Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie marzył o tym, by niczym Indiana Jones przemierzać nieznane krainy w poszukiwaniu skarbów. To dziecięce marzenie przedstawiane w filmach i książkach przygodowych z biegiem lat stało się coraz łatwiejsze do autentycznego przeżycia dzięki grom wideo oraz przede wszystkim organizacji tzw. gier terenowych w prawdziwym życiu. Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że gra w poszukiwanie skarbów potrafi być nie tylko dziecięcą zabawą, ale usługą, która może przyciągnąć wielu klientów?
W 1979 roku ilustrator książek dla dzieci, Kit Williams, wydał zbiór swoich ilustracji. Nie chcąc jednak, by była to tylko książka z obrazkami, Williams zdecydował się na dodatkowy krok. Stworzył prawdziwy złoty 18-karatowy naszyjnik w kształcie zająca wysadzany klejnotami i drogocennymi materiałami, który potem ukrył gdzieś na terenie Wielkiej Brytanii. Wydając książkę, poinformował czytelników, że w ilustracjach schował wskazówki dotyczące tego, gdzie ukryty jest skarb. Uważnie oglądając obrazki Williamsa, dało się określić miejsce zlokalizowania złotego zająca. Gra była warta świeczki, bo wartość skarbu wynosiła ponad 5000 funtów.
O manii poszukiwaczy niech świadczy to, że polowania trwały blisko 3 lata, a książka była dystrybuowana również w Australii, RPA, Niemczech i Japonii. Kit Williams sprzedał około 2 milionów kopii.
Gry w poszukiwanie skarbów mogą przynosić pieniądze. Trzeba je tylko zrobić z głową
Istnieje co najmniej kilka rodzajów gier bazujących na poszukiwaniach. Wersja Williamsa jest często określana jako „armchair adventure”, czyli przygoda fotelowa, bo nie ma potrzeby wstawania z fotela, by rozwiązać zagadkę.
Popularniejsze wersje gier poszukiwawczych, to tzw. gry terenowe i miejskie, kojarzone nie bez przyczyny z harcerskimi podchodami.
Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, by podobny mechanizm z odnajdywaniem elementów w rzeczywistości (rozwiązując zagadki lub po prostu znajdując kolejne części układanki) wykorzystać we wsparciu biznesu.
W 2010 roku znany raper Jay Z wydawał swoją biografię Decoded, ale jak na artystę przystało, postanowił nie wypuszczać książki tak po prostu na rynek, ale zrobić to za pomocą gry scavenger hunt. W miejscach ważnych dla Jaya, takich jak: Nowy Jork, Miami, Nowy Orlean czy Londyn, wybrano kilka konkretnych lokacji, w których ukryto wybrane strony z książki rapera. Od razu należy dodać, że nie były to tylko strony z książki, a raczej treść tych stron nadrukowana w różnych miejscach: worek treningowy na siłowni cały w tekście Jaya, taksówka w NY obklejona treścią z Decoded itd. Łącznie zostało ukrytych 300 stron (podobno składały się na całą książkę) w 600 miejscach na całym świecie. Za pomocą przeglądarki Bing, która weszła we współpracę z raperem, fani Jaya mogli odnajdywać w internecie miejsca z ukrytymi treściami za pomocą specjalnej mapy z oznaczonymi lokacjami. W ten sposób stworzono grę, która przyniosła artyście co najmniej kilka korzyści:
- fani poczuli, że mogą wejść w swojego rodzaju interakcję z idolem,
- gra była interesująca i kreatywna, a do tego znajdowanie kolejnych fragmentów książki było jak poszukiwanie skarbów – dawało frajdę,
- media od razu zwęszyły temat i Decoded dostało dodatkowy zastrzyk promocji i uwagi społecznej,
- zwiększyła się sprzedaż nie tylko książki, ale i albumów oraz koncertów Jaya Z,
- muzyk pozyskał też nowych fanów.
Przykładów jest więcej i można je mnożyć. Pytanie, które należy sobie natomiast zadać – to, czy my w Polsce, prowadząc małe przedsiębiorstwa, możemy sami wykorzystać gry typu scavenger hunt do wsparcia biznesu? A jeśli tak, to o czym należy pamiętać i jak zbudować dobrą grę w poszukiwanie skarbów?
Po pierwsze – wyznacz cel
To w miarę proste. Chcesz, by Twoja gra służyła w celach marketingowych i sprzedażowych. To, co powinnieneś zrobić, a co wydaje się już trochę trudniejsze, to określić, do ilu osób realnie chcesz z zabawą dotrzeć i co chcesz dzięki niej osiągnąć? Zasięgi w social media? Sprzedaż danego produktu? O jakich liczbach mówimy? Jak wygląda lejek sprzedaży w tym wypadku? Jakie daty bierzesz pod uwagę i dlaczego akurat te? Czy Twoje założenia są realne? Na te i inne pytania powinnieneś sobie odpowiedzieć zanim przystąpisz do jakiejkolwiek pracy nad grą.
Po drugie – kto będzie graczem?
Kolejny krok to identyfikacja gracza. Do kogo chcesz skierować grę? Kogo chcesz w nią wciągnąć? Czy mowa tu o dorosłych? Czy może zależy Ci na młodzieży? A może robisz grę dla rodzin, bo w Twoim biznesie klientami są rodziny? Przy określaniu rodzaju gracza pomocne mogą okazać się narzędzia marketingowe, takie jak np. persony, dzięki którym stworzysz typowych odbiorców. Jeszcze bardziej użyteczne wydaje się określenie typu gracza, z jakim masz do czynienia. Z pomocą przychodzą tu typologie Bartle’a, czy Marczewskiego. W wielkim skrócie, jeśli nie chcesz zagłębiać się w podstawy tworzenia gier, musisz zdecydować, czy Twoi gracze wolą grę indywidualną czy grupową? Wolą rywalizację czy współpracę? Jakiego rodzaju nagrody mogą ich motywować?
Po trzecie – nagrody
Przedostatni krok to ustalenie nagród, jakie można wygrać w grze. To skarb, który można będzie znaleźć na końcu rozgrywki. Przy ustalaniu nagród (nota bene głównych motywatorów do wzięcia udziału w tym, co proponujesz) możesz posłużyć się metodą SAPS – Status, Access, Power, Stuff. Mówi ona, że dobre nagrody to takie, które w pierwszej kolejności docenią graczy statusowo (czyli np.: puchar, medal, ale też spotkanie z celebrytą, które wyróżni gracza z tłumu), następnie dadzą do czegoś ekskluzywny dostęp (np. wypróbowanie limitowanej edycji produktów, które oferujesz), kolejno da graczowi wpływ na Twój biznes (np. wybór nowego logotypu spośród dostępnych czy nazwy nowego produktu lub hasła itd.) i dopiero na końcu – zaoferuje nagrodę rzeczową. Dlaczego taka kolejność? To proste, nagrody rzeczowe są zazwyczaj najdroższe i jednocześnie najtrudniejsze do zaprojektowania, bo nie wiesz, czy będą pasowały zwycięzcy czy nie. Czy przypadkiem roweru nie wygra osoba niepełnosprawna, która nie mogłaby z niego korzystać (to byłoby faux pas), albo czy wycieczki do Indii nie wygra ktoś, kto ma uczulenie na curry.
Po czwarte – stworzenie zagadek
Wreszcie, to co pozostało, to stworzenie ścieżki gracza, czyli zaprojektowanie zagadek i wyzwań, które pojawią się przed konkursowiczem. Możeesz się przy tym posilić szyframi harcerskimi, puzzlami, wyzwaniami na czas lub zręcznościowymi (tutaj pomocne będą np. podręczniki organizacji czasu wolnego, w których można znaleźć wiele inspiracji) czy zadaniami wiedzowymi. Jeśli zdecydujesz się połączyć świat realny z wirtualnym, warto wziąć pod lupę takie pomocne aplikacje, jak: Badge Wallet i Badge Craft, które pomagają zaprojektować własne gry ze zdobywaniem odznak i wypełnianiem misji.
Gdy będziesz mieć już napisany scenariusz i przygotowaną całą rozgrywkę, pozostanie jeszcze tylko jeden krok, zanim uruchomisz lawinę i zaproponujesz Twoim klientom zabawę. Testy. Bagatelizowane, ale to jednak testy sprawiają, że fajny pomysł zmienia się w wybitny. Chcesz, żeby Twoi gracze zapamiętali na długo to, co im oferujesz? Najpierw przetestuj to na mniejszej grupie, usprawnij, przetestuj, usprawnij, przetestuj, usprawnij, itd., a dopiero potem wdróż. To sprawi, że będziesz się cieszyć supergrą w stylu scavenger hunt, która zwiększy zaangażowanie odbiorców Twoich projektów biznesowych i da Ci same korzyści.