Wywiady i inspiracje

W krainie wygasłych wulkanów

Zajazd u Jana, Złotoryja, Kraina wygasłych wulkanów
fot. archiwum własne
554wyświetleń

Twoja firma na łamach Firmera

Być może to efekt noworocznych postanowień, co do stanu mojej wagi, a może lektury wywiadu z Magdą Gessler? Do końca nie wiem, ale spośród e-maili, które trafiły na naszą redakcyjną skrzynkę w związku z akcją „Twoja firma na łamach Firmera” tym razem wybrałem wiadomość Pana Pawła Tokarskiego reprezentującego  „Zajazd u Jana”. Nazwa zwyczajna, taka jakich w Polsce z pewnością jest wiele, ale już tagline reklamowy wprowadził mnie w spore zaskoczenie: Zajazd u Jana – restauracja w krainie wygasłych wulkanów. Co się pod tym kryje? Przekonajmy się.

Moje zaciekawienie zmieniło się w zdumienie, gdy otworzyłem załączony do e-maila plik i zacząłem czytać. „Przybywają do nas Goście z całej Polski, aby spróbować wyśmienitej kuchni tradycyjnej oraz dań z ryb morskich i słodkowodnych”. A co ma wspólnego nadmorski zajazd z wulkanami? Chyba ktoś tu nie odrobił lekcji z marketingu – pomyślałem. Po chwili zerknąłem na adres lokalu, po czym uświadomiłem sobie, że choć edukację z geografii Polski ukończyłem kilkanaście lat temu, to jednak nazwa Nowa Wieś Złotoryjska średnio kojarzy mi się z Pomorzem. Google Maps szybko potwierdził moje wątpliwości i zlokalizował wspomnianą miejscowość… na Dolnym Śląsku tuż przy granicy z Niemcami i Czechami.
Przepraszam wszystkich mieszkańców Dolnego Śląska za moją ignorancję, ale ta kraina geograficzna kojarzy mi się z najcieplejszym klimatem w Polsce i piękną wrocławską starówką, ale za nic w świecie z daniami rybnymi. No i jeszcze te wulkany… Okazuje się jednak, że człowiek uczy się przez całe życie, a ja miałem możliwość dowiedzieć się, że miliony lat temu na obecnym obszarze Pogórza Kaczawskiego ze szczelin wulkanów wydobywała się gorąca lawa…
Obecnie pozostałości wulkanów w okolicy Złotoryi tworzą piękne dowody przeszłości geologicznej: Wilcza Góra, Ostrzyca, Grodziec i Wielisławka są obecnie celem niezliczonych wycieczek szkolnych, turystycznych i naukowych.  I to właśnie tam znajduje się wspomniany Zajazd u Jana.
Położony nad malowniczym stawem, idealnym wprost do amatorskiego wędkowania Zajazd u Jana kusi podróżnych nie tylko przygotowywanymi na bieżąco potrawami rybnymi z Sandacza, Halibuta, Szczupaka czy Amura ale również szeroką ofertą rekreacyjną. Więcej szczegółów można zobaczyć na prezentacji zajazdu w serwisie Firmy.net.
Gdy zapoznałem się z całą ofertą firmy, okazało się, że to, co początkowo wydawało mi się być zwyczajną nadmorską knajpką, w rzeczywistości jest dolnośląskim połączeniem restauracji, wędzarni, łowiska wędkarskiego i sporej przestrzeni z placem zabaw na atrakcyjne spędzenie wolnego czasu.  A wszystko okraszone tajemniczym hasłem o krainie wygasłych wulkanów… Panie Pawle, gratulujemy pomysłu na promocję!

Dodaj komentarz