ABC biznesu

Przestań myśleć jak właściciel, zacznij jak przedsiębiorca

foto. istockphoto.com
567wyświetleń
foto. istockphoto.com
foto. istockphoto.com

Zastanawiałeś się kiedyś, jaka jest różnica pomiędzy firmą zarządzaną przez osobę z mentalnością właściciela a mentalnością przedsiębiorcy? W potocznym języku te dwa słowa są synonimami, ja jednak przyjrzę się im pod kątem stanu umysłu, jaki reprezentują, a także ich praktycznym konsekwencjom.

Dla jasności tematu: osoba zarządzająca w moim tekście to właściciel/ przedsiębiorca/ manager, który stoi na czele biznesu, odpowiada za strategię i kluczowe działania, a jednocześnie może posiadać całość lub większość praw majątkowych do organizacji. Nie znam osoby, która byłaby idealna i zawsze myślała jak przedsiębiorca. Ważne jednak, aby mieć świadomość swego sposobu myślenia, działania oraz szans i ograniczeń, które za nimi stoją.

Właściciel nastawiony jest na przeszłość i teraźniejszość, przedsiębiorca na teraźniejszość i przyszłość

Osobowości w typie właściciela teraźniejszość odnoszą do przeszłości. Mówią: kiedyś to było łatwo, samo się sprzedawało, a teraz… Rozpamiętują przeszłość, na którą nie mają wpływu, a efektywne decyzje z przeszłości gloryfikują, jakby nic się nie zmieniało przez lata. Przywiązują się do perspektywy tu i teraz i pomijają fakt, że trzeba iść do przodu, aby się nie cofać.
Osobowość w typie przedsiębiorcy nastawiona jest na teraźniejszość, ale swoje myśli kieruje w stronę przyszłości. Przeszłość jest ważna, ale jej już nie ma. Z przeszłości można się uczyć, może być inspiracją, ale trzeba patrzeć w przyszłość, aby dopasować strategię działania do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.
Menadżerów koncentrujących się na przeszłości może czekać rozczarowanie. Niegdyś posiadane kompetencje, wiedza, zasoby, zasady działania jutro mogą się zdezaktualizować lub już się przedawniły. Kluczem do sukcesu jest nastawienie na teraźniejszość z myślą o przyszłości i odpowiedź na pytanie: co mogę zrobić już dzisiaj, aby w przyszłości osiągać sukces?
Nastawienie na przyszłość ma jeszcze jeden walor: to umiejętność odraczania konsumpcji zysków oraz racjonalne nimi gospodarowanie, które pozwala zachować kontrolę nad kosztami w firmie.

Właściciel podchodzi do pomysłów emocjonalnie, przedsiębiorca pragmatycznie

Osoba zarządzająca o mentalności właściciela ma tendencję do emocjonalnego przywiązywania się do swoich pomysłów. Przez to unika konfrontacji z innymi opiniami, nie słucha głosów współpracowników, popada w pułapkę nieomylności.
Konsekwencją takiego sposobu myślenia i działania jest ograniczanie zaangażowania pracowników – spychanie ich do roli zwykłych wykonawców i odtwórców. Tworzy kulturę zależności od siebie i nie pozwala rozwijać się managerowi, pracownikom i organizacji jako całości.
Osoba zarządzająca o umyśle przedsiębiorcy jest bardziej pragmatyczna w swoim podejściu. Testuje swoje pomysły, szuka wsparcia u innych, jest otwarta na konstruktywną opinię i dąży do wychodzenia poza swój punkt widzenia. Nie oznacza to, że zdaje się na innych, lecz szuka wielu perspektyw, by czerpać z nich inspirację do działania.

Właściciel ma wydatki – przedsiębiorca inwestuje

Kiedy właściciel musi sięgnąć głębiej do kieszeni, traktuje to jako wydatki. Ma poczucie, że za zakup narzędzi pracy płaci z własnego portfela, przez co po prostu zarabia mniej. Zdarza mu się iść po linii najmniejszego oporu, w efekcie nadmiernie oszczędzając, płaci dwa razy.
Inaczej myśli przedsiębiorca. On niezbędne wydatki traktuje jak inwestycję w przyszły zysk, nawet jeśli jest to naprawa sprzętu. Ewentualnie analizuje i przeciwdziała niepotrzebnym kosztom w przyszłości, jeśli z jakichś powodów uznaje je za nieuzasadnione.
W tym kontekście myślenie jak właściciel przyczynia się do ograniczenia proaktywności, a czasem prowadzi do strat.

Właściciel płaci pracownikom, przedsiębiorca dzieli się wypracowanym zyskiem

W myśleniu właścicielskim pensje są największym kosztem. Czasem może doprowadzać to do tego, że łamie obiecane słowo i nie wypłaca np. należnych premii.
Przedsiębiorca traktuje wynagrodzenia jako element strategii pozyskiwania i utrzymywania zaangażowanych pracowników. Najlepszym z nich często płaci więcej niż rynek wymaga, ponieważ wie, że to jest dobra inwestycja w przyszłość firmy.
Przedsiębiorca, kiedy zobowiązał się do zapłacenia premii, wypłaca ją, pomimo że firma jest w nie najlepszej kondycji. Wie, że zawahanie w tym zakresie może skończyć się spadkiem motywacji i zaangażowania pracowników. Słowo przedsiębiorcy jest ważniejsze od pieniędzy.
Konsekwencje niedotrzymywania obietnic przez przedsiębiorcę w kontekście umówionego wynagrodzenia, są bardziej szkodliwe niż może się to wydawać na pierwszy rzut oka. Częste uzasadnienie właścicieli, że kierują się dobrem firmy, jest nie na miejscu. Nie są to działania, które leżą w długofalowym interesie firmy. Przyczyniają się do utraty zaufania i spadku zaangażowania, a nawet rotacji pracowników.
Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy trzeba ograniczać koszty wynagrodzeń, ale obniżkę trzeba zacząć od managerów i zarządu.

Właściciel ponosi koszty szkolenia, przedsiębiorca zwiększa wartość swoich pracowników i biznesu

Szkolenia są jednym ze sposobów zwiększania efektywności pracowników i wartości firmy. Kiedy menadżer o mentalności właściciela wysyła ludzi na szkolenia, traktuje je jako koszt, który uszczupla jego budżet.
Przedsiębiorca w kontekście szkoleń dla swoich pracowników zachowuje się zupełnie inaczej. Mocno angażuje się w ich przygotowanie i diagnozę realnych potrzeb. Jego podejście jest bardzo proste: szkolenia mają zwiększać kompetencje pracowników, które przekładają się na funkcjonowanie i efektywność biznesu teraz i w przyszłości.
Mentalność właściciela w tym obszarze przyczynia się do tego, że szkolenia zamiast szansą na rozwój stają się kosztem, niczym samospełniająca się przepowiednia. Aby szkolenia były efektywne, potrzebna jest mentalność i zaangażowanie przedsiębiorcy.

Właściciel traktuje firmę jako swoją, przedsiębiorca jako wspólną ideę

Dla tych, którzy charakteryzują się myśleniem właścicielskim, biznes jest przedłużeniem swojego ego. Wywierają na nim piętno w każdym aspekcie, nie zwracają większej uwagi na motywy pracowników.
Przedsiębiorca zdaje sobie sprawę, że ludzie, których zatrudnia, również mają swoje cele i oczekiwania. Dobierając współpracowników, zwraca więc uwagę na to, na ile ich osobiste dążenia współgrają z organizacyjnymi.
Zaniedbanie aspektu celów i motywacji indywidualnych pracowników powoduje, że kierują się oni czystą kalkulacją i zyskiem własnym, nie wykorzystując motywacji wewnętrznej.

Właściciel sam zrobi najlepiej, przedsiębiorca szuka lepszych od siebie

Manager myślący jak właściciel uważa, że sam wie i zrobi najlepiej to, co należy zrobić. W jego postawie ujawnia się dążenie multiinstrumentalisty – gra na wszystkim, ale wirtuozem nie zostanie.
Przedsiębiorca cechuje się inną postawą: chętnie szuka lepszych od siebie, więcej niż sprawnych wykonawców – wirtuozów. Być może niektóre zadania mógłby wykonać sam, ale wie, że ten czas może przeznaczyć na działania strategiczne.
Właściciel sam wykonuje większą część pracy, przedsiębiorca deleguje, wierząc, że w ten sposób rozwinie współpracowników, a jednocześnie swój biznes. Postępowanie właścicielskie przyczynia się do stagnacji firmy i przeciętności.

Właściciel zaryzykuje przyjęcie zlecenia, do którego brakuje mu kompetencji, przedsiębiorca będzie się tego wystrzegał

W każdym biznesie zdarzają się okazje, dzięki którym można zarobić więcej niż zwykle. Takie sytuacje niosą ze sobą więcej ryzyka. Właściciel w takiej chwili zaryzykuje swoją reputację i przyjmie intratne zlecenie.
Przedsiębiorca zastanowi się dwa razy, czy długofalowo nie straci na zleceniu, ponieważ istnieje duże ryzyko niedotrzymania zapisów umowy. Jeśli jednak zdecyduje się na przyjęcie zlecenia, zaprosi do współpracy partnerów, którzy na pewno podołają zadaniu, a sam zrezygnuje z części zarobku.
Niestety, ten grzech właścicielski bywa surowo karany i może się skończyć nawet upadkiem firmy, a na pewno utratą klientów i reputacji.

Podsumowanie

Jednym z największych zagrożeń, które towarzyszą zjawisku właścicielskiemu jest to, że pracownicy też zaczną myśleć jak właściciele. Kultura organizacyjna zaczyna przenikać do relacji pomiędzy współpracownikami, partnerami biznesowymi, a później na relacje z klientami.

Dodaj komentarz