Marta, importerka zabawek edukacyjnych, wyniosła znajomość języka angielskiego ze szkoły. I do dziś z wdzięcznością wspomina swoją nauczycielkę, przed którą drżało całe liceum. Emilia, freelancerka pracująca dla kilku magazynów lifestylowych, jest dwujęzyczna – jej ojciec jest Brytyjczykiem, a matka – Polką. Rafał, współwłaściciel wydawnictwa, skorzystał ze studenckiego programu ERASMUS i wrócił z Trydentu z płynnym włoskim, którego teraz zazdrości mu pół firmy – na targi w Bolonii jeździ właśnie on. Cała trójka to szczęściarze, choć tylko Emilia poznała obcy język praktycznie bez wysiłku – Marta i Rafał musieli włożyć w to swoje „szczęście” mnóstwo pracy…
Dlaczego nauka języka to aż takie wyzwanie?
To właśnie ten ogrom pracy, którą należałoby wykonać, żeby dobrze poznać jakikolwiek obcy język, jest podstawową przeszkodą powstrzymującą nas przed podjęciem nauki za każdym razem, kiedy czujemy, że znajomość tego języka znacznie pomogłaby w ekspansji naszej firmy czy choćby zdobyciu nowych klientów czy dostawców. Już na wstępie godzimy się z porażką. Czy słusznie?
Mam świadomość, że kursy językowe dla wielu pracujących osób są niedostępne – przede wszystkim ze względu na brak wolnego czasu. Niekiedy jest to tylko kwestia organizacji pracy i opanowania umiejętności tzw. efektywnego zarządzania czasem, ale niekiedy – rzeczywistego jego braku w przepełnionym obowiązkami dniu.
Języka naprawdę można nauczyć się samodzielnie – i to nawet w 15 minut dziennie.
To podstawowy czas, który pozwoli Ci opanować język obcy bez mierzenia się z tą pracą, która tak przeraża. A jak to zrobić? Już piszę!
Po pierwsze – znajdź motywację!
To najważniejsza sprawa, bez której w ogóle nie warto zaczynać nauki. Musisz wiedzieć, po co się uczysz. Dopiero to pomoże Ci określić, na jakim poziomie chcesz opanować język (komunikatywnym, profesjonalnym?), jaki zakres słownictwa będzie Ci potrzebny (słownictwo ogólne, biznesowe, medyczne?), na jakie umiejętności musisz położyć nacisk (pisanie, mówienie?). Jeśli będziesz mieć przed oczami konkretny cel (najlepiej zapisać go w widocznym miejscu), to dużo łatwiej będzie Ci się codziennie motywować do nauki i nie zarzucić jej po kilku tygodniach.
Po drugie – zaplanuj naukę!
Kiedy już określisz cel i zakres nauki, wyznacz ramy czasowe. Koniecznie! Inaczej nauka będzie się ciągnęła w nieskończoność, a Ty ciągle będziesz „uczyć się języka”, zamiast z niego korzystać!
Chcesz opanować angielski na poziomie komunikatywnym A2 (dokładny opis kompetencji językowych można znaleźć w internecie – wystarczy wyszukać hasło „Europejski System Opisu Kształcenia Językowego”)? W porządku – daj sobie na to dwa lata (tyle wystarczy!). I teraz, w zależności od preferencji, zapisz się na kurs (zawsze polecam to zupełnie początkującym – ważne jest poprawne opanowanie wymowy i melodii języka) lub kup dobry (ale jeden!) podręcznik do samodzielnej nauki języka na interesującym Cię poziomie (może to być też np. podręcznik do gramatyki i zestaw fiszek ze słownictwem). Podziel materiał na czas nauki. Przykładowo, 300 stron przez dwa lata to niecałe pół strony dziennie do opanowania! To od 3 do 5 nowych słówek dziennie! Trudno o wymówkę, że nie znajdziesz na to czasu…
Po trzecie – zadbaj o systematyczność!
Nauczyciele języków obcych powtarzają to do znudzenia: bez systematycznej nauki nie będzie efektów. Lepiej codziennie spędzić z podręcznikiem, fiszkami czy nagraniem audio 15 minut, niż raz czy dwa razy w tygodniu uczyć się przez godzinę. Mózg potrzebuje czasu, żeby przypomnieć sobie to, co zdążył zapomnieć. I w ten sposób zamiast uczyć się nowego materiału na bazie już opanowanego, wciąż powtarzamy materiał przerabiany wcześniej. To nieefektywne! A tymczasem wystarczy tych kilkanaście minut – odsłuchanie nagrania, gdy stoisz w korku, przejrzenie kilku fiszek, gdy siedzisz w autobusie, przeczytanie jednej strony książki – nawet do poduszki (choć oczywiście lepiej znaleźć chwilkę wtedy, gdy mózg jeszcze coś przyswaja…). Jeśli przebrniesz przez pierwsze trzy tygodnie, to będziesz na dobrej drodze – tyle mniej więcej czasu potrzebuje człowiek, żeby wykształcić w sobie jakiś nawyk (zły lub dobry!). Polecam więc prowadzenie kalendarza i odhaczanie w nim kolejnych dni nauki – w pewnym momencie zauważysz, że nauka stała się częścią codziennej rutyny i bez niej czegoś Ci brakuje…
Po czwarte – wykorzystuj czas wolny!
A teraz ważna rzecz: nauka zwykle kojarzy się z obowiązkiem, a przez to najczęściej z rokiem szkolnym lub całoroczną rutyną, gdy po prostu pracujemy. Tymczasem to właśnie wykorzystanie na naukę czasu wolnego, gdy jesteś zrelaksowany, a Twój mózg wypoczęty, może przynieść niesamowite efekty. Możesz przyśpieszyć naukę o całe miesiące – w dwa tygodnie nauczyć się tyle, ile w normalnych warunkach w cztery miesiące. I nie rezygnować przy tym z wakacji! Takie rozwiązanie proponuję zawsze m.in. tym, którzy mówią, że niby trochę język znają, uczyli się, ale mają blokadę, boją się odezwać. Szkoda im czasu na długie kursy, na systematyczną naukę, chcą tylko „umieć wykorzystać” to, co już potrafią.
O jakim rozwiązaniu mówię? Bardzo prostym, choć dla wielu zupełnie nieznanym – o krótkoterminowych kursach językowych za granicą. Rzadko kto może sobie pozwolić na wyjazd kilkutygodniowy (choć są i takie – przygotowujące do egzaminów na certyfikaty). Większość z nas wyjeżdża przecież jednak na jedno- lub dwutygodniowy urlop. Dlaczego ten urlop nie miałby być połączony z nauką? Koszt zbliżony do oferty wczasów all inclusive, a korzyści nieporównanie większe. Na rynku dostępne są rozmaite kursy: dla młodzieży, dla dorosłych (oferta 35+ połączona jest często z bogatym programem kulturalnym), w cenie można wykupić zakwaterowanie (często w przepięknych ośrodkach z basenami), wyżywienie, popołudniowe zajęcia taneczne, kulinarne lub sportowe. Kurs może być bardziej lub mniej intensywny. Ważne jest, że kursanci z różnych krajów przebywają ze sobą przez cały dzień – nieustannie się komunikują. Blokada językowa w zaczarowany sposób znika, a po takim kursie wrócisz do kraju nie tylko wypoczęty, lecz także – a może przede wszystkim – bez blokady komunikacyjnej, z rozbudowanym słownictwem i z pewnością siebie. I na tej bazie możesz budować!
Do dzieła!
Kiedy wiesz już to wszystko – czas na działanie! Podsumowując:
- Krok pierwszy: znajdujesz motywację i cel (jeśli masz problem ze znalezieniem lub utrzymaniem motywacji, to sprawdź, co na ten temat mówią specjaliści – np. trener i szkoleniowiec Piotr Bucki, autor Naukowych sekretów motywacji).
- Krok drugi: planujesz naukę z kalendarzem w ręku (w kwestii zarządzania czasem także mogą przydać Ci się wskazówki wspomnianego autora).
- Krok trzeci: kupujesz materiały do nauki (nie za dużo!) lub zapisujesz się na kurs.
- Krok czwarty: systematycznie, dzień po dniu, uczysz się czegoś nowego (a w międzyczasie powtarzasz to, co mogło Ci ulecieć z pamięci).
- Krok piąty: używasz języka (proste książki w oryginale, filmy z napisami w języku, którego się uczysz, radio internetowe, audiobooki, a jeśli czas i finanse pozwolą – kurs językowy za granicą).
To nietrudne, trzeba tylko zacząć, a nie – wciąż marzyć, liczyć na cud, odkładać naukę do emerytury, czy godzić się z porażką. To nie dla Ciebie!