego. Nie oznacza to też bynajmniej, abyś zwlekał z wykonaniem trudnych zadań, „dając sobie czas” i czekając na lepszy moment, który jak wiadomo, może nigdy nie nadejść. Zabierz się więc za to, co masz do zrobienia i poświęć tej czynności wystarczającą ilość czasu i uwagi. W momencie, kiedy już zajmujesz się daną sprawą, spróbuj to robić wolniej niż dotychczas. Dla przykładu: pisząc na komputerze, nie staraj się robić tego najszybciej jak umiesz. Pozwól, aby Twoje myśli płynnie przekształcały się w słowa, starając się jednocześnie unikać błędów i literówek. Możesz potem porównać efekty wolnego i dokładnego pisania ze swoim dawnym stylem i zdecydować, który jest dla Ciebie bardziej odpowiedni.
2. Podaruj sobie więcej czasu. W praktyce oznacza to wydłużenie terminu, który pierwotnie przeznaczyłeś na daną czynność, np. dwukrotnie. Wiąże się to również z podzieleniem większego zadania na mniejsze elementy i przypisanie im wystarczającej (większej niż początkowo zakładana) jednostki czasu. Dlaczego od razu warto zastosować taką „rozciągającą” czas strategię? Po pierwsze, mamy tendencję do zaniżania liczby godzin, która będzie nam potrzebna na wykonanie jakiegoś zadania, nie biorąc pod uwagę nieprzewidzianych czynników, które mogą nam zakłócić pracę. Po drugie, na takim podejściu nic nie tracimy. Jeśli wyrobisz się wcześniej to wspaniale. Będziesz miał więcej czasu na ewentualne poprawki lub zajęcie się czymś innym. Jeśli jednak tak się nie stanie, oszczędzisz sobie niepotrzebnego stresu związanego z przekroczeniem limitu czasowego.
3. Rób jedną rzecz naraz. Nie oznacza to bynajmniej, żeby w danym dniu w pracy zajmować się wyłącznie jedną rzeczą, np. odpowiadaniem na maila, bo okaże się to zwyczajnie niemożliwe lub po prostu straszliwie nudne. Jeśli jednak masz do przygotowania ważną prezentację biznesową, a w międzyczasie wykonujesz inne, pobieżne czynności, które ciągle odrywają cię od pracy, efekt końcowy może być daleki od zadowalającego. Jak już zostało wspomniane we wcześniejszym punkcie, warto podzielić ważne lub długoterminowe zadanie na mniejsze części. Gdy będziesz przystępował do konkretnego etapu, który ma trwać np. 20 minut, niech to będą minuty pełnego skupienia na tym, co właśnie robisz. Jeśli ci to pomoże, na początku każdego dnia w pracy lub pod koniec poprzedniego, możesz stworzyć listę zadań do zrobienia, każdemu z nich przypisując z góry konkretną jednostkę czasu.
4. Świętuj swoje duże (i małe) zwycięstwa. Naucz się cieszyć się z tego, co do tej pory udało ci się osiągnąć. Celebruj swoje mniejsze i większe sukcesy, zamiast przechodzić nad nimi do porządku dziennego i od razu wyruszać na poszukiwanie kolejnego szczytu do zdobycia. Wiadomo, że docieranie do wyznaczonego celu nigdy nie jest końcem naszej drogi i nie można spoczywać na laurach. Ale pozwalanie sobie na chwilę radości na mecie, uczczenie udanej transakcji w knajpie ze znajomymi lub weekendem całkowitego nicnierobienia powinno koniecznie znaleźć się w Twoim kalendarzu.
5. Zaplanuj odpoczynek. Czas po pracy niestety coraz częściej przestaje nam się kojarzyć z całkowitym relaksem. Mamy przecież wtedy jeszcze tyle spraw do załatwienia: zakupy, nadrobienie zaległości zawodowych, odebranie dzieci z zajęć dodatkowych, kurs językowy, trening. Gdy po całym dniu ustalonego praktycznie co do minuty harmonogramu zostaniemy nagle pozostawieni sami sobie, często nie wiemy, co z tym czasem zrobić. Dlatego nie warto oddawać go w ręce przypadku, tylko zaplanować coś, co sprawi Ci autentyczną przyjemność. Ustal dokładnie, tak jakbyś planował wizytę u dentysty, że od godziny 20.00 do 21.00 będziesz czytał książkę. Wyłącz komórkę, powieś na drzwiach karteczkę „Nie przeszkadzać”. Potraktuj to zadanie tak poważnie, jakby od tego zależało Twoje przyszłe szczęście. Bo tak w sumie jest.
6. Deleguj zadania. Żadne techniki walki ze stresem nie pomogą, kiedy zwyczajnie na Twojej głowie jest za dużo rzeczy do zrobienia. Możesz wstawać wcześniej, ograniczyć swój czas wolny do minimum, ale to tylko odbije się na Twoim zdrowiu. Zamiast tego, zastanów się, czy na Twojej liście spraw do załatwienia znajdują się takie, które spokojnie mógłby zrobić za Ciebie ktoś inny – pracownik, księgowa, mąż, żona. Poświęć trochę czasu na zastanowienie się, co jest Twoim celem zawodowym i życiowym, i które zadania bezpośrednio Cię do niego doprowadzą, a które są przykrą koniecznością lub wręcz Cię od niego odciągają. Oto kilka sugestii, jak przygotować się do delegowania zadań:
- Wynotuj najważniejsze dla Ciebie sprawy (nie więcej niż 5), które powinieneś załatwić już dawno, np. przeczytać fachową książkę lub artykuł, złożyć aplikację na specjalistyczny kurs, skończyć pisanie listu motywacyjnego.
- Następnie zapisz, które czynności zazwyczaj wykonujesz samodzielnie, a które chętnie zleciłbyś komuś innemu, np. odpowiadanie na maile, prowadzenie księgowości, robienie porządku w dokumentach, aby mieć w końcu czas na zrobienie tego, co zanotowałeś w punkcie powyżej.
- Przypisz konkretne osoby do poszczególnych zadań i nie czuj się z tego powodu winny.
- Uświadom sobie teraz jeszcze raz, jaki jest Twój cel i że takie działanie jest konieczne, abyś go osiągnął.
7. Skończ z mitem pracy jako wysiłku. Wielu z nas ciągle żyje przekonaniem, że trzeba być pracowitym jak pszczółka (czyli być ciągle czymś zajętym) i wpada w pułapkę ciągłego podwyższania sobie poprzeczki. Dlatego delegowanie zadań przychodzi nam tak trudno, bo wydaje nam się, że im więcej się narobimy, tym bardziej zostaniemy za to wynagrodzeni, a kiedy naszą pracę wykonujemy lekko i bez wysiłku, tak że patrzymy na naszych narzekających na swoją robotę kolegów z niedowierzaniem, zaczynamy mieć poczucie, że coś robimy źle lub mamy za mało rzeczy na głowie. Dokładamy więc sobie obowiązków, zamiast cieszyć się z tego, że znaleźliśmy coś, co sprawia nam przyjemność, jednocześnie przynosząc pieniądze. Praca, która nie męczy i przynosi dobre efekty to coś, o czym większość ludzi pewnie tylko marzy. Warto to docenić, zamiast robić z tego kolejny punkt na liście rzeczy, które Cię stresują.
Jedną z ważniejszych rzeczy, o których należy pamiętać, to planowanie. Jeżeli w miarę sobie wszystko dobrze poukładamy, znacznie możemy zmniejszyć ryzyko poczucia ściskania żołądka.
Planowanie jest ważne, ale nie najważniejsze. Czasami nic nie da się skutecznie zaplanować. W walce ze stresem jest zbyt wiele zmiennych. Moim zdaniem najważniejsze jest zlokalizowanie źródła stresu. Dopiero potem można coś z nim zrobić. Przy czym należy pamiętać, że uwolnić się od stresu raz na zawsze (jak to jest napisane w tytule niniejszego artykułu) po prostu się nie da.
Polecam też metodę GDT (http://blog.ad3.eu/Kilka_sposobow_na_przezwyciezenie_lenistwa.html). Dzięki niej można wieczorem na spokojnie (nawet przed TV czy w łóżku) zaplanować cały następny dzień lub tydzień. A następnego dnia punkt po punkcie realizować plan, często już bez wysiłku umysłowego, który w tym czasie może się relaksować.
Nie wiem, czy u każdego to zadziała, u mnie działa od 4 lat, już nawet nie pamiętam, co to jest stres. Czasami zdarzają się sytuacje podnoszące ciśnienie, ale to nieuniknione i niezależne od nas. Ważne, że nie trwa to dłużej niż kilka godzin i są związane z konkretną sytuacją, która szybko odchodzi w zapomnienie.
Przydatne rady, mnie najbardziej przekonuje ta ostatnia – rzeczywiście łatwo popaść w zamknięty krąg. Jeśli chodzi o stres, to jednak nie radzę pozbywać się go raz na zawsze. Tzn. jest on naturalną i jak najbardziej potrzebną reakcją, dzięki której możemy odpowiednio szybko i energicznie reagować na sytuacje zagrożenia. Ze stresem jak z solą – nie można z nią przesadzać, jednak jej brak sprawia, że wszystko staje się mdłe.
Przydatne rady, mnie najbardziej przekonuje ta ostatnia – rzeczywiście łatwo popaść w zamknięty krąg. Jeśli chodzi o stres, to jednak nie radzę pozbywać się go raz na zawsze. Tzn. jest on naturalną i jak najbardziej potrzebną reakcją, dzięki której możemy odpowiednio szybko i energicznie reagować na sytuacje zagrożenia. Ze stresem jak z solą – nie można z nią przesadzać, jednak jej brak sprawia, że wszystko staje się mdłe.