Miejsce, by rozwijać skrzydła. Rozmowa z Piotrem Rubikiem
O artystach myślimy stereotypami. Że wszystko za nich załatwiają inni. Że są nieodpowiedzialni, lekkoduszni i niefrasobliwi. Że żyją z głową w chmurach. A takie uosobienie z pewnością nie jest domeną przedsiębiorców i ludzi biznesu. Ten mit obala Piotr Rubik – znany kompozytor, który samodzielnie dyryguje nie tylko własną imponującą w skali działalnością muzyczną, ale także siecią przedszkoli firmowanych swoim nazwiskiem. Jak wygląda biznesowa strona Pana życia zawodowego? W mojej działalności zawodowej jest bardzo dużo biznesu. Ponieważ bezskutecznie poszukiwałem menedżera z prawdziwego zdarzenia, to od wielu lat sam prowadzę swój tzw. biznes muzyczny. Nie różni się on zbyt wiele od dużej firmy, ponieważ przy każdym koncercie bierze udział mniej więcej 115 osób, wykonawców, kierowców, techników. Takie przedsięwzięcie wymaga zarządzania, zaawansowanej logistyki i koordynacji. Tak naprawdę swój zawodowy czas dzielę więc pomiędzy bycie szefem całego zespołu, a bycie kompozytorem. Staram się tak ułożyć dzień, żeby móc się później przestawić z tego zarządzania na tworzenie, co nie jest łatwe. I żeby to wszystko działało dobrze, to około 70% czasu pracy muszę poświęcać na zarządzanie biznesowe, jeśli zostanie mi więc 30% czasu w ciągu dnia na tworzenie to jest już luksus. Oczywiście, kiedy mam jakąś premierę albo ważne wydarzenie, to wtedy odkładam wszystko i piszę. Zazwyczaj bywa jednak tak, że już od rana jestem bombardowany informacjami, sprawami do załatwienia, w związku z tym cały czas ciężko pracuję, bo działalność biznesowa musi toczyć się swoim torem. Gdzie w tak napiętym harmonogramie jest czas na dodatkową działalność i jak to się stało, że w ogóle otworzył Pan przedszkole? Kiedy zostałem tatą, to oczywiście zacząłem inaczej patrzeć na sprawy dzieci. Wcześniej, mimo że pisałem dużo utworów dla najmłodszych, komponowałem piosenki, pisałem przedstawienia, bajki itd., nie miałem styczności z dzieciakami, choć to, co robiłem, było dobrze przyjmowane. Kiedy więc pojawiły się na świecie moje córki, zobaczyłem, że mam z nimi dobry kontakt, że potrafię nawiązać wspólny język z maluchami. W międzyczasie pojawiły się też różne projekty z dziećmi, m.in. Mali Giganci w TVN, gdzie wraz z moją drużyną wygraliśmy pierwszą edycję i też zobaczyłem, że ta współpraca z dzieciakami bardzo dobrze przebiega, jeśli traktujesz je poważnie. W związku z tym, kiedy szukałem czegoś, co byłoby odskocznią od muzyki, czegoś, co będzie szło swoim torem niezależnie od tego, czy będę miał czas na pisanie czy nie, czy aktualnie będę popularny czy może trochę mniej – bo z tym bywa różnie i zawsze warto swoje działania dywersyfikować, by mieć w przyszłości zabezpieczenie – to stwierdziłem, że warto spróbować stworzyć takie miejsce, gdzie dzieci będą mogły się rozwijać artystycznie. Gdzie będą miały takie same warunki, jakie miałem ja, kiedy byłem mały, kiedy w porę odkryto mój talent i pozwolono mi go doskonalić. Tak naprawdę talent u dziecka odkrywa się, jak ma ono 3–4 lata. Oczywiście, wtedy jest za wcześnie na profesjonalne szkolenie, ale już wtedy widać, czy dziecko rokuje, że może mieć szansę, aby się rozwijać w kierunku artystycznym. To widać, słychać i czuć – dla mnie jest to oczywiste, ale dla wielu rodziców pewnie nie, część z nich po prostu nie potrafi zauważyć, że w ich maluchu jest coś, co warto wspierać i kontynuować. Pomyślałem, że może być to miejsce, które nie tylko pozwoli dzieciom rozwijać skrzydła w kontakcie z dobrą, żywą muzyką i w otoczeniu fajnych nauczycieli, ale także miejsce, które pomoże rodzicom odkryć talent ich dziecka. Tak się złożyło, że na swojej drodze spotkałem wówczas przyjaciela, wspólnika, Jacka Darowskiego, który jest specjalistą od prowadzenia firm i z dużym sukcesem od wielu lat prowadzi przeróżne przedsiębiorstwa. To dzięki niemu nasz pomysł w ogóle doszedł do skutku. Ponieważ sam, mimo doświadczenia w dziedzinie muzycznej, nie miałem kompletnie praktyki w dziedzinie prowadzenia firmy takiej pozamuzycznej, typowej, nazwijmy to „normalnej”, to bez niego na pewno nie dałbym rady. To Jacek zajmuje się całą logistyką, administracją, prowadzi całą sferę biznesowo-logistyczną, jeśli chodzi o nasze przedszkola. Na szczęście się spotkaliśmy, ja – człowiek z wizją, doświadczeniem artystycznym i z nazwiskiem, które firmuje nasz biznes oraz on, człowiek potrafiący dobrze zarządzać firmą. W takich okolicznościach postanowiliśmy zaryzykować i otworzyć przedszkole. W 2014 roku powstało Rubik Music School i – odpukać – wszystko idzie świetnie. Domyślam się, że macie plan na rozwijanie biznesu. Czy rozważacie na przykład stworzenie franczyzowej sieci przedszkoli? Obecnie mamy 3 placówki, jedną na Mokotowie i dwie na Ochocie. Dzieci je pokochały, udało nam się też zgromadzić bardzo dobrych nauczycieli, którzy tworzą wspaniały zespół, i wspaniałe dyrektorki, które to wszystko spinają. Obaj, ja od strony artystycznej, Jacek od strony logistycznej, cały czas nad wszystkim czuwamy, dbamy o jak najwyższy poziom i najlepsze warunki dla dzieci. Myślę, że to jest recepta na sukces: zaangażowanie, poświęcenie, pasja i fajni ludzie. Chcemy, oczywiście, otwierać kolejne placówki, mam nadzieję, że z czasem uda nam się mieć ich przynajmniej 5 w Warszawie, a potem może pójdziemy w inne miasta Polski, a może w inne miasta na świecie. Trzeba to robić rozważnie, pilnować, aby były na wysokim poziomie, aby mieć na nie czas i możliwości, żeby nad nimi czuwać. To nie jest McDonald's, żeby sprzedawać franczyzę. Na razie tak o tym myślę. Ponieważ firmuję przedszkola własnym nazwiskiem, zależy mi na tym, żeby samodzielnie pilnować ich poziomu. fot. Peter Kovacs W jakim stopniu angażuje się Pan w prowadzenie przedszkoli? Muszę być na bieżąco, właśnie po to, żeby trzymać poziom, żeby się później nie wstydzić, żeby wszyscy byli zadowoleni, przede wszystkim dzieci i ich rodzice. Na razie udaje się to osiągnąć. W przedszkolach bywam regularnie. Nie traktuję ich, jako samoistnych bytów, tylko cały czas aktywnie uczestniczę w ich pracach, jestem tam bardzo często, mam zajęcia z dziećmi, znam te dzieciaki i one znają mnie, każde nasze wspólne spotkanie to dla nich wielka radość. Poza tym codziennie jestem w kontakcie z naszymi nauczycielkami, współpracownikami i pracownikami. Absolutnie, nie odpuszczam. Jak Pan znajduje na to czas? Bierze Pan udział w wielu projektach, cały czas jest muzycznie aktywny, nagrywa pływy, koncertuje, do tego prowadzi przedszkola… Jaki ma Pan sposób, żeby to wszystko pogodzić? Staram się :) Staram się przede wszystkim dobrze organizować swój czas. To jest sztuka, ale można...