Z dnia na dzień nowoczesne technologie coraz głębiej wnikają w nasze życie. Choć może nie zdajemy sobie z tego sprawy, jesteśmy od nich uzależnieni. Nic w tym dziwnego: informatyka i robotyka tworzą przedmioty i systemy, które niezwykle ułatwiają nam codzienność. Wykonują za nas wiele czynności, ułatwiają komunikację i dostarczają mnóstwa nowych form rozrywki. Cieszymy się z tego, ale czy mamy świadomość, do czego ten rozwój prowadzi? A co ważniejsze – czy jesteśmy na niego odpowiednio przygotowani?
Świat 4.0
Na początku w „biznesie”, w nazwanym przez nas świecie 1.0, największą wartością było przetrwanie. Reklama tak naprawdę nie istniała. Nie zdawała się być potrzebna. Jeśli Twój sąsiad powiedział Ci, że Malinowski sprzedaje marchew, szedłeś do niego po marchew. Stanowiska menedżerskie również nie istniały. Chyba, że wzięlibyśmy pod uwagę kierowników pilnujących, by ludzie przychodzili do pracy.
Psychologia, a tym bardziej psychologia biznesu, w takim świecie nie istniała. Jej rolę odgrywały mądrości życiowe przekazywane przez ludność z pokolenia na pokolenie.
Z czasem powstały strategie sprzedażowe i kampanie marketingowe. Coraz większą wartość zaczęły mieć kariera, sukces i posiadanie dóbr materialnych. Powoli rodziły się stanowiska na podobieństwo menedżerskich, których posiadacze zaczęli wyznaczać cel, obowiązki i strategie. Potem raportowali i rozliczali osiągane przez firmę wyniki. Tak wyglądał Świat 2.0. Tymczasem psychologia biznesu 2.0 skupiała się na badaniach HR-owych, testach kompetencji, analizach satysfakcji klientów i pracowników.
Czasy, w których żyjemy, to świat 3.0. W marketingu sukcesywnie rozwija się storytelling, mówi się dużo o wpływie mediów społecznościowych i dzięki wielu badaniom psychologicznym reklama zaczęła oddziaływać na szczere emocje jej odbiorców. Sprzedaż działa dwustronnie, na zasadzie relacji. Menedżer odgrywa dziś całkiem nowe role. Jest terapeutą, coachem i nauczycielem. Przetrwanie? Zbyt oczywiste, by nazwać je wartością. Sukces i kariera? Teraz nazywamy to realizowaniem swoich marzeń i pasji. Skupiamy się na człowieku, szczerości i autentyczności. Psychologia biznesu 3.0 spogląda integralnie na biznes i człowieka.
Uświadamiamy sobie, że work-life balance nie jest tylko korpogadaniem, ale czymś naprawdę istotnym. Dobre decyzje nie wynikają już tylko z danych, ale też z mocy psychicznej liderów. Aby ją mieć i uniknąć wypalania, starają się oni lepiej poznać i zrozumieć nie tylko współpracowników, lecz także samych siebie.
Każda z tych zmian była niezwykle rewolucjonizująca. Wydaje się jednak, że to, co czeka nas w świecie 4.0, wysoce wykracza poza pojmowane przez nas do tej pory mechanizmy. Będzie to przeskok, który ze wszystkich dotychczasowych – najtrudniej będzie pokonać.
Michio Kaku (futurolog oraz badacz teorii strun) mówi, że: „Komputery jako takie znikną, bo będą wszędzie i nigdzie jak dziś elektryczność i woda”. Będą otaczać nas z każdej strony, a nawet więcej – będziemy stanowić z nimi jedność. „Kiedy spotkamy kogoś, będziemy mogli od razu zobaczyć (…) datę ostatniego spotkania czy skrót znanych nam wiadomości o jego rodzinie lub pracy. Będziemy mogli wiedzieć nawet to, czego dziś nie dostrzegamy – mały napis powie nam, że ktoś uśmiechnął się do nas, gdy na moment odwróciliśmy wzrok”. Po raz pierwszy zamiast ulegać coraz większemu zachwytowi nad potęgą człowieka, będziemy dostrzegać jego niedoskonałość, a nawet… zbędność.
Ostatni wynalazek ludzkości
Od wielu lat trwają prace nad sztuczną inteligencją – ostatnim wynalazkiem ludzkości. Skąd to określenie? Otóż będzie to system tak zaawansowany, by samodzielnie tworzyć coś z niczego. Sztuczna inteligencja przejmie naszą rolę – wynalazcy. Ponadto będzie ona miała zdolność do uczenia się, a tym samym poprawiania jakości swojego działania poprzez nabywanie nowych doświadczeń.
Będzie to maszyna inna od wszystkich tych, z którymi do tej pory mieliśmy do czynienia. Jednych to fascynuje, drugich przeraża. Już samo słowo inteligencja brzmi zbyt abstrakcyjnie, by pojąć, w jaki sposób ten system ma działać. Dlatego też wielu ludzi podchodzi dość sceptycznie do tego wynalazku. Podczas konferencji Zeitgeist 2015 Stephen Hawking zaznaczył: „musimy się upewnić, że cele komputerów będą zbliżone do ludzkich”. Natomiast Elon Musk, słynny przedsiębiorca i wynalazca oraz założyciel firmy SpaceX, mówi, że: „z rozwijaniem sztucznej inteligencji jest tak, jak z tymi wszystkimi historyjkami o wywoływaniu demona. Facet, który to robił, wierzył, że uda mu się nad nim zapanować poprzez pentagram czy święconą wodę. Nie udało się”.
Jakie stanowisko my powinniśmy przyjąć? Tego dowiemy się prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy sztuczna inteligencja na dobre zamieszka w naszych domach.
Androidy
Ze sztuczną inteligencją nierozerwalnie łączą się Androidy, czyli roboty mające swoim wyglądem i zachowaniem przypominać ludzi. Wizja istnienia takich maszyn przewija się już od wielu lat. Pojawia się w wielu książkach i filmach, które w większości wypowiadają się o nich w kontekście zagrożenia, jak np. w filmie Ja, robot. Omówiony zostaje tu podstawowy problem: co, jeśli roboty przestaną chcieć nam służyć? Co, jeśli uznają, że jesteśmy od nich gorsi i to one powinny przejąć władzę? Komisja Prawna Parlamentu Europejskiego uważa, że Androidy powinny zyskać status elektronicznej osoby. Ich właściciele muszą zaś zostać zarejestrowani i tym samym ponosić za nie pełną odpowiedzialność. Nawet wtedy, gdy robot zacznie działać sprzecznie z kodem i intencjami jego twórcy. Jak na razie nie widujemy jednak chodzących po ulicach manekinów, więc chyba jest to dość daleka przyszłość, prawda?
Jeśli tak, to co z Rossem, skonstruowanym przez IBM, pierwszym zatrudnionym robo-prawnikiem? Co ze stworzoną przez „Washington Post” sztuczną inteligencją, która podczas igrzysk olimpijskich pisała krótkie artykuły na temat wyników zawodów?
Na razie nie widzimy tego na co dzień, ale roboty już zaczynają przejmować role, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla człowieka.
Nie będziemy mieli nic do roboty
Z dnia na dzień widzimy coraz więcej fabryk, w których liczba pracowników zostaje zredukowana nawet kilkanaście razy. To samo dotyczy branży rolniczej czy górniczej. Symptomy automatyzacji możemy dostrzegać także w codziennym życiu. W supermarketach pojawia się coraz więcej kas samoobsługowych. Już niedługo zostaną tylko takie, a potem? Nie będzie żadnych. Wystarczy, że weźmiesz produkt do torby, a system sam obciąży Twoje konto bankowe. Co bardziej niepokojące, roboty zaczną też zastępować osoby na stanowiskach wymagających wyższych kwalifikacji. Zagrożone zostaną m.in. zawody zajmujące się analizą danych, takie jak doradca finansowy, analityk czy księgowy.
Według raportu Oxford University nawet 35% Wielkiej Brytanii będzie w przyszłości zagrożona bezrobociem.
Oczywiście powstaną też nowe zawody. Pojawi się zapotrzebowanie na trenerów sztucznej inteligencji, którzy będą uczyć, jak ona działa i jak z niej korzystać. Niestety naiwnym byłoby sądzić, że nowe profesje całkowicie wypełnią zapotrzebowanie na pracę. W związku z tym pojawiło się kilka innych pomysłów mających rozwiązać ten problem. Bill Gates – przykładowo – radzi opodatkować zabierające miejsca pracy roboty. Tłumaczy to faktem, że skoro są efektywniejsze od ludzi, to znaczy, że przyczynią się one do znacznego wzrostu zysków, z których to ten podatek miałby pochodzić. Innym pomysłem zabezpieczającym bezrobotnych miałby być gwarantowany dochód podstawowy. Rodzi się przy tym pytanie: tylko czym mieliby zacząć zajmować się ludzie?
Psychologia biznesu 4.0
Skoro roboty będą potrafiły wykonywać zadania szybciej i doskonalej, to czy nie zaczniemy czuć się od nich słabsi lub co gorsza – bezużyteczni? Przecież dla wielu z nas praca jest jednym z najważniejszych elementów życia. Daje nam poczucie satysfakcji, spełnienia. Spędzamy w niej sporą część każdego dnia. Co mielibyśmy robić w tym czasie? Jakie cele zaczęlibyśmy sobie wyznaczać? Czy edukacja nadal miałaby sens? Odpowiedzi na te i podobne pytania staną się prawdopodobnie największym wyzwaniem psychologii świata 4.0.
Będzie ona musiała poradzić sobie z takimi nurtami jak roborasizm, czyli nienawiść do robotów, które – zabierając ludziom pracę – odbierają im przy tym sens ich życia. Przewiduje się również, że część z nas nie będzie potrafiła zaakceptować i zrozumieć otaczającej technologii, co przyczyni się do powstania nowych lęków i innych zaburzeń.
Niektórzy zaś mogą w niej widzieć ogromny potencjał. Chipy montowane pod czaszką umożliwią nam posiadanie telefonu komórkowego w mózgu. Internet będzie wyświetlał się nam na soczewce oka, a przeglądanie stron WWW będzie możliwe poprzez wyobraźnię. Jak to wpłynie na naszą psychikę? Warto obejrzeć serię filmów Black mirror, aby dojść do pierwszych wniosków na temat plusów i minusów świata 4.0. Psychologia będzie musiała intensywnie zajmować się działaniem mózgu w połączeniu z komputerem. Spróbuje odpowiedzieć na pytanie: jak możemy ulepszyć swój mózg, aby szybciej myślał, przetwarzał dane i wypracowywał na ich podstawie rozwiązania.
Jednak wszystko ma swoje wady i zalety. Jakie? Jak się uchronić przed zagrożeniami, których nie potrafimy sobie wyobrazić? Jak przygotować się na Świat 4.0, by był dla nas sprzymierzeńcem, a nie zagrożeniem? Na chwilę obecną przede wszystkim powinniśmy mieć świadomość przyszłości i zachodzących aktualnie zmian. Rozmawiać i dyskutować, bo bez refleksji, spojrzenia poza nasz współczesny świat, nie będziemy mieli pojęcia, jak odnaleźć się w świecie i biznesie, który się do nas zbliża.