ABC biznesu

5 prawd o marketingu, które spotkasz na urlopie

477wyświetleń

Jak NIE zarobić na turystach. 5 fatalnych błędów lokalnych sprzedawców i restauratorów.
Urlop – wyczekiwany czas większości osób ciężko pracujących. Nowe miejsca, słońce (oby;) ), wypoczynek, próbowanie lokalnych przysmaków, zakup pamiątek – czy spędza się urlop nad polskim morzem, w mazurskiej wsi, zagranicznym kraju, czy jakiejkolwiek wymarzonej scenerii każdy turysta styka się z podobnym scenariuszem. Styka się również z fatalnymi metodami lokalnych przedsiębiorców, próbujących pozyskać jak najwięcej klientów.
Oto jak urlopowy pobyt w Bułgarii zainspirował autora do opisania kilku ciekawych zdarzeń związanych z marketingiem. Czy polscy restauratorzy i sprzedawcy mają podobne działania „złapania klienta”?
Przez całą promenadę w Złotych Piaskach ciągną się niezliczone ilości sklepów, bazarów i usług. Przechodząc tam codziennie i wstępując tu, czy tam, dało się zauważyć kilka fatalnych metod, jakich Bułgarzy używają do promowania swoich ofert. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, że takie praktyki stosowane są również u nas w wielu sklepach i firmach. Przeczytaj, jakimi metodami NIE przyciągniesz klienta.
1) Nie bądź nachalny i nie wciskaj niczego na siłę
Blokowanie przejścia, wciskanie ulotek, głośne wykrzykiwanie promocji (restauracje, kluby, sklepy z pamiątkami) – to powtarzało się co 2 minuty kiedy szliśmy przez 400-metrowy odcinek ze sklepami. Po kilku godzinach mieliśmy naprawdę dość.
Co gorsza, wracając do hotelu tą samą drogą, natykaliśmy się na tych samych sprzedawców, którzy nie pamiętali, że już nas zaczepiali. Kiedy mówiliśmy, że nie jesteśmy zainteresowani, biegli za nami i wołali, byśmy przyszli później albo jutro – brzmiało to dość żałośnie i nieprofesjonalnie. Bardzo nas to zniechęcało i nigdy nie weszliśmy potem do tych lokali.
Co innego, kiedy jeden ze sprzedawców zachował się zupełnie inaczej niż cała reszta. Otóż z uśmiechem na twarzy i tanecznym krokiem podszedł do jednego z przechodniów, przedstawił się, zapytał o imię i o to, skąd jest, czy jest głodny i na co miałby ochotę. Mimo że przechodzień nie był głodny, a jedynie szukał informacji turystycznej, uzyskał wyczerpujące informacje na temat miejsca, którego szukał.
Sprzedawca zaprezentował się więc jako osoba gotowa do pomocy i dobrze poinformowana. Nie próbował na siłę sprzedać, ale szukał możliwości nawiązania miłego kontaktu z przechodniem. Mimo że nie udało się go zachęcić do oferty tym razem, jestem pewna, że ten i wielu innych turystów zapamiętali życzliwość tego pana i prędzej czy później może nawet u niego zamówili.
2) Nie pokazuj oferty, która jest niezrozumiała
Większość restauracji miała menu tłumaczone na kilka języków. Znamy z mężem angielski, więc nie było problemem znalezienie interesującego nas obiadu. Jednakże trafiliśmy w kilka miejsc, które posiadały menu napisane bardzo nieczytelną czcionką, było zbyt chaotyczne od strony wizualnej i nie posiadające tłumaczeń, a co gorsza, nawet zdjęć. Trudne do zrozumienia menu zmusiło nas do opuszczenia lokali i poszukania kolejnych, z czytelniejszą ofertą.
Jeśli prowadzisz restaurację lub kawiarnię – koniecznie umieść zdjęcia, żeby można było widzieć jak wygląda każdy przysmak. Pamiętaj też, że zdjęcia, które są smaczne i zachęcające, znacznie bardziej przekonają klienta do zamówienia, niż takie, gdzie na talerzu widać rozciapane i ujedzone do połowy jedzenie.
3) Nie prezentuj oferty, jeśli sam jej dobrze nie znasz
Kiedy wchodziliśmy do sklepów z pamiątkami, wystarczyło, że spojrzeliśmy zaciekawieni na łuk i sprzedawca natychmiast wziął go do ręki by zrobić prezentację, mimo że nie pytaliśmy o nic i wcale nie chcieliśmy tego kupować.
Niestety okazało się, że sam do końca nie umie go obsługiwać i strzała wbiła się w pudełko z zabawkami na półce… Sprzedawca dostał „buraka” a my ze śmiechem opuściliśmy sklep.
4) Nie próbuj sprzedać, dopóki nie wiesz, czego klient naprawdę chce
Sprzedawca od łuku nie pofatygował się, żeby dowiedzieć się, że tak naprawdę szukaliśmy pamiątkowych kufli z wizerunkiem Bułgarii… Gdyby nam w tym pomógł, moglibyśmy u niego zrobić zakup.
Być sprzedawcą to umieć rozpoznać rzeczywiste potrzeby klienta, a nie wciskać coś na siłę.
5) Nie pokazuj się klientom, jeśli masz zły humor lub jesteś zmęczony
Uśmiech, uśmiech, uśmiech! Wizerunek osoby sprzedającej ma wielkie znaczenie. Zmęczony, spocony i nieogolony facet z niezadowoloną miną nie zachęca, a wręcz odpycha. A ktoś, kto podchodzi do nas z entuzjazmem, jest miły, chętny do pomocy i zaraża dobrym humorem? – wybór jest oczywisty!

7 komentarzy

  1. Czyli generalnie sprzedawców obowiązują te same zasady co w każdym innym wypadku. Większość z tych rzeczy to fakty oczywiste. Przydał by się poradnik na temat tego, jak się zachowywać by zarobić więcej.

  2. Niestety takie zachowania sprzedawców to norma. Dziwi mnie to, ponieważ tacy urlopowicze to prawdziwa żyła złota dla nich a w ten sposób nie zachęcają do ponownego skorzystania z ich usług. Choć oczywiście nie dotyczy to wszystkich, jedynie jakiegoś tam %.

  3. Handlowiec powinien być elastyczny i testować wszystko. Sprawdzać czy działa czy nie. Jak nie działa – modyfikować podejście i testować. Zastanowić się co można zrobić inaczej, lepiej. Czym się wyróżnić? A może znaleźć jakąś unikalną cechę oferty i ją eksponować?

  4. Dokładnie – handlowcy powinni non stop zwracać uwagę na aktualne trendy i zapotrzebowania potencjalnych klientów. Jeśli chcesz coś osiągnąć nie możesz być zwykłą płotką 🙂

  5. Generalnie, to prawda, aczkolwiek jest niewielka (jak sądzę) grupa ludzi, która lubi jak im się nadskakuje i jeśli obsługa sklepu/stoiska nie zainteresuje się nimi w ciągu kilku sekund, to odchodzą obrażeni. Niemniej normalni klienci na nachalność reagują z niesmakiem.
    Dziwi mnie też wręcz codzienne natręctwo dzwoniących na telefony stacjonarne, próbują sprzedać wszystko: kosmetyki, pożyczki, ubezpieczenia, ciuchy, kołdry … itd itd

  6. Istotnie, klientów można by podzielić na takie dwa typy: typ klienta, który wchodzi do sklepu na minutę, wie dokładnie czego chce, kupuje i wychodzi. Drugi typ będzie działał zupełnie na odwrót 🙂 A sprzedawcy muszą się adaptować do tego.

Dodaj komentarz