Zuchwali, zdolni i wymagający. Bardzo pewni siebie i często uważani za ignorantów. Niechętnie dostosowują się do panujących reguł czy ograniczeń, a mimo to oczekują wyznaczania celów. Jacy naprawdę są przedstawiciele pokolenia Y? Jak nawiązać z nimi doskonałą nić porozumienia?
Y-greki to niesamowici optymiści, patrzący na świat przez różowe okulary. W każdym napotkanym problemie widzą wyzwanie, a w przypadkowych zdarzeniach sumę zamierzeń. Są naładowanymi energią i uzależnionymi od wszelkich bodźców maniakami działania, którzy łakną władzy i sławy. Ciekawość jest dla nich fundamentem „dziania się”, a największym autorytetem – grupa rówieśnicza.
Dorastali, omijając wielkie problemy recesji. Karmieni nowościami i upojeni w internetowym przepychu, nie uznają stagnacji i marnotrawstwa. Wierzą w siebie, w swoje możliwości i inteligencję. Żyjąc pełnią życia, starają się brać za nie odpowiedzialność. Dotrzymują złożonych obietnic i cenią szczerość. Przy tym wszystkim jednak mają syndrom małego cesarza (czują się pępkiem świata) i permanentne wahania nastrojów. Od tego dobrobytu po prostu poprzewracało im się w głowie.
Jak zbudować markę, którą pokochają Y-greki?
Po pierwsze: BE COOL!
Chcąc znaleźć wspólny język z ludźmi urodzonymi w latach 1980-1996, należy zrobić wszystko, żeby nasza marka stała się tematem rozmów. Fakt ten znacznie przyczyni się do postrzegania jej w kategoriach fascynacji. Rozmowy trzeba prowadzić w najważniejszych dla młodego pokolenia mediach: społecznościowych, telewizji oraz w kolorowych magazynach. Warto też być obecnym na modnych wydarzeniach. Grupa rówieśnicza i bliscy są dla nich najistotniejszym czynnikiem wpływającym na sposób widzenia marek i produktów.
Van den Bergh i Mattias radzą:
Z pokoleniem Y rozmawiaj twarzą w twarz, spoglądaj na problemy z ich punktu widzenia, jednocześnie w pełni szanuj ich styl życia.
W trakcie rozwijania firmy nie można pozostawać w strefie nudy, ponieważ stagnacja i tzw. bezpieczna przystań nie są domeną młodych. Potrzebują oni marki mającej ambicje zmieniania utartego status quo, dokonującej rzeczy wyjątkowych oraz oferującej rozwiązania, jakich nie tyle potrzebują, ile pragną jej klienci. Stabilizacja w pojęciu pokolenia Y to poszanowanie osobistych wartości i przekonań, przy jednoczesnym stymulowaniu ciągłej zmiany otoczenia.
Po drugie: BĄDŹ PARTNEREM
Y-greków trzeba traktować jak równych sobie partnerów. Próba jakichkolwiek podziałów i „ustawiania” jest zamachem na ich niezależność i indywidualność. Szybko zostanie odebrana jako przejaw zamordyzmu, co skutecznie przekreśli szanse na zbudowanie pozytywnych relacji. Partnerstwo, autentyczność i szczerość są najlepszą formą komunikacji. Co ważne, uczciwość nie powinna przejawiać się tylko w słowach, ale przede wszystkim w czynach.
Autorzy bestsellerowej już książki Jak kreować marki, które pokocha pokolenie Y? piszą:
„Nie udowadniaj, lecz pokaż, jakie wartości wyznajesz!”.
Może wydawać się to absurdalne, ale wiele firm wciąż buduje swoją markę niejako poza człowiekiem. Zamiast koncentrować się na ludziach i kulturze, na celownik biorą mit doskonałego produktu czy idealnego dopasowania do potrzeb klienta. Prawda jest jednak taka, że biznes to ludzie, a ludzie to relacje. Jeśli wewnątrz organizacji nie będzie pełnego zrozumiana na poziomie wartości, budowa silnej marki może stać się wyzwaniem nie do pokonania.
Po trzecie: BĄDŹ INSPIRATOREM
Trzecią wskazówką pozwalającą znaleźć nić porozumienia między marką a pokoleniem Y jest pozwolić im stać się częścią czegoś wielkiego. Muszą brać udział w ideach zmieniających rzeczywistość. Marki, które będą łączyć ludzi o podobnych zainteresowaniach i pasjach, mają zagwarantowaną namiętność po wsze czasy. Odpowiadając na tytułowe pytanie, autorzy – może nie wprost – mówią:
“Aby kreować marki, które pokocha pokolenie Y, musisz swoją komunikację opierać na emocjach, zachowując jednocześnie transparentność i unikalność przekazu. Musisz realizować potrzeby hedonizmu i eskapizmu, łączyć ludzi i umożliwiać im być częścią czegoś wielkiego.”
Warto zdać sobie sprawę, że pokolenie Y stanowi i stanowić będzie największą grupę konsumentów. Można do woli wzdrygać się na ich sposób myślenia i działania, kręcić nosem, że to narcystyczne dusze o ambiwalentnych planach, ale nie zmieni to faktu, że to oni będą kupować nasze produkty. I dlatego warto myśleć o tym, jak przygotować na to naszą markę.
Nie mamy wpływu na to, w jakich czasach przychodzi nam żyć, a to właśnie tu i teraz w istotny sposób wpływa na naszą tożsamość. Największy problem w zaakceptowaniu pokolenia Y mają starsi, widząc w nim krnąbrnych, niezdyscyplinowanych i przemądrzałych chłoptasiów łaknących łatwego sukcesu. Stosując jednak taki sposób myślenia, wpadają w zacietrzewienie i zatwardziałość, uciekają do nieakceptowania oczywistości. Jesteśmy inni, ponieważ w innych czasach przyszło nam żyć. Może lepiej więc w różnicach dostrzegać podobieństwa, a nie kontrasty?
Wymienione porady stosuję intuicyjnie. Wydaje mi się, że z sukcesem. Pozwalają na zbudowanie dobrych relacji, ale nie tylko z “młodym” pokoleniem, lecz bardzo dobrze przenosi się to na kontakty i komunikację ze wszytskimi klientami mojego klubu. Tworzy to kameralna atmosferę na zajęciach i daje możliwość poczucia się jak wśród “swoich”.