Firmowe finanse
Niedawno serwis Firmy.net opublikował kolejne już badanie dotyczące nastroju polskich przedsiębiorców. Wynika z niego, że po trudnym 2013 roku, polscy mikroprzedsiębiorcy oczekują stabilizacji swojej sytuacji na rynku i są gotowi na poszukiwanie nowych rozwiązań, które pomogą im budować konkurencyjność w 2014 r. O tym, czy i jak małe firmy powinny inwestować wolne środki, rozmawiamy z Prezesem Tax Care S.A. – Adamem Głosem.
Czy patrząc z perspektywy Państwa działalności finansowej, zwłaszcza w segmencie kredytów firmowych i samochodów, da się już odczuć, że bieżący rok to krok do przodu, czy ciągle jeszcze sektor MSP tkwi w inwestycyjnym marazmie ?
Przede wszystkim pozwolę sobie nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że ubiegły rok był rokiem marazmu. Być może z perspektywy okresów w których wzrost gospodarczy przekraczał 5 proc. wartości w skali roku mogło to trochę tak wyglądać, ale należy pamiętać, że w rozwiniętych gospodarkach tego rzędu wzrosty są rzadkością. Moim zdaniem w Polsce cały czas obserwujemy wzrost gospodarczy. Oczywiście nie możemy się tu porównywać z krajami takimi jak Chiny. W Polsce w najbliższym czasie raczej nie możemy liczyć na dwucyfrowy wzrost PKB. Taka sytuacja nie jest czymś naturalnym.
A czy to przekłada się na wzrost inwestycji mikro- i małych firm w rozwój?
Rynek mikro- i małych firm jest specyficzny. Tutaj apetyt na kapitał nie zawsze idzie w parze z zamierzeniami inwestycyjnymi. Często wiąże się po prostu z „łataniem” płynności finansowej. Wystarczy przyjrzeć się bliżej rynkowi budownictwa. Tam takie zjawisko jest bardzo dobrze widoczne.
Skupmy się zatem na firmach, które zgłaszają się do Państwa z, jak Pan to określił, „apetytem na kapitał”. Jaki jest stosunek tych, dla których ma on stać się podstawą do inwestycji, w stosunku do tych, dla których to forma ratowania płynności finansowej?
Obserwuję rynek od kilku lat i mogę stwierdzić, że apetyt na kapitał utrzymuje się na stałym poziomie. Problem pojawia się raczej po stronie podaży pieniądza. W ostatnim czasie banki zaostrzyły warunki kredytowania, choć wcześniej rozdawały pieniądze na prawo i lewo. Najgłośniej mówiło się o tym w kontekście kredytów hipotecznych, ale przecież ta sytuacja obejmowała również tzw. sektor consumer finance. Dzisiaj, każda złotówka, zanim zostanie przeznaczona na udzielenie kredytu, jest oglądana z dwóch stron.
Jak zatem skomentować to, że w sytuacji tak dużego apetytu na pieniądz ponad 80 proc. przedsiębiorców w ostatnim okresie kontraktacyjnym w ogóle nie złożyło wniosku o dofinansowanie?
Jedną z przyczyn jest fakt, że najbardziej znany i rozbudowany program, mówiąc w skrócie EFS, kładzie nacisk na osoby dopiero pragnące założyć własną firmę. To inna grupa docelowa. Mniej środków trafia do podmiotów, które już dziś byłyby w stanie sensownie je wydatkować.
Pełni Pan swoją funkcję już kilka lat. Pozwolę więc sobie odnieść się do Pana doświadczeń z lat ubiegłych. Porównując sprzedaż na przestrzeni kilku ostatnich lat, jak ona wygląda?
Spójrzmy chociażby na kredyty hipoteczne. Te czasy po wrześniu 2008 roku, gdy banki w praktyce zamknęły jakiekolwiek kredytowanie, mamy już raczej za sobą, ale z drugiej strony nie ma szans, w najbliższej przewidywalnej przyszłości, na powtórkę hossy z lat 2006-2007. Niemniej jednak widać, że coś się ruszyło na rynku nieruchomości. Dzieje się to w momencie, gdy w praktyce mówimy o wycofaniu się banków z kredytów walutowych, oraz o zaostrzającej się polityce dotyczącej konieczności posiadania wkładu własnego na mieszkanie.
A czy nie jest przypadkiem tak, że możliwe zmiany i obostrzenia jeszcze bardziej zachęcają do tego, aby się spieszyć i brać kredyt dopóki jest on jeszcze dostępny?
Są takie fale. Ale co ważne, te obostrzenia są wprowadzane stopniowo. Gdyby wprowadzić z dnia na dzień obowiązek posiadania 20 proc. wkładu własnego, to taka decyzja załamałaby rynek. Dzięki temu, że jest to wprowadzane stopniowo, ten negatywny skutek nie ma aż takiej siły.
A jak wygląda temat tradycyjnych kredytów dla firm?
Mogę powiedzieć tylko tyle, że przez cały rok 2013 obserwowaliśmy spore zainteresowanie tego typu produktami. Dotyczyło to zarówno kredytów na cele inwestycyjne jak i tych „ratowniczych”, nastawionych na poprawę bieżącej płynności. Porównując to zainteresowanie „rok do roku”, to jest to raczej stały popyt. Proszę jednak pamiętać, że dla firm kredyt nie jest jedyną formą finansowania inwestycji. Wystarczy wspomnieć choćby o leasingu. W praktyce to on dominuje, jeśli chodzi o inwestycje. Kredyty często służą do finansowania bieżącej działalności operacyjnej.
Jakie są jeszcze inne narzędzia usprawniające bieżące funkcjonowanie firm?
Z pewnością warto wspomnieć tu o faktoringu. To narzędzie dostępne jest zwłaszcza dla firm z krótszą historią działania. Zresztą istotą faktoringu jest przede wszystkim odblokowanie swojej płynności, dla przykładu w celu zwiększenia możliwości częstotliwości dokonywania transakcji. To bardzo istotne zwłaszcza w handlu. Dzięki faktoringowi możemy szybciej odblokować kapitał i zwiększyć skalę działania, a co się z tym wiąże, również skalę zysku.
Czy Polscy przedsiębiorcy oszczędzają?
To bardzo szeroki temat, w którym staramy się pełnić rolę edukacyjną. Dla wielu przedsiębiorców reinwestycja zarobionych środków sprowadza się wyłącznie do inwestycji w firmę. To trochę tak, jakby postawić wszystko na jedną kartę. To bardzo emocjonalne i jednocześnie nieracjonalne myślenie, bo nie przewiduje planu B na wypadek, gdyby w tym wypieszczonym biznesie gdzieś jednak powinęła się noga.
Jak zatem oszczędzać skutecznie?
Mamy trzy rozwiązania. Pierwsze, to oszczędzanie dużych kwot. Na pewno znajdą się osoby, które mogą sobie na to pozwolić, ale będzie ich niewiele. Drugi sposób, to oszczędzanie na wysoki procent, ale w praktyce zdarza się raczej w okresie krótkoterminowym. Boleśnie przekonali się o tym ci, którzy gdzieś w okolicy 2002 czy 2003 roku, na fali hossy, spowodowanej perspektywą wejścia Polski do Unii Europejskiej, zaczęli inwestować na giełdzie i uwierzyli w to, że stopa zwrotu z akcji na poziomie 40 proc. rocznie jest czymś najbardziej naturalnym na świecie. Otóż, w okresie długoterminowym nie jest. Należy liczyć się z tym, że nawet przy wyborze instrumentów finansowych obarczonych większym ryzykiem w dłuższym okresie, w normalnych warunkach rynkowych, stopa zwrotu będzie raczej jednocyfrowa. Pozostaje więc trzeci sposób, czyli oszczędzanie przez długi okres. Ważne, by zacząć jak najszybciej. Nawet niewielkie kwoty, ale odkładane przez odpowiednio długi czas, mogą dać realne wyniki na koniec okresu oszczędzania. Na rynku są dedykowane produkty, oferowane głównie przez fundusze inwestycyjne, które specjalizują się w oszczędzaniu emerytalnym. Są również produkty dedykowane przedsiębiorcom. Każdy powinien zdecydować sam o tym, co jest dla niego dobre. My możemy tylko doradzać, by zastanawiając się nad inwestycjami i oszczędzaniem, przedsiębiorcy myśleli w szerokiej perspektywie.
Gdyby miał Pan jednym zdaniem podsumować swój edukacyjny przekaz zachęcający przedsiębiorców do oszczędzania, jakby Pan go sformułował ?
Pamiętaj, że nadejdzie taki dzień, w którym nie będziesz mógł pokryć pilnych wydatków z bieżącej działalności gospodarczej i musisz być przygotowany na taką ewentualność.
Chciałbym jeszcze poruszyć kwestię zakładania nowych firm. Wspieracie ten proces od strony formalnej. Mam zatem pytanie, czy to się w ogóle opłaca, czy teraz jest w Polsce klimat na własny biznes, na bycie przedsiębiorczym?
To bardzo ciekawe pytanie, zwłaszcza w kontekście tego, co mówi się na temat ogólnej sytuacji gospodarczej. Prawda jest jednak taka, że rok 2013 był rekordowy jeśli chodzi o liczbę nowo założonych firm. W samym 2013 roku powstało ich ponad 200 tysięcy. Oczywiście – mając na uwadze ogólną liczbę firm, należy pamiętać, że spora ich część co roku znika z rynku. Co ciekawe, liczba aktywnych, a nie tylko formalnie założonych firm, mimo tej fluktuacji pozostaje na stałym poziomie około 1 miliona podmiotów.
A w której branży wzrost nowych podmiotów jest najbardziej widoczny, w co warto inwestować?
Przede wszystkim warto pamiętać, że wzrost liczby podmiotów w danej branży nie jest jednoznaczny z tym, że w daną branżę warto inwestować. Jeśli dwóch twoich sąsiadów i trzech znajomych otworzyło już firmę w danej branży, to zastanów się dwa razy, czy warto do nich dołączyć, czy lepiej poszukać czegoś bardziej niszowego.
Na koniec chciałbym wrócić jeszcze do naszych badań. Przedsiębiorcy patrzyli na bieżący rok bardzo optymistycznie, a Pan, jakie ma odczucia po tych kilku pierwszych miesiącach?
Również optymistyczne. Jeśli nie wydarzy się coś nieprzewidzianego, to powinno być dobrze. Oczywiście napięta sytuacja za wschodnią granicą musi niepokoić, bo z tymi rynkami nasza gospodarka jest dość mocno związana. Poza tym jakiekolwiek napięcia w tym regionie mogą wpływać negatywnie również na rating naszego kraju. To z kolei może pociągnąć za sobą odpływ kapitału inwestycyjnego, a w dalszej konsekwencji osłabienie złotówki. Generalnie z punktu widzenia naszej gospodarki, im większy spokój i mniej napięć, tym lepiej.
Rozmawiał Marek Dornowski