Twoja kariera
Do niedawna były gwarancją zawodowego sukcesu, dostępną dla nielicznych. Dziś może je podjąć każdy, kto ma w szufladzie dyplom, ale nie przekładają się już na sukces w tak oczywisty sposób. W ostatnim dziesięcioleciu studia MBA straciły na wartości rynkowej, jednak stale zyskują w kategoriach katalizatora osobistego rozwoju.
Minimum kilkanaście miesięcy nauki, setki godzin pracy indywidualnej i grupowej, niemałe nakłady finansowe – programy menedżerskie typu Master of Business Administration to spory wysiłek: dla uczestnika, a często również firmy, która kieruje go na studia. Warto maksymalnie wykorzystać czas nauki. Zdobyta wiedza i umiejętności przyniosą zwrot z inwestycji we wszystkich obszarach życia.
Otwarty i gotów do zmian
Banalna to prawda, ale MBA nie jest dla wszystkich, a przynajmniej nie na każdym etapie kariery – mówi dr Ewa Brzezińska, coach i wykładowca EMBA, współautorka książki Człowiek w firmie bez obaw i z ochotą.
Z moich obserwacji wynika, że kluczową cechą niezbędną do tego, żeby ze studiów wziąć dla siebie jak najwięcej, jest otwartość. Na siebie, na innych, na wykładowców i wiedzę. Przez półtora roku student pozostaje w tyglu różnych osobowości, zadań, wiedzy, kultur organizacyjnych i narodowych. Można z tego wynieść nieprawdopodobne rzeczy, pod warunkiem że uwagę skierujemy na innych, potraktujemy studia jako pole doświadczalne i miejsce do eksperymentowania i doświadczania czegoś nowego.
Brzezińska mówi także o chęci i gotowości do zmiany – w sposobie myślenia, przekonaniach, działaniach i reakcjach, a także: zdolności do szybkiej implementacji wiedzy i umiejętności w życie.
Do tej listy dodałabym jeszcze jasno zdefiniowane cele odnoszące się do samych studiów i tego, co po nich – mówi Angelika Chyła, dyrektor Polsko-Amerykańskiego Centrum Zarządzania na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Żeby wesprzeć studentów w procesie definiowania swoich potrzeb i oczekiwań uczelnia – jedna z najstarszych w Polsce jednostek zajmujących się edukacją menedżerską – zaoferowała studentom indywidualne i grupowe sesje coachingowe, które pomogą im określić pożądany kierunek zmian i rozwoju, zwiększyć świadomość własnego potencjału i zrozumieć mechanizmy dotychczasowych trudności.
– Poprzez lepsze ukierunkowanie uwagi na aspekty o kluczowym znaczeniu dla realizacji indywidualnych celów tworzy się zupełnie nową jakość i istotnie zwiększa wartość uczestnictwa w tego typu studiach – podkreśla Angelika Chyła. Pomoc coacha ma być kluczem do lepszego wykorzystania możliwości, jakie dają studia, pod kątem konkretnych potrzeb i oczekiwań uczestnika.
Wartość doświadczenia
Osoby rozpoczynające studia podyplomowe z reguły same są zaskoczone tym, o ile szybciej i łatwiej w porównaniu ze studiami I i II stopnia przychodzi im nauka. Na większą skuteczność w przyswajaniu i przetwarzaniu wiedzy przekładają się lata doświadczeń zawodowych i zdobyte w tym czasie umiejętności pracy w grupie, delegowania zadań i efektywnego dzielenia się obowiązkami. Udział w Programie MBA dodatkowo te kompetencje poszerza i utrwala.
Słuchacze zdobywają wiedzę, która pozwala im lepiej rozumieć środowisko biznesowe, przyswajają nowe sposoby działania i nowe zachowania, które pomagają im efektywniej podejmować decyzje zarządcze i osobiste – tłumaczy Angelika Chyła. W efekcie lepiej organizują pracę swoją i innych, potrafią szybciej przeprowadzić analizę sytuacji i dokonać wyboru. Sprawniej działają. A to z kolei prosta droga do lepszego zarządzania czasem – dodaje.
Systematyczność wymusza już zresztą sam tryb studiów. Odgórnie narzucone terminy zajęć, prezentacji i egzaminów wprowadzają rygor, od którego menedżerowie – sami ustalający priorytety i deadline’y dla swoich zespołów – często zdążyli odwyknąć.
Dla możliwości maksymalnego wykorzystania oferty studiów MBA duże znaczenie paradoksalnie ma również fakt, że uczestniczący w programach menedżerowie to zazwyczaj ludzie ponadprzeciętnie zajęci i aktywni. Studia magisterskie były przede wszystkim dobrą zabawą. Większość z nich – przynajmniej na początku – miała na naukę naprawdę dużo czasu. Studia MBA to czas w pewnym sensie odbierany firmie i domowi – mówi Angelika Chyła. Konieczność wciśnięcia zajęć w napięty grafik jest dodatkową motywacją do tego, żeby każdą poświęconą studiom chwilę wykorzystać do maksimum.
Nie oszukujmy się, studia MBA to wysiłek dla całej rodziny – mówi Ewa Brzezińska. Ale i wspólna inwestycja, dlatego dobrze, żeby w miarę możliwości decyzja o ich podjęciu też była wspólna. Jeśli partner i dzieci będą mieli poczucie, że są współautorami sukcesu – a temu sprzyja np. wspólne świętowanie zaliczonych egzaminów czy semestrów – będą także chętniej wspierać edukacyjne i zawodowe dążenia uczestnika.
Network – słowo-klucz
Wartością dodaną MBA jest zawsze możliwość poznania i konfrontacji opinii z osobami reprezentującymi różne stanowiska, branże i doświadczenia zawodowe – zarówno z uczestnikami, jak i wykładowcami. W ramach programów mają okazję współpracować i uczyć się od siebie osoby, które w rzeczywistym świecie biznesu pewnie nie miałyby okazji do kooperacji.
To nie mniej ważne niż merytoryczne treści i praktyczne umiejętności, które przekazujemy słuchaczom – mówi Angelika Chyła. Stworzona podczas studiów sieć kontaktów procentuje przez długie lata w postaci zawodowych kontaktów i zupełnie prywatnych przyjaźni.
Pokolenie X – firmowa niewiadoma
Na przestrzeni ostatnich lat zmienił się profil student MBA. Dziś w uczelnianych ławach zaczynają zasiadać przedstawiciele pokolenia Y – ludzie urodzeni w latach 1980–2000, wkraczający na rynek pracy na przełomie wieków. Na pokoleniowe doświadczenia tej grupy składa się przede wszystkim szybkie zdobywanie informacji w wirtualnej rzeczywistości, znajomość nowych technologii i języków obcych, mobilność i otwartość. To także pokolenie ludzi niecierpliwych, potrzebujących ciągłych zmian, stymulacji i wielu bodźców, nastawione na siebie, na samorealizację i osobisty rozwój. Wręcz narcystyczne – mówi Ewa Brzezińska. W naturalny sposób są przygotowani do tego, żeby zdobywać i chłonąć wiedzę, ale tylko wtedy, kiedy uznają ją za ciekawą i potrzebną. Dlatego wybierają programy atrakcyjne i dostosowane do ich potrzeb.
Kluczowe znaczenie dla maksymalizacji zysków z udziału w programie ma także nastawienie firmy – niezależnie od tego, czy sama na studia deleguje, czy też jest to własna inicjatywa pracownika. Wsparcie z reguły ma wymiar finansowy, ale może także obejmować bardziej elastyczny czas pracy, możliwość wykonywania zadań z domu czy odciążenie z części obowiązków poprzez wyznaczenie asystenta czy zastępcy. Istotna jest także stosowna gratyfikacja w postaci podwyżki czy awansu, ale też – całkiem po ludzku – osobiste uznanie przełożonych.
Warto inwestować w takie finansowe i pozafinansowe formy docenienia pracownika, bo przez sam fakt jego udziału w programie firma zyskuje szereg okazji do rozwoju. Studia przypadków, praca na przykładach, wspólne analizowanie rozwiązań podczas zajęć przekłada się na darmowy benchmarking i consulting w różnych obszarach aktywności przedsiębiorstwa, wdrożenie innowacyjnych rozwiązań, przegląd działalności z perspektywy nowo zdobytej wiedzy. Firma zyskuje też pracownika o wysoko rozwiniętych zdolnościach interpersonalnych i szerokich horyzontach, który może skuteczniej i efektywniej tworzyć i wdrażać firmowe strategie. Ewa Brzezińska wspomina: – Utkwiła mi w pamięci wypowiedź jednego z absolwentów: Dzięki MBA wiem, dlaczego wiele moich projektów w przeszłości zakończyło się niepowodzeniem. Gdybym miał tę wiedzę wcześniej, zaoszczędziłbym więcej czasu i pieniędzy, niż pochłonęły studia. Dziś w pewne projekty nie wchodzę, bo wiem, że z tej mąki chleba nie będzie. A w przypadku tych, które realizuję, mam do swojej dyspozycji szereg narzędzi oraz grono studentów i wykładowców MBA, do których zawsze mogę zwrócić się o konsultację i pomoc. Myślę, że to istota programu – konstatuje.