ABC biznesu

Finanse przy rozkręcaniu biznesu: trzy zasady zwiększające szansę na sukces

monety
fot. istockphoto.com
397wyświetleń

Firmowe finanse

monety
fot. istockphoto.com

W finansach wiedza to 20% sukcesu, cała reszta to zdrowy rozsądek – tak brzmi motto mojego bloga oraz myśl przewodnia książki „Jak zadbać o własne finanse?”, która właśnie ukazała się w księgarniach.

W branży finansowej spędziłem blisko 11 lat i bardzo konsekwentnie budowałem swoją wiedzę. Jednak wraz z kolejnymi doświadczeniami oraz baczną obserwacją działania klientów – zarówno indywidualnych, jak i tych będących przedsiębiorcami – coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że proste zasady i zdrowy rozsądek są często ważniejsze niż skomplikowana finansowa wiedza.
W latach 2006-2009 miałem okazję pracować przy finansowaniu budowy nieruchomości komercyjnych: biurowców, centrów handlowych, powierzchni magazynowych. Wiele z tych projektów opierało się na bardzo optymistycznych założeniach dotyczących rozwoju gospodarczego, łatwości w pozyskaniu najemców, atrakcyjności lokalizacji. Wszystko poparte profesjonalnymi wyliczeniami i modelami finansowymi, nad którymi utalentowani analitycy spędzili zapewne długie tygodnie. Na papierze każde przedsięwzięcie było rentowne, a wykorzystanie długu i dźwigni finansowej dodatkowo podnosiło zwrot na kapitale. A potem przyszedł rok 2008 i wiele z tych optymistycznych założeń zostało niestety brutalnie zweryfikowanych przez rynek.
Gdybym miał wskazać jedną wspólną cechę przedsiębiorców, którzy rozkręcają swój biznes, byłby to niewątpliwie optymizm. To niezaprzeczalnie ogromna zaleta, która pcha nas do działania, pozwala podejmować ryzykowne decyzje i dążyć do sukcesu na przekór trudnościom. Bez tego przedsiębiorczego optymizmu większość firm nigdy nie odniosłaby sukcesu. Cecha ta niesie jednak ze sobą również pewne zagrożenie: skłonność do zbyt powierzchownego podejścia do firmowych finansów. To szczególnie częste zjawisko w małych, młodych biznesach, skoncentrowanych na szybkim rozwoju i wykorzystaniu rynkowej szansy. Tam zarządzanie finansami sprowadza się nierzadko do stwierdzenia : jakoś to będzie, idźmy do przodu!. Efekt bywa niestety taki, że wcześniej czy później kończy się gotówka, a plany ekspansji trzeba zastąpić planem restrukturyzacji i spłaty wierzycieli. Co można zrobić, by tego uniknąć?
Istnieje kilka prostych, opartych na zdrowym rozsądku zasad, które bardzo zwiększają prawdopodobieństwo odniesienia finansowego sukcesu. Opierają się one na jednym założeniu: do rozwoju biznesu, poza optymizmem samego przedsiębiorcy, potrzebne jest jeszcze paliwo w formie gotówki. Musimy oczywiście dbać o jej ciągłe generowanie, jednak pilnowanie, by nie uciekała nam z firmy tylnymi drzwiami, ma również ogromne znaczenie. Co to oznacza w praktyce?

Unikanie zbędnych wydatków

Rosnące przychody, powiększająca się baza klientów, coraz większa skala działalności – to wszystko potrafi rozbudzić wyobraźnię. Podobnie jak w prywatnych finansach, pojawia się pokusa, aby dodać naszej firmie prestiżu. Kusi bardziej luksusowe wyposażenie biura, mający wzbudzać większy szacunek samochód, nowoczesny sprzęt elektroniczny, drogie materiały marketingowe, itp. W przypadku biznesu sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że dużo łatwiej znaleźć nam uzasadnienie dla takich wydatków. Oficjalnie robimy te zakupy, aby zwiększyć wiarygodność, poprawić wizerunek, zrobić lepsze wrażenie na klientach albo zminimalizować podatki.
W praktyce zamrażamy w ten sposób drogocenną gotówkę w różnego rodzaju „gadżetach”, które tak naprawdę nie mają niestety bezpośredniego wpływu na zdolność naszego biznesu do generowania przychodów. Szczególnie argument zwiększania kosztów w celu „optymalizacji podatkowej” jest częstym pretekstem do robienia zakupów niezwiązanych bezpośrednio z działalnością. Zwykły kalkulator i chwila obliczeń wystarczą, by stwierdzić, że często bardziej opłaca się wykazać zysk i zapłacić niewielki podatek, niż doprowadzić do znacznie większego wypływu gotówki na zakup zbędnego wyposażenia. Takie świadome, rozsądne oddzielenie biznesowych potrzeb od klasycznych zachcianek i symboli statusu, może skutecznie zatrzymać w firmie sporo gotówki. A jak wiadomo w biznesie „cash is king”.

Zbudowanie funduszu bezpieczeństwa

Co robić z gotówką, której nie przeznaczymy na zbędne „gadżety”? W pierwszej kolejności oczywiście reinwestować w biznes. Oprócz tego jednak przynajmniej część warto jest stopniowo akumulować w celu zbudowania funduszu bezpieczeństwa – czyli gotówkowej rezerwy pozwalającej przetrwać okresy spadku przychodów lub zwiększonych kosztów. Szczególnie firmy młode, działające od kilku czy kilkunastu miesięcy, bardzo potrzebują takiego zabezpieczenia. Być może okres wakacji lub zimy oznaczać będzie spadek przychodów o 50 proc.? A może nasz główny kontrahent zdecyduje się na zmianę dostawcy? To wszystko są bardzo realne i częste zjawiska, na które warto być przygotowanym. Wysokość takiego funduszu bezpieczeństwa należy naturalnie dostosować do rodzaju prowadzonej działalności, ale rezerwa pozwalająca na pokrycie kosztów przez okres 3 do 6 miesięcy skutecznie powiększa szanse na sukces. Poza zdecydowanym zwiększeniem bezpieczeństwa naszego biznesu gotówkowa rezerwa pomaga nam jeszcze na dwa sposoby. Po pierwsze: pozwala skorzystać z pojawiających się okazji, na przykład gdy upadły konkurent wyprzedaje po atrakcyjnych cenach swoje wyposażenie i sprzęt. Po drugie: pozwala na funkcjonowanie bez nadmiernego zadłużenia, o czym więcej w kolejnym punkcie.

Ostrożne korzystanie z kredytów

Wielu ekonomistów uważa, że łatwy dostęp do kredytów jest jednym z najważniejszych elementów wspierających rozwój małego biznesu. Do pewnego stopnia mają rację, jednak warto pamiętać o zdrowym rozsądku i nie trzymać się tego stwierdzenia jak niepodważalnego dogmatu.
Rozpoczynanie działalności od zaciągnięcia dużych zobowiązań drastycznie zwiększa ryzyko niepowodzenia. Konieczność obsługi długu drenuje nasz biznes z gotówki, a jej brak jest najczęstszą przyczyną upadku firm. Oczywiście finansowanie rozwoju firmy z użyciem zewnętrznego finansowania często ma sens, chodzi jednak o to, aby robić to ostrożnie. Dźwignia finansowa działa zawsze w dwie strony: gdy wszystko idzie dobrze, pomaga osiągnąć lepsze wyniki, jednak gdy coś pójdzie źle, wielokrotnie powiększa nasze straty. A niestety – nie zawsze wszystko idzie dobrze. Nadmiernego zadłużenia możemy uniknąć na kilka sposobów. Zbudowanie funduszu bezpieczeństwa w formie gotówkowej rezerwy uniezależni nas od konieczności korzystania z linii kredytowych w rachunku bankowym czy limitów na firmowych kartach kredytowych. Natomiast sposobem na rozwój firmy bez nadmiernych kredytów inwestycyjnych może być kupowanie używanego sprzętu czy korzystanie ze sprzętu wynajętego, zamiast własnego. Nie chodzi o całkowite unikanie zewnętrznego finansowania. Chodzi o to, aby robić to w ograniczonym zakresie i w sposób odpowiedzialny. Dług to dług – jego obsługa kosztuje i zwiększa ryzyko działalności.
A zatem chcąc zwiększyć szanse naszej firmy na sukces, warto wprowadzić w życie te trzy zasady:

(1) unikać zbędnych wydatków,

(2) zbudować fundusz bezpieczeństwa,

(3) ostrożnie korzystać z długów.

W połączeniu z przedsiębiorczym optymizmem będzie to przepis na stabilny rozwój naszego biznesu.
 
 
 

Dodaj komentarz